Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Wreszcie zwycięstwo, debiut bez punktów

PRZEBÓJ WOLBROM - BRUK-BET NIECIECZA 1-3 (0-0)

1-0 Guja 54

1-1 Prokop 73 (karny)

1-2 Trafarski 75

1-3 Prokop 90+2

Sędziowali Rafał Sawicki (Tarnobrzeg) oraz Mariusz Koper i Mariusz Bundz. Żółta kartka - Trafarski (45) Czerwona kartka - Jacek (53, faul). Widzów 500.

PRZEBÓJ: Palczewski - Duda, Trzmielewski, Kiczyński, Wdowik - Żmudka, Guja, Rak (78 Kowalski), Siedlarz (90 Osuch) - Derejczyk (78 Chrzanowski), Jarosz (65 Kuta).

BRUK-BET: Budka - Wójcik, Jacek, Czarny, Kleinschmidt - Szałęga (59 Kot), Metz (59 Prokop), Cygnar, Kwiek (90+4 Smółka) - Trafarski, Szczoczarz (61 Dzierżanowski).

Oba zespoły pilnie potrzebują zwycięstw, ich trenerzy - Marcin Jałocha i Krzysztof Bukalski - grają wspólnie w zespole oldbojów Wisły, ale na tym kończyły się podobieństwa między rywalami przed sobotnim meczem. Przebój musi wygrywać, bo inaczej spadnie. Bruk-Bet tak źle zaczął wiosnę (od trzech porażek), że za chwilę mógłby pożegnać się z marzeniami o I lidze. W poprzedniej kolejce stracił fotel lidera, jeszcze jedna porażka mogłaby być jeszcze bardziej kosztowna, choć Jałocha podkreślał po meczu, że zarząd klubu zachowywał spokój i nie stawiał mu żadnego ultimatum.

 

ZOBACZ RELACJĘ MINUTOWĄ Z WOLBROMIA

 

To, że obu stronom bardzo zależało na zwycięstwie widać było od pierwszych minut. Nikt nie odstawiał nogi ani głowy, ale to wielkie nastawienie na przełamanie złej passy przejawiało się bardziej w nerwowości, waleczności niż ładnej grze. Pierwsza połowa w większości upłynęła na takiej właśnie walce w środku pola. Bliżej zdobyczy bramkowych był Bruk-Bet, dwukrotnie w sytuacji sam na sam był Trafarski. Za drugim razem, w 15 min, wydawało się, że Palczewski nie ma szans w tym starciu, a jednak zdołał wybić piłkę nogami.Przebój w pierwszej połowie nie miał okazji bramkowych, ale dorównywał rywalowi w determinacji, walce. To był najbardziej widoczny efekt zmiany na stanowisku trenera. Bukalski na jednym treningu nie mógł wiele poprzestawiać, najwyżej podnieść nieco zespół na duchu. I tak się stało. Ustawiając zespół na mecz korzystał z informacji, które przekazał mu Robert Orłowski. - Bardzo za przygotowanie zespołu i za informację o nim trenerowi Orłowskiemu dziękuję - mówił nowy trener na konferencji prasowej po meczu.

 

Pierwsze minuty drugiej połowy nie przyniosły szturmu żadnej ze stron. Dość niespodziewanie - w 54 min - prowadzenie objął Przebój po pięknym strzale z rzutu wolnego Gui. W tej jednej akcji Bruk-Bet poniósł aż dwie straty, bo wolny był za faul Jacka na Żmudce, który został skwitowany przez sędziego czerwoną kartką.

Jałocha zareagował na to aż trzema zmianami, na boisko wszedł m.in. Artur Prokop. Doświadczonego pomocnika zabrakło w podstawowym składzie. - Nie szło, trzeba było coś zmienić. Myślę, że Artur rozumiał ten wybór, kiedy wszedł na boisko, zagrał bardzo dobrze - podkreślał potem Jałocha.

Przez chwilę po zmianach gra Bruk-Betu jeszcze nie była uporządkowana, ale po tym jak goście wyrównali z rzutu karnego (73 min - Prokop), już coraz więcej mieli argumentów. W 75 min Trafarski wreszcie strzelił gola, którego powinien mieć na koncie o wiele wcześniej. Trzecia bramka padła w niecodziennych okolicznościach. Sędzie doliczył do 90 cztery minuty. Przebój miał w nich rzut rożny, pod bramkę rywali pobiegł Palczewski. To nie pomogło gospodarzom, a okazało się zabójcze w skutkach. Palczewski nie zdążył wrócić do swojej bramki przez całe boiska, a Bruk-Bet trzema podaniami ku niej zmierzał. Prokop z 18 metrów posłał piłkę do bramki, nim Palczewski tam dotarł. Gdyby jego pomysł skończył się wyrównującym golem - byłby bohaterem. Skoro się nie udało - na trybunach żywo dyskutowano o jego błędzie, wcześniejsze dobre interwencje poszły w niepamięć ...

 

Zdaniem trenerów:

Marcin Jałocha, Bruk-Bet:

- W końcu nam się udało, wygraliśmy pełną determinacją i wolą walki wszystkich zawodników, zwłaszcza po stracie bramki. Szkoda, żw w kolejnym meczu utrudniamy sobie zadanie, bo mamy przed przerwą dwie sytuacje sam na sam. Jakbyśmy jedną z nich wykorzystali, na pewno inaczej by się ten mecz ułożył. Chcieliśmy grać w piłkę, pokazać się z dobrej strony, w kolejnym meczu walczyliśmy tak o trzy punkty, w końcu się udało. Mieliśmy też dziś szczęście, ale ono sprzyja tym, którzy chcą do końca o nie walczyć.

- Miał Pan postawione jakieś ultimatum przed meczem z Przebojem postawione przez zarząd klubu, czy reagował na sytuację ze spokojem?

- Nie było spokoju, bo nie mogło być, ale też nie było żadnego ultimatum w stosunku do mnie czy zespołu. Sami rozumiemy, co powinnyśmy robić po tych trzech porażkach. Jestem zbudowany postawą zarządu, który w dobrych rozmowach potwierdził, że wie, że zbudowaliśmy zespół, który potrafi grać w piłkę, ale brakowało nam szczęścia. W każdym meczu mieliśmy sytuacje, ale traciliśmy punkty. To i mnie i zespołowi daje wiarę, że razem ciągniemy ten wózek, jesteśmy razem i przy porażkach i zwycięstwach.

- Dlaczego tak długi rozpęd braliście do tego pierwszego zwycięstwa?


- Na przykładzie z meczu z Przebojem to widać. Trafarski ma dwie znakomite sytuacje i nie strzelamy bramki, tak było w meczach z Resovią i w Olsztynie. Może tylko z Olimpią mecz był na remis. Przeciwnicy pakowali nam bramki życia. W Wolbromiu też tak było, Guja zdobył piękną bramkę z rzutu wolnego. Muszę podkreślić, że przy stanie 1-1 chciałem cofnąć Waldka Dzierżanowskiego do obrony, żeby chronić ten remis. Ale zespół się nie zgodził, zdecydował, że gramy o całą pulę. Uwierzyłem w nich, bo czuli na boisku, że są w stanie zdobyć  trzy punkty.

 

Krzysztof Bukalski, Przebój:

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że Nieciecza przyjedzie bardzo zmotywowana po ostatnich słabszych
wynikach. Miała więcej swobody w grze, momentami lepiej rozgrywała piłką, stwarzała groźniejsze sytuacje. Gdybym miał oceniać zaangażowanie, to ocena wypadłaby nawet na naszą korzyść, ale liczą się punkty i bramki, a tych strzeliliśmy mniej. Jestem jednak zadowolony z postawy zespołu. Trzeba sobie stawiać odważne cele, wierzę, że powalczymy o utrzymanie, a czy się utrzymamy? Nie wiem...

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty