Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Tenis
Serena Williams wygrała Wimbledon. Piękna walka Agnieszki Radwańskiej!2012-07-07 15:40:00

Agnieszka Radwańska przegrała w finale Wimbledonu z Amerykanką Sereną Williams 1-6, 7-5, 2-6, ale zasłużyła na komplementy.


Zaczęło się od wygranego gema Sereny Williams, w którym już pokazała siłę swojego serwisu, ale nie aż tak groźnego, jak mógł być (co pokazał mecz półfinałowy z Azarenką). Gdy w drugim gemie do serwisu zabrała się Agnieszka, gra była bardziej wyrównana, walka przy zmieniającym się prowadzeniu na przewagach przyniosła wreszcie Williams pierwsze przełamanie. Amerykanka popełniała jednak niewymuszone błędy, które pokazywały, że nie jest poza zasięgiem Polki. Zwłaszcza, że nie grała tak jak można było oczekiwać - siłowo, ale z dużą liczbą technicznych uderzeń, jakby specjalnie dostosowanych do stylu gry Radwańskiej.  


Swoje podanie Williams wygrywała w kolejnych gemach pewnie, a w czwartym po raz drugi przełamała podanie  Radwańskiej i prowadziła już 5-0. Dopiero wtedy Radwańskiej udało się zdobyć punkt, szóstego gema skończyła wytęsknionym asem serwisowym. Ale jaka była odpowiedź Amerykanki? Atomowe serwisy w kolejnym gemie, dwoma wygrywającymi zakończyła pierwszego seta wygraną 6-1.


Wtedy na Wimbledonie zaczął kropić deszcz, kort natychmiast został przesłonięty, a zawodniczki musiały zejść do szatni. Przerwa trwała niecałe 20 minut, po których gra została wznowiona. Agnieszka zaczęła drugiego seta od wygrania swojego podania. Williams odpowiedziała na to ostrzejszą grą w drugim gemie i łatwym zwycięstwem. Ale prawdziwy kataklizm nastąpił w trzecim gemie, wygranym przed Amerykankę do zera, przy jej znakomitych returnach, na które Polka nie znajdywała odpowiedzi.


Ale przy swoim serwisie Radwańskiej udawało się zmusić rywalkę do błędów, dzięki czemu wygrała gema (3-2). Zaświtała na chwilę nadzieja na 3-3 w kolejnym gemie, gdy Williams znów się myliła, nawet serwując, ale w końcówce już nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Polka się nie załamała, pokazała kilka wspaniałych zagrań przy swoim serwisie i było tylko 4-3.


I wtedy Agnieszka Radwańska poszła fantastycznie za ciosem. W kolejnym gemie wdając się odważnie w znakomite wymiany po raz pierwszy przełamała mityczny już przecież serwis Williams i wyrównała na 4-4. Pełne trybuny przyjęły to z aplauzem, bo miała na nich Polka o wiele więcej kibiców niż Amerykanka. Filigranowa dziewczyna z Krakowa przy atletycznej rywalce potrzebowała takiego dodatkowego wsparcia. 


A potem co się stało? Polka wygrała swoje podanie i po raz pierwszy w tym meczu prowadziła 5-4! Tak samo mocno oddawała piłkę, cierpliwie znosiła wymiany i karciła błędy Williams, jeśli tylko się zdarzały.


Mocno się takim obrotem sprawy zdenerwowała Serena. Pierwszą piłkę w kolejnym gemie wygrała z całej siły smeczując, gdy Polka wypchnięta daleko z kortu ratowała się lobem. Ale Agnieszka przyjęła to z kamienną twarzą, wygrała następną akcję. W jeszcze większą furię wprawiło to jej przeciwniczkę. Po pięknej walce z obu stron wyrównała na 5-5.  


Ale Radwańska wciąż czuła, że może złamać rywalkę. Znakomicie serwowała i do zera wygrała gema na 6-5, po czym jeszcze raz przełamała rywalkę, by sensacyjnie wygrać drugiego seta 7-5! Williams im więcej traciła sił, tym częściej się myliła.


Na początek trzeciego seta Polka wygrała trzeci gem z rzędu, potem wprawdzie przegrała, ale w kolejnym wybrnęła z takich tarapatów, że tym bardziej musiała w siebie uwierzyć. Obroniła się, wykazując wspaniałą odporność psychiczną. Uderzała z taką siłą, że aż dziw, gdzie w tym skromnym ciele, w dodatku osłabionym chorobą, odnajdywała takie siły. W przerwie długo wycierała nos z katarem.


Mimo ambitnej walki Polki Williams wygrała potem cztery kolejne gemy, prowadziła 5-2. Błysnęła genialnym zagraniem, zdobywając ostatni punkt w siódmym gemie trzeciego seta skrótem za siatkę. Przy swoim serwisie dokończyła dzieło. Była lepsza w tym meczu, ale znalazła w Agnieszce Radwańskiej wspaniałą, godną siebie rywalkę. Polka awansuje teraz w światowym rankingu na pozycję wiceliderki.


- To były najlepsze dwa tygodniu w moim tenisowym życiu - mówiła  Polka zaraz po meczu, zachrypniętym głosem, wzruszona, z tabletką na ból gardła w ustach. - Dałam z siebie wszystko, ale to nie był mój dzień. Spróbuję za rok, dziękuję wszystkim za pomoc - mówiła i dopiero wtedy można było się dowiedzieć, jak mocno była przeziębiona.


Wzruszona była też Serena, która wróciła na tenisowe salony po poważnej chorobie, zapaści serca, która zagroziła nie tylko jej tenisowej karierze, ale nawet życiu. - Nie myślałam, że będę znowu w tym miejscu. Ale nigdy nie odpuszczam. Dziękuję wszystkim, nie mogę wymienić wszystkich, ale dziękuję za to, żeby byliście ze mną cały czas - mówiła prawie płaczem.


Do rywalki powiedziała: - Agi, grałaś świetnie! To jest niesamowita tenisistka, wciąż taka młoda - komplementowała Polkę.

ST


radw1.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty