Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowa Małopolska
Gołoś: Armstrong miał trudniej2010-02-12 11:25:00

Niewielu piłkarzy musiało w karierze radzić sobie z tak wielkim pechem, co Konrad Gołoś. Swego czasu lekarze straszyli go wadą serca, co na szczęście okazało się fałszywym alarmem.


Kilka lat później, po zwykłym ukąszeniu kleszcza, zapadł na boreliozę, z którą zmagał się wiele miesięcy. Gdy wrócił do piłki, kolano odwykłe od treningów nie wytrzymało obciążenia. Po wielomiesięcznym leczeniu pomocnik Wisły Kraków powoli wraca jednak do gry.

W środę Gołoś grał przez ostatni kwadrans w sparingu z Metalurgiem Zaporoże. W trakcie tych 15 minut dał z siebie wszystko, nie odstawiając nogi w żadnym momencie walki o piłkę. - Czuję się dobrze, co prawda kolano daje znać o sobie, ale generalnie jest w porządku - mówi zawodnik w wywiadzie dla Wislakrakow.com. - Już w listopadzie próbowałem wrócić do gry, jednak wtedy kolano mocno spuchło, zebrał się w nim płyn i musiałem nieco zwolnić. W trakcie zimowej przerwy pracowałem indywidualnie, a od początku stycznia już z drużyną. Determinacja we mnie jest ogromna, tak bardzo chcę grać, że wierzę iż wszystko będzie dobrze.

W meczu ligowym Gołoś nie zagrał już od 20 miesięcy. Byli tacy, którzy przepowiadali, że w już w piłkę grać nie będzie. - Teraz też nie jestem w łatwym momencie. W walce z wszystkimi przeciwnościami pomaga mi entuzjazm do tego sportu. To on sprawia, że wychodzę na trening i daję z siebie wszystko. Najbardziej wspierała mnie moja dziewczyna, z którą spędzałem mnóstwo czasu. Ona też najbardziej cierpiała na tym, co się ze mną działo.

- Dużą wdzięczność mam do trenera Skorży. Bałem się, że zostanę skreślony, ale on nigdy tego nie zrobił. Chciałbym mu się jakoś odwdzięczyć. Myślę też, że koledzy z drużyny zawsze dobrze mi życzyli i przez cały ten czas byli ze mną. Nigdy nie chciałem zrezygnować. Zawsze tłumaczyłem sobie to w ten sposób, że fajnie kiedyś będzie wrócić na boisko i udowodnić sobie, że mimo iż jest pod górkę, to udało się to przezwyciężyć. W sporcie jest wiele takich przykładów, że ktoś poradził sobie z dużo trudniejszą sytuacją. Lance Armstrong pokonał przecież bardzo ciężką chorobę. Jest też pewien marokański bokser, który widzi tylko na jedno oko, a jednak dzięki charakterowi osiąga bardzo dobre wyniki.

Gołoś musi się na wiosnę pokazać z jak najlepszej strony, bo w czerwcu wygasa jego kontrakt z krakowskim klubem. - Nie chciałbym się nawet nad tym zastanawiać. Chcę pomóc tej drużynie jak najwięcej, a nie mam pojęcia co się wydarzy. Chciałbym wrócić do piłki, do sportu, bo bardzo to kocham. Mam 27 lat, a to najlepszy wiek, aby grać. Fajnie byłoby po tak długiej przerwie wyjść na boisko i udowodnić sobie, że mimo wszystko się udało.

Piłkarz jest przekonany, że Wisłę stać na obronienie mistrzostwa Polski. - Ta drużyna ciągle ma pewną wewnętrzną siłę. Jest grupa ludzi, która trzyma ten zespół. Nawet jak byłem poza drużyną to dało się to wyczuć. Ogólnie jest mocna - przekonuje pomocnik.
ASInfo / wislakrakow.com




2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty