Igloopol Dębica - JKS Jarosław 2-1 (1-0)

1-0 Pisarek 9
1-1 Syty 48
2-1 Janasiewicz 58
Sędziował Piotr Foryt (Łańcut). Żółte kartki: Długosz, Sujdak - Noga, Perczyk. Czerwona kartka: Filipek (24, brutalny faul). Widzów 200.
IGLOOPOL: Flasza - Długosz, Brzostowski, Socha, Machnik - Sujdak, Filipek, Janasiewicz, Chmura (78 Więcek) - Pisarek (75 Kajpust), Dzięgiel (88 Syguła).
JKS: Stecura - Mazurkiewicz (62 Gotz), Noga, Hołub (78 Dobreńko), Syty - Zajchowski, Mikłasz (46 Litwin), Żelazny (67 Bartnik), Jurczak - Perczyk, Soczek.

- Moi chłopcy pokazali dzisiaj charakter. W końcu grali prawie 70 minut w osłabieniu, ale nie poddawali się i za wszelką cenę dążyli do wygranej. Jestem z nich dumny - cieszył się po meczu trener Igloopolu Andrzej Garlej. Trudno mu się dziwić. Dębiczanie co prawda prowadzili od 9 minuty po strzale głową Sebastiana Pisarka, ale kwadrans później stracili Lucjana Filipka, który opuścił boisko za brutalny faul. Z tego powodu gospodarze cofnęli się i umiejętnie się bronili. Grę natomiast starali się prowadzić goście, ale nie wiele z tego wynikało. Dopiero tuż po przerwie skuteczną dobitką popisał się Marek Syty i był remis. Dziesięć minut później znów jednak prowadzili gospodarze. Tym razem do "główki" najwyżej wyskoczył Kamil Janasiewicz i Dariusz Stecura był bez szans. Do końca meczu obie strony miały jeszcze swoje okazje, ale wynik nie uległ już zmianie.

(PM)