Wisłok Wiśniowa - Pogoń Leżajsk 1-1 (0-0)

0-1 Fedak 68
1-1 Piechowiak 70
Żółte kartki: Piędel, Szmuc, Krawczyk. Widzów 400.
WISŁOK: Domoń - Rusyn, Szołdra, Boruta, Libucha - Kuta (75 Gruszczyński), Śledź (85 Nycz), Klamut, Piechowiak - Złotek (90 P. Baran), J. Baran.
POGOŃ: Rauza - Krawczyk, S. Padiasek, Rogala, Piędel (85 Kędzierski) - Klimek, Kalita, Błotni, K. Padiasek - Fedak (80 Kaszowski), Szmuc (75 Misiąg).
Ten punkt na pewno bardziej cieszy gospodarzy, którzy nie byli faworytem tego pojedynku. - Wisłok mądrze zagęścił środek pola i ciężko było się przedostać pod ich pole karne. Z tego powodu sytuacji za wiele nie mieliśmy - powiedział trener Pogoni Tomasz Szmuc. Raz jednak gościom udało się zaskoczyć defensywę gospodarzy i Marka Domonia pokonał Roman Fedak. Radość przyjezdnych nie trwała długo. Dwie minuty później do piłki bitej z głębi pola wystartowali Waldemar Złotek oraz bramkarz Pogoni, lepszy okazał się ten pierwszy i wyłożył piłkę Wojciechowi Piechowiakowi, który jedynie dopełnił formalności. - Jest to dla nas cenna zdobycz. Mecz toczył się z lekką przewagą rywala, ale też mieliśmy swoje okazje - podsumował Krzysztof Korab trener Wisłoka.

(PM)