Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC: Aktualni właściciele PZPN podejmują działania mające na celu wyeliminowanie ze struktur związkowych ludzi ze świata polityki, ale życie jednak płata niespodzianki2015-01-18 13:38:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (273)

Kiedy sport staje się czystą polityką


Aktualni właściciele PZPN podejmują działania mające na celu wyeliminowanie ze struktur związkowych ludzi ze świata polityki i próbują postawić przed nimi szlaban w postaci zapisów statutowych. Życie jednak płata niespodzianki. Oto piłkarze najbardziej markowego polskiego klubu - Górnika Zabrze, jak najbardziej świadomie ogłosili się podmiotem zażartej walki politycznej o być albo nie być naszego górnictwa! W Sejmie przepychano pod osłoną nocy ustawę restrukturyzującą tę gałąź gospodarki, dając rządowi instrument zamykania kopalń. Jednym z posłów podnoszącym rękę w głosowaniu „za” był poseł Platformy Obywatelskiej Roman Kosecki, w wolnych chwilach - wiceprezes PZPN, rekomendowany z puli przysługującej nowo wybranemu prezesowi. W tym samym czasie drużyna trenerów Roberta Warzychy i Józefa Dankowskiego,kończyła właśnie podpisywać oświadczenie, w którym solidaryzowali się z górniczym i śląskim protestem.


Idąc tropem niedemokratycznej w swej istocie i niekonstytucyjnej zasadzie wykluczania senatorów, posłów, europosłów, ministrów, szefów centralnych urzędów, możemy dojść do zakazu włączania się zabrzańskich piłkarzy do gorącego sporu politycznego. Tymczasem prawda jest taka, że piłkarzom, jak każdemu obywatelowi, przysługuje niezbywalne prawo ekspresji swych poglądów, zwłaszcza gdy polityka i ekonomia wdzierają się w ich egzystencję i ich rodzin. Mogą ławą zjechać na przodek i tam dołączyć do strajkujących pod ziemią, mogą wystartować w wyborach do parlamentu, korzystając z biernego prawa wyborczego, a jeśli się znajdą na Wiejskiej, mogą ubiegać się godności w Polskim Związku Piłki Nożnej!


Dlatego łatwo sobie wyobrazić nieodległą, hipotetyczną przyszłość po wyborach parlamentarnych i zjeździe sprawozdawczo-wyborczym PZPN… Oto mandat poselski na Śląsku z ramienia, dajmy na to, Prawa i Sprawiedliwości zdobywa piłkarz Górnika - Radek Sobolewski i tym samym staje się naturalnym kandydatem, aspirującym do miejsca w wierchuszce centrali związkowej. Nie jest to aż tak bardzo sytuacja science fiction, albowiem już w tej kadencji w ławach poselskich zasiadało aż jedenastu byłych sportowców, na czele z Janem Tomaszewskim, Cezarym Kucharskim i wspomnianym już Romanem Koseckim. Mimo rozlicznych uwag, jakie od lat kieruję pod adresem „człowieka, który zatrzymał Anglię”, niezmiennie uważam, że jego ewentualna obecność w strukturach naszej federacji piłkarskiej, mogłaby wnieść sporo ożywczego fermentu… Gdyby jednak „Sobolowi” (kontynuuję fikcjonalny wątek) nie podobał się taki dalszy ciąg publicznej kariery, pewniakiem zapewne będzie prezydent Bytomia - Damian Bartyla. To on szedł na czele marszu protestacyjnego górników i mieszkańców miasta, którym władza chciała zamknąć ostatnią kopalnię - źródło utrzymania tysięcy bytomian. Zdobył sobie zaufanie współmieszkańców już wtedy, gdy podjął się prezesury legendy polskiego piłkarstwa - miejscowej Polonii i parę sezonów dokonywał organizacyjno-finansowych cudów, by utrzymać ją na powierzchni. Ten nieprzeciętnie zaangażowany patriota miasta i klubu, wygrywa śpiewająco wybory samorządowe i - jak znam życie - sięgnie po mandat poselski, jeśli uzna, że na Wiejskiej może zrobić więcej dobrego dla Bytomia.


Pora na uogólnienie wzajemnych relacji i powiązań pomiędzy losem branży kopalnictwa węglowego, a sportem piłkarskim. Trwa heroiczna walka o przeforsowanie jedynie słusznego kierunku myślenia polityczno-gospodarczego, zakładającego dwa imperatywy. Pierwszy, to przyjęcie do wiadomości, iż bezpieczeństwo energetyczne Polski jest coraz bardziej zagrożone! Drugi pokazuje węgiel jako kopalinę - jedyne  źródło, na którym możemy wybić się na energetyczną, bezpieczną niezależność! Jeśli tak, to branża musi mieć mocne wsparcie rządu, by przetrwała czasy dekoniunktury rynkowej, chroniła miejsca pracy, obroniła się przed konkurencją taniego, ale importowanego surowca, w każdej chwili mogącego stać się narzędziem presji najpierw gospodarczej, a potem politycznej. Nie stać nas po prostu, na powtórkę z żałosnej rozgrywki, jaką stał się los polskich stoczni!


Ubocznym efektem niefrasobliwej polityki energetycznej na kierunku branży górniczej, stała się rozpaczliwa sytuacja klubów górniczych. Tylko w samej Małopolsce można prześledzić kolejne fazy demontowania górnictwa. Na początku wieku dobrano się do KWK Siersza… Decyzje o wygaszaniu podjęto trochę na chybił trafił, kalkulując słusznie, że los małopolskiej kopalni nie wywoła takiego solidarnościowego odruchu protestu, jaki miałby miejsce na Śląsku. Nie licząc się z niedawnymi, nakładami inwestycyjnymi, jednym podpisem premiera skasowano miejsce pracy parę tysięcy górników! Efekt domina przyniósł likwidację niezłego, niegdyś trzecioligowego, klubu piłkarskiego… Faza druga manii wygaszania dotknęła właśnie Brzeszcze… Tu społeczne konsekwencje jawią się jeszcze jako dramat iście szekspirowski, wielokrotnie cięższe. Kopalnia nie ma żadnej alternatywy pracodawczej i w porównaniu z Sierszą, wywołuje jak najbardziej zasadny gniew i opór załogi kopalni. A co klubu sportowego Górnik, w przeszłości lekkoatletycznej potęgi i piłkarskiej wylęgarni talentów, zastosowano proces… uprzedniego wygaszania. O zgrozo, przy świadomej bierności samorządu, któremu, jak się okazało, nawet czerwona kartka referendum dla pani burmistrz, na niewiele się zdała. Nie chcę być złym prorokiem w wiodącym problemie niniejszego tekstu, ale także w Libiążu sytuacja klubu Janina źle wróży kopalnianej imienniczce. Byłaby to trzecia, finalna faza rozprawy z małopolskim górnictwem… Na szczęście, jako rzecze Dominik Kolorz, lider związkowy, górnicy nie dali się zrobić w ciula!


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty