Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Wiadomości koszykówka
RYSZARD NIEMIEC: Żegnamy dziś człowieka, którego zapamiętaliśmy przede wszystkim jako trenera koszykówki...2016-05-07 17:31:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (342)

Dr. Grochalowi na wieczność


Żegnamy dziś dr. Adama Grochala (89) - człowieka, którego wpływ na moje życiowe wybory jest nie do przecenienia. Był absolwentem Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego, ale ukończył też Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.


Zapamiętaliśmy go przede wszystkim jako trenera koszykówki. Wychował plejadę zdolnych zawodników krakowskiego Startu, z którymi wszedł do Cracovii, doprowadzając w 1959 roku do jej powrotu do ekstraklasy. Jego wychowankami byli m. in. Janusz Winnicki, Leszek Rouppert, Wiktor Odziewa, Sławek Zagórski, Andrzej Gąsior, Jan Krzyżanowski… Z nimi zdobywał dwukrotne mistrzostwo Polski juniorów, prawie wszystkich doprowadził do kadry narodowej juniorów. Po odejściu z Cracovii z powodzeniem prowadził żeńską drużynę Wawelu, osiągając z nią dwukrotnie tytuł wicemistrza kraju. Wiele zawdzięczały Mu późniejsze Wielkie Damy polskiego basketu: Alina Szostak, Krystyna Pabiańczyk-Likszo, Barbara Nowak-Rogowska-Wiśniewska… Ceniły Go nade wszystko za perfekcjonizm w metodyce treningu, umiejętności psycho-pedagogiczne. Jego warsztat trenerski zabłysnął w pełni w trakcie szkoleniowej służby w krakowskim AZS, z którym zdołał wejść do ekstraklasy, a także wygrywać prestiżowe naonczas turnieje o prymat w koszykówce akademickiej. Zwyciężając legendarnych „Czarodziejów z Bielan” czyli koszykarzy stołecznego AZS AWF, uosobienie technicznej wirtuozerii w czasach największego znaczenia polskiego basketu w Europie i na świecie, podopieczni dr. Grochala sięgnęli szczytów taktycznej perfekcji.


Trenowałem pod Jego ręką ledwie sezon, aliści przez ten czas zdołałem poznać nieprzeciętne horyzonty intelektualne i wychowawcze. Zwracał uwagę nie tylko na opanowanie arkanów uprawianej przez nas dyscypliny, pilnował naszych postępów na uczelniach, w których cała drużyna pasiaków studiowała. Po okresie koncentrowania się na pracy szkoleniowej zmienił priorytety i poświęcił się bez reszty służbie nauczyciela akademickiego w Studium Wychowania Fizycznego Akademii Górniczo-Hutniczej. Przez wiele lat był jej kierownikiem, cenionym przez władze uczelni i resort szkolnictwa wyższego, czego przejawem były liczne nagrody i inne dowody znania. Zetknąłem się z nim podczas półfinałowego meczu o juniorskie mistrzostwo Polski. Zagadnął mnie - nieopierzonego koszykarza przemyskiej Polonii - pytając, co zamierzam robić w dorosłym życiu… Uświadomił, że poprzestanie na świadectwie maturalnym i etacie referenta do spraw kolportażu w przedsiębiorstwie Ruch, nie powinno wyczerpywać aspiracji osiemnastolatka. Obiecał swoje poparcie w staraniach na studia uniwersyteckie, stypendium klubowe i kąt w budynku przy basenach Cracovii, no i przyszły debiut w pierwszoligowej drużynie.


Umiał budować u zawodników struktury ambicji, dźwigać ich cele życiowe na wyższy pułap, odkrywać nieuświadamiane pokłady możliwości sportowych i nie tylko sportowych. Wśród trenerów ligowych wyróżniał się także elegancją manier i kulturą osobistą; nigdy, nawet w chwilach najwyższych emocji, nie sięgał po niecenzuralne słownictwo, tak często stosowane przez współczesnych, ale i ówczesnych trenerów - werbalnych motywatorów. Tu dawało o sobie znać pochodzenie z krakowskiej inteligencji, wychowanie harcerskie i to tej najwyższej, patriotycznej próby. Z ruchem skautowskim zetknął się jeszcze przed wojną, w czasach szkolno-gimnazjalnych. Jak większość młodzieży pokolenia Kolumbów, podczas okupacji hitlerowskiej trafił do „Szarych Szeregów”. Następnie aż do przeformowania ruchu harcerskiego na modłę ideałów pionierskich, z którymi nie chciał mieć nic wspólnego, zajmował się wychowywaniem następców w śródmiejskiej drużynie o nazwie „Huragan”. Obserwując kierunek przemian społeczno-politycznych w powojennej Polsce, będąc w głębokiej opozycji wobec przejawów stalinizmu, instalowanego w Ojczyźnie, szukał w sporcie enklawy, dającej możliwość swoistej emigracji wewnętrznej. Mimo udokumentowanych zdolności na polu przedmiotów humanistycznych, wybrał studia na Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego, jednej z nielicznych uczelni krakowskich, którą zarządzał członek ruchu oporu spod znaku Armii Krajowej…


Kierunek prawniczy i doktorat z niego osiągnął dopiero w czasie popaździernikowej (1956) odwilży politycznej. Jego długie życie upływało pod znakiem wielkiej empatii wobec otoczenia, pogody ducha i kultu raz wpojonych wartości. Cześć Jego pamięci! 


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty