Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC o przekrętach w PZPN: Dobrze by było, aby środowisko wyciągnęło wnioski z doświadczeń ostatniego 20-lecia...2015-05-10 20:11:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (289)

Kto ożywia trupy w szafach?


Był taki okres w najnowszej historii Cracovii, który da się opisać jako dryfujący schyłek. Dotyczy lat 90-tych przedfilipiakowych, obfitujących w ekonomiczną zapaść, sportowy regres i moralne rozprzężenie… To wtedy miały miejsce działania zapobiegające spadkowi piłkarzy z III ligi, wtedy zablokowano wejście sponsorskie austriackiej firmy, wówczas pozwolono wyeksmitować Cracovię z jej naturalnego siedliska - hali sportowej przy ul. Piłsudskiego, co pogrzebało sekcję piłkarek ręcznych - klubową perłę w koronie osiągnięć. Symbolicznymi, wielce spektakularnymi, faktami tej epigońskiej fazy są: zburzenie pawilonu z lat 60-tych i przenosiny klubu do kontenera typu „Lipsk”, a przede wszystkim zaabsorbowanie prokuratury problemami klubu!!!


Wstyd przypominać nazwiska przedstawicieli władz klubowych, które wniosły oficjalne pismo, sugerujące, że ustępujący zarząd dopuścił się nadużyć finansowych i naraził Cracovię na znaczne straty. Dr Antoni Łopata, entuzjasta sportu, pracownik naukowy AGH, społecznik i działacz związkowy, jako prezes Cracovii bardzo długo był ciągany po instytucjach aparatu sprawiedliwości zanim wykazał, że ma czyste ręce. Było to najwyższe napięcie woli rozwiązywania trudności Cracovii na tym niecodziennym gruncie prawnym, aliści łatwość z jaką podważało się wtedy solenność i uczciwość poprzedników stawała się podówczas stałym fragmentem gry…


Sięgnąłem do dekady lat 90-tych, by na ich tle wykazać swoistą degrengoladę charakteru stowarzyszeniowo-koleżeńskiego, żeby nie powiedzieć - przyjacielskiego, w najstarszym polskim klubie. W nim bowiem, jak widać z powyższego wywodu, da się zlokalizować genezę pewnej nieprzyjemnej maniery, towarzyszącej kadencyjnym cyklom wyborczym w PZPN…


Już w roku 1999, kiedy stery w centrali futbolowej przejmowała ekipa Listkiewicza-Kolatora, natychmiast po ogłoszeniu wyników głosowania na prezesa, zażądano kluczy do związkowego sejfu od przegranego dr. Mariana Dziurowicza! Dobrze po północy specjalna grupa udała się do siedziby PZPN przy Al. Ujazdowskich, by aresztować na gorąco „dowody przekrętów”, będących udziałem ustępujących władz. W przestrzeni medialnej huczało bowiem od zarzutów pod adresem „Magnata”, który miał Bóg wie ile za uszami… Z dużej chmury, jak to zwykle bywa, spadł lekki kapuśniaczek, z którym nie dało się iść do prokuratora!


Dziewięcioletnie rządy „Listka” wprawdzie wciąż mają swoją kontynuację w postaci sprawy sądowej, toczącej się na okoliczność niezgodnego z prawem powszechnym (ale zgodnie z uchwałą zarządu PZPN) przekazania UEFA-wskich pieniędzy Widzewowi (zamiast komornikowi), ale nie dały podstaw następcom do prokuratorskiego donosu. Prezes Lato, „wymyślony” przez Listkiewicza na jego następcę, w tym względzie okazał się lojalny i niekonfliktowy. Rozumiał aż za dobrze, że mając do czynienia z opresyjną wobec PZPN polityką ministra sportu („Miro” Drzewieckiego), otwieranie frontu wewnętrznego, groziło związkowi śmiercią lub kalectwem…


Zgoła inaczej postąpili jego następcy, którzy ulegli echom tzw. afery Kuligowskiego (nagrane rozmowy o budowie siedziby związku w Wilanowie). Radosna twórczość medialna, czyniąca z duetu Lato - Kręcina uosobienie łotrostwa, korupcji i głupoty, nakazywała rozprawę z tymi złogami wszetecznictwa i wstecznictwa. No, i poszły w obieg opowieści, jakaż to istna trupiarnia zalega szafy związkowych gabinetów, a w ślad za nimi dołożono pracy prokuratorom warszawskim. Nie ustalono ponoć kto konkretnie donosy zlecał, kto podpisywał, dość na tym, że trupy miały wypadać masowo… Śledztwo objęło wielu działaczy szczebla centralnego, a zarzutów było tak dużo, że przesłuchujący mieli ze sobą ściągę z 66 (tak jest!) podchwytliwymi pytaniami. Wyszło z tego wielkie nic!


Przy zakupie działki w Wilanowie nie tylko nie dokonano korupcyjnego zawyżenia ceny, ale - wręcz odwrotnie - zapłacono poniżej obowiązujących podówczas cen!!! Aferę podsłuchową, której sednem miała być objawiona wola przyjęcia bakszyszu, czyli łapówki, przez Latę, została rozniesiona jednoznacznym, prokuratorskim umorzeniem. Krok po kroku, rok po roku, padała kompleksowa mania ogłoszenia poprzednich sterników PZPN - bandą złodziei… Niestety, błoto ma to do siebie, że lubi przyschnąć na delikwencie i nic z nim nie zrobisz, mimo że prawnie jesteś czysty jak kryształ!


Dobrze by było, aby środowisko wyciągnęło wnioski z doświadczeń ostatniego 20-lecia i nie szykowało się do kolejnego wydania szeptanej dintojry. Narastają bowiem elementy narracji, w której słychać stary, wyświechtany motyw o przekrętach w PZPN. A to, że ze związkowych funduszy sponsoruje się zaprzyjaźnione media i dziennikarzy, że wydano 200 tys. zł na zlecenie reklamy w noworocznej Gazecie Wyborczej, że wybrani członkowie zarządu kasują nagrody w wysokości 25 tys. zł… Inne, wręcz graniczące z realiami SF, pogłoski mówią o 6 kartach kredytowych prezesa, na łączny limit 100 tys. zł wykorzystywanych konsekwentnie w skali miesięcznej, o mnożeniu zatrudnienia wedle nepotycznych przesłanek, o niejasnych powiązaniach z firmami, którym zleca się bez przetargu obsługę związkowych imprez, itd. itp. I jeszcze uogólnienie logicznie zasadne, o powodzie wycofania się z budowy siedziby w Wilanowie: uniknięcie poważnego wysiłku inwestycyjnego, zorientowanego w przyszłość, otwiera przecież możliwości rozpasanej konsumpcji tu i teraz, doraźnie, od ręki!


Aby nie dopuścić do powtórki z opisywanej wyżej rozrywki, czyli żałosnego absorbowania policji, prokuratury, sądów w operetkowe zarzuty, po tej, albo kolejnej kadencji władz PZPN, narastanie „trupiarnianej” atmosfery, wypada przeciąć raz na zawsze i to na najbliższym zjeździe. Od wyjaśniania takich spraw, oddzielania plotek od faktów, wymyślono dla stowarzyszeń instytucję komisji rewizyjnej i na jej ustalenia środowisko musi przystać. Dalsze rozkręcanie uruchomionego dawno temu (przez Jacka Dębskiego) przemysłu pogardy, powoduje pogłębianie szpetoty wizerunku związku!


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty