Prawy obrońca Marcin Wasilewski, wychowanek krakowskiego Hutnika, przedłużył kontrakt z Anderlechtem Bruksela do połowy 2013 roku.

31-letni piłkarz, prawie 40-krotny reprezentant Polski, przeszedł do belgijskiego klubu z Lecha Poznań w 2007 roku. 30 sierpnia 2009, podczas ligowego mecze ze Standardem Liege, doznał - po brutalnym faulu Axela Witsela - otwartego złamania nogi. Ta kontuzja mogła oznaczać zakończenie kariery na wysokim pułapie, ale "Wasyl" nie poddał się. Już po 8 miesiącach wrócił do treningów, a niebawem zagrał znowu w lidze. Przed niespełna dwoma miesiącami strzelił swego pierwszego gola po powrocie na boisko.

W wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej Anderlechtu Marcin Wasilewski powiedział m.in.:
- Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy, że znaleźliśmy porozumienie, dzięki któremu przedłużył się mój pobyt w Anderlechcie. W trudnych chwilach, kiedy doznałem kontuzji i kiedy konieczne były operacje, zawsze mogłem liczyć na bezwarunkową pomoc ze strony klubu i jego kierownictwa. Pragnę również podziękować kibicom, którzy zawsze wypełniali moje serce radością i dumą i którzy swoim śpiewaniem dawali mi energię niezbędną do powrotu do gry na wysokim poziomie. Jestem dumny, że mogę grać dla Anderlechtu.

Herman Van Holsbeeck, generalny menedżer Anderlechtu, jest również szczęśliwy z powodu prolongaty kontraktu polskiego obrońcy:
- Przedłużenie kontraktu z Marcinem Wasilewskim to wielka wartość dla klubu, to symbol człowieczeństwa, to konsekwencja niemal nadludzkiej walki jaką stoczył zawodnik. Jego zwycięstwo zasługuje na największy szacunek. Marcin Wasilewski stał się pomnikiem Anderlechtu i pozostanie na zawsze członkiem rodziny "Fiołków".

rst / www.rsca.be