Sprawdził się najgorszy scenariusz – Agnieszka Radwańska podda się w czwartek w Krakowie operacji i wróci na korty najwcześniej w połowie lutego.

– Na pewno nie zagra w styczniowym Australian Open – mówi jej ojciec i trener. Kontuzja, z jaką zmaga się najlepsza polska tenisistka to przeciążeniowe złamanie palca lewej stopy. – Uściślając, chodzi o tzw. trzeszczkę. Niewielką kosteczkę u nasady dużego palca – tłumaczy opiekujący się Radwańską doktor Mariusz Bonczar. – Robiliśmy co się dało, żeby uniknąć operacji. Konsultowałem się z kolegami specjalistami na całym świecie, bo to rzadka kontuzja, nawet u zawodowych sportowców, zwłaszcza tej klasy co Agnieszka. Możemy oczywiście nie zrobić nic i poczekać kolejne trzy miesiące, ale nie ma żadnych gwarancji na powrót do pełnej sprawności. Liczę, że operacja na to pozwoli – dodaje doktor Bonczar.

Radwańska zmaga się z kontuzją od lata. Jesienią ból w stopie nasilił się do tego stopnia, że uniemożliwiał jej normalne bieganie po korcie. W Tokio musiała skreczować w trakcie ćwierćfinałowego meczu z Caroline Wozniacki. Później odpadła w pierwszej rundzie w Pekinie i postanowiła zakończyć sezon. – Nie da się grać na jednej nodze – tłumaczyła po powrocie do Polski. Po zabiegu przez 2-3 tygodnie będzie chodziła w gipsie. Później rozpocznie rehabilitację, która potrwa ok. 3 miesięcy. – W wariancie optymistycznym jej pierwszym turniejem w przyszłym roku będzie Dubaj,choć bardziej realne wydaje mi się rozgrywane na początku marca Indian Wells – tłumaczy Robert Radwański. Kontuzja oznacza dla jego córki kolejny spadek w rankingu WTA. W październiku, po raz pierwszy od 2008 roku, opuściła pierwszą dziesiątkę (jest 14.).
Hubert Zdankieiwcz, "Gazeta Krakowska"