Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Tenis
AGNIESZKA RADWAŃSKA: marzę o dniu, w którym zagram bez bólu2009-11-26 09:10:00 Sas

W poniedziałek, 23 listopada Agnieszka Radwańska znów wzięła rakietę do ręki, ale jej pierwszy tenisowy trening trwał tylko trzy kwadranse. W zoperowanej 2 listopada prawej dłoni 20-letniej krakowianki wciąż pojawia się ból, uniemożliwiający na razie dłuższą grę.


Przypomnijmy, że wcześniej najlepsza polska tenisistka miała przewlekłe zapalenie ścięgna palca serdecznego, dlatego zwróciła się o pomoc do znanego chirurga Mariusza Bonczara. Zaraz po Turnieju Masters w Dausze przeszła operację. Po wakacjach, które spędziła razem z młodszą siostrą Urszulą na Mauritiusie i okresie rehabilitacji,  na początku tego tygodnia Agnieszka postanowiła rozpocząć przygotowania do nowego sezonu.


- Przez najbliższe półtora miesiąca będziemy w Krakowie -
informuje www.sportowetempo.pl Robert Piotr Radwański. - W tym czasie planujemy jedynie krótki wypad na kilka dni do Zakopanego, aby pobiegać w górach. Odpoczywamy przede wszystkim od wyjazdów. Nie ma też turniejowego stresu. Pierwszy trening wyglądał marnie, trochę ją bolała ręka, grała więc jedynie 40, może 45 minut. Były więc sporty uzupełniające, zabawa z piłkami. Jakoś będziemy sobie radzić. Codziennie przez półtorej godziny Isia i Ula mają zajęcia ogólnorozwojowe. Czyli więcej niż zwykle, ale przypominam, że przez kilka tygodni nie grały w tenisa. Urszuli też przyplątał się uraz (ostre zapalenie zginaczy prawej ręki – przyp. red.). Agnieszka cały czas musi wzmacniać rękę, palce. Robić specjalne ćwiczenia podobne do tych, które wykonują pianiści. Na palcu serdecznym opiera się osiemdziesiąt procent ciężaru rakiety tenisowej, on jest najważniejszy. Ustaliliśmy, że przez pierwszy tydzień Agnieszka będzie grała tylko raz dziennie.


Sparingpartnerami sióstr są w Krakowie Sebastian Rutka i Jakub Kowalski, ale ten drugi w styczniu wybiera się na studia w USA. Robert Piotr Radwański zapowiada udział córek w przedświątecznych akcjach charytatywnych. A już  4 stycznia wyjadą do Australii.

Dla 10. w światowym rankingu Agnieszki największy obecnie problem stanowi odzyskanie pełnej sprawności po operacji:  - Boli mnie ręka, choć teraz w innych miejscach, co mnie trochę dziwi. Muszę więc delikatnie trenować. I czekają mnie kolejne wizyty u lekarza i terapeuty. Może uda się dokładnie to wszystko nastawić. Mam nadzieję, że przez co najmniej przez trzy tygodnie przed rozpoczęciem nowego sezonu będę mogła normalnie trenować. Marzę, żeby wreszcie po półtora roku perypetii zdrowotnych zagrać bez bólu. Gdy wyjdę na kort na nic nie będę musiała uważać. To, że zakończyłam ten rok na dziesiątym miejscu jest sukcesem, pojechałam po raz drugi na Masters i znów wygrałam mecz - tym razem z Wiktorią Azarenką. Mimo udanej końcówki roku, cały czas ból dawał mi się we znaki. To psuło mi dobry nastrój, odbierało chęć do gry.  Zastrzykami przeciwbólowymi oszukiwałam organizm, ale nie mogło to już dłużej trwać, stąd decyzja o operacji. Nie byłam, niestety, wyjątkiem. Właściwie to każda zawodniczka z czołówki miała jakąś kontuzję, przykładem tego był turniej w Dausze. Walka o udział w Masters trwała do końca, odbiło się to na zdrowiu wszystkich najlepszych tenisistek.  Kalendarz w 2009 roku miał być dla nas lepszy, umożliwiać odpoczynek, a okazał się chyba bardziej wyczerpujący, mnożyły się bowiem kontuzje.
Kłopoty zdrowotne, a nawet wyniki Agnieszki schodzą coraz częściej na dalszy plan,  dziennikarze i kibice najchętniej zajmują finansowymi kwestiami kariery sportsmenki z Krakowa. Sama przyjmuje to z coraz większym dystansem, tym bardziej, że w tenisie zarobki nie są tajemnicą, dla niektórych stanowią wręcz wykładnię umiejętności i możliwości. W 2009 roku na konto starszej z sióstr Radwańskich wpłynęło -  według danych WTA – 1 614 464 dolary brutto, na co złożyły się 44 zwycięstwa w singlu (przy 23 porażkach) i 14 w deblu (przy 10 porażkach). Natomiast w całej karierze tenisowej zarobiła 3 348 817 USD.
- Pytania ciągle się powtarzają, rzadko więc zmienia się odpowiedź - przyznaje Agnieszka, której praktycznie nie mamy okazji oglądać na kortach w Polsce i nie inaczej będzie w najbliższym sezonie. - Podtrzymuję decyzję, że nie zagram w Warszawie, jeśli nie zmieni się dyrektor turnieju (Stefan Makarczyk - przyp. red), a na to się raczej nie zanosi. To dla mnie przykra sprawa, ale nie chcę już wracać do tego, co się stało w tym roku. Każdy, kto choć trochę interesuje się tenisem wie o co chodzi. Jeśli nie staną na przeszkodzie problemy zdrowotne, a mam nadzieję, że nie, przyjadę na pewno w lutym do Bydgoszczy na mecz Pucharu Federacji z Belgią. Zanosi się na duże wydarzenie, mogą przecież tam zagrać Kim Clijsters i Justine Henin.

Wszystko wskazuje na to, że drugą naszą reprezentantką w grze pojedynczej w tym spotkaniu będzie Urszula Radwańska -  obecnie 68. na świecie. Jej celem wciąż pozostaje awans do pierwszej „50” rankingu WTA. - W ciągu tego roku przesunęłam się w klasyfikacji o siedemdziesiąt miejsc, co na pewno było niemałym osiągnięciem.  Żeby znaleźć się w „50” muszę lepiej grać w turniejach Wielkiego Szlema, które kiepsko mi poszły, tylko w Wimbledonie byłam w drugiej rundzie. A to praktycznie jest nic. Mentalnie jestem już gotowa do gry na tym poziomie, uważam natomiast, że wciąż brakuje mi umiejętności. Mam problemy z regularnością, to muszę poprawić - podkreśla Urszula, która w tym roku zarobiła 257 461 dolarów.
Nowy sezon rozpocznie w Hobart, podczas gdy Agnieszka wystartuje w Sydney.


Sas
radwanska agnieszka 340.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty