Pogoń Leżajsk - Wisłok Wiśniowa 2-1 (2-0)

1-0 Błotni 15
2-0 Klimek 35
2-1 Piechowiak 83
Żółte kartki: Biliński, Michał Wolański.

POGOŃ: Kurosz - Krawczyk, Rogala, S. Padiasek, Mariusz Wolański - Klimek, Błotni, Michał Wolański, K. Padiasek - Biliński (89 Sroka), Misiąg (70 Piędel).
WISŁOK: Domoń - Boruta (46 Libucha), Salamon, Szołdra (46 Bogacz), Jakubowski (85 Kawa) - Śledź, Piechowiak, Baran, Mądro (75 Jaskot) - Kuter, Złotek.

- Gospodarze mogą mówić o dużym szczęściu, bo niewiele brakowało, a doprowadzilibyśmy do remisu - stwierdził po meczu prezes Wisłoka Eugeniusz Niemiec. W podobnym tonie wypowiadał się szkoleniowiec Pogoni, który przede wszystkim zadowolony był z postawy swojego bramkarza Roberta Kurosza. - Do przerwy byliśmy zdecydowanie lepsi. Po zmianie stron to goście przejęli inicjatywę i gdyby nie interwencja Kurosza w sytuacji sam na sam mogłoby się skończyć gorszym dla nas rezultatem - mówił Tomasz Szmuc.

Pierwsza bramka padła już po kwadransie gry. Kamil Padiasek zagrał prostopadłą piłkę do Andrzeja Błotni, a ten po profesorsku "zakręcił" obrońcą i mając przed sobą jedynie golkipera Wiśniowej nie dał mu najmniejszych szans. Autorem drugiego trafienia dla "Piwoszy" był Paweł Klimek. Wrzutkę Wolańskiego przedłużył Maciej Biliński, a w efekcie futbolówka trafiła do napastnika miejscowych, który nie zastanawiając się huknął z woleja podwyższając prowadzenie. Pewni swego gospodarze do drugiej połowy podeszli trochę lekceważąco, jednak na ich szczęście Wisłok pokusił się tylko o jedno trafienie.

(TC)