Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Wielkie ucieczki
Najlepsi skoczkowie nie potrzebowali w Vancouver kosmetyczki. Wczoraj było dokładnie tak, jak przed kilku dniami. I było prawdziwie, z jasno określoną hierarchią na podium. To absolutna racja, że Simon Ammann fruwał, gdy inni tylko skakali. Zaś Adam Małysz wygrał i Gregorem Schlierenzauerem bezpiecznie. I to w obu konkursach.
Wydawało się przed laty, że już nie doczekamy się większego herosa od Mattiego Nykänena. Tymczasem Ammann poszedł jeszcze dalej, dodając do fenomenalnych skoków pierwiastki bokserskie i tenisowe. Te pierwsze było związane z zadaniem ciężkiego nokautu konkurencji. Zarówno na skoczni normalnej jak i dużej Simon nie był zagrożony ani przez chwilę. A gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, od razu wyprowadzał Ammann nokautujące ciosy. Cztery skoki jak marzenie, tylko pozazdrościć... Asocjacja tenisowa? Tu trzeba uderzyć w narodowe tony. Przecież jesteśmy świadkami sytuacji, w której nie tylko Simon rzuca świat na kolana znaczeniem i stylem triumfów. Z niewiarygodnej popularności Rogera Federera w świecie nie da się nic uszczknąć. Ale zawsze można prestiż Helwetów podwoić. Genialny Ammann to właśnie uczynił.
W pięknym sukcesie Małysza jest z kolei zawarta głęboka mądrość zdobywana latami kariery. W świetle nadprzyrodzonych umiejętności Simona srebrne medale Adama w Vancouver trzeba traktować jako optimum, do którego osiągnięcia wiodła jednak kręta droga. Punkt zwrotny dokonał się z chwilą ponownego nawiązania kontaktu z Hannu Lepistö. Innymi słowy, osobistemu zawierzeniu personie, której inni pochopnie nie chcieli dać wiary. Wyniki tej weryfikacji są oczywiste. Znakomite dla skoczka i fińskiego trenera, a w paskudnym zwierciadle stawiające władze związkowe. To jasne, że przy już czterech medalach w Vancouver może ktoś poczytać niniejsze słowa za afront wobec PZN. Ale czyż nie trzeba byłoby dzielić tego dorobku na pół, gdyby Małysz nie zdecydował się przed rokiem na wykonanie telefonu do Lahti?
Bieg łączony na 30 kilometrów był więcej niż pasjonujący, a wyzwanie rzucone konkurentom przez Johana Olssona godne najwyższego podziwu. Na arenach igrzysk rozegrało się w przeszłości sporo wielkich ucieczek. Ta z udziałem Olssona jako żywo kojarzy mi się z bieżnią londyńskiego Wembley, na którą w 1948 jeszcze jako pierwszy wbiegł belgijski maratończyk, Etienne Gailly. Najpierw wbiegł, a już na oczach tłumów kompletnie wyczerpany szedł. Padał i szedł... Gailly stracił pierwsze miejsce, po nim drugie, ale brązowy medal zachował. Bohaterski Olsson tak dramatycznych scen na szczęście nam oszczędził, Szwed zachował na tyle sił, aby odeprzeć atak Aleksandra Liegkowa. Podobieństwo między Londynem i Vancouver polega na szczęśliwym, medalowym epilogu, choć aż tak kolosalne poświęcenie Gailly’ego i Olssona zawsze powinno być warte nie brązu, a szczerego złota.
Szwecja oprócz moralnej satysfakcji i tak ma wymierny powód do radości. Piorunujący finisz Marcusa Hellnera był absolutnie nie do odparcia. Pozwolił przewinąć na taśmie wspomnień fantastyczne sylwetki kolekcjonerów olimpijskich medali. Zawsze postrzeganego w kategoriach legendy Sixtena Jernberga. Już pojawiającego się na tych łamach Thomasa Wassberga. Perfekcjonisty przykładającego wagę do każdego szczegółu, Gunde Svana. - Tworzyliśmy na trasie drużynę, choć niby każdy biegł osobno - powiedział na mecie Hellner. Już znajdując się na niej czekał, aż z innego powodu szczęśliwy Olsson padnie mu w ramiona. I o to w sporcie chodzi...
Jerzy Cierpiatka
- Złota Justyna Kowalczyk już w Kasinie
- VANCOUVER Z KRAKOWA (16): Hokej marzeń
- VANCOUVER Z KRAKOWA (15)
- VANCOUVER Z KRAKOWA (13)
- VANCOUVER Z KRAKOWA (11)
- Kowalczyk upadła na treningu i się poobijała
- VANCOUVER Z KRAKOWA (10)
- VANCOUVER Z KRAKOWA (8)
- VANCOUVER Z KRAKOWA (7)
- Majdič ma złamane cztery żebra! Prezydent Danilo Türk odznaczy bohaterską narciarkę
- VANCOUVER Z KRAKOWA (5)
- Vancouver: Wielki powrót rywalki Kowalczyk
- Szwajcar nie wierzył, że wygra
- VANCOUVER Z KRAKOWA (3)
- PROGRAM IO - NARCIARSTWO BIEGOWE
- Skandaliczne warunki dla Justyny Kowalczyk
więcej wiadomości >>>