Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Daleka droga bez nagrody

OKS 1945 Olsztyn - Okocimski Brzesko 3-1 (2-1)

1-0 Miłkowski 9
2-0 Filipek 27
2-1 Popiela 52 (karny)
3-1 Filipek 60
Sędziował: Jacek Kikolski (Płock). Żółte kartki: Aziewicz, Miłkowski - Rupa. Widzów: 400.

OKS 1945: Iwanowski - Podhorodecki, Sędrowski, Koprucki, Stefanowicz - Suchocki (82 Głowacki), Aziewicz (78 Szostek), Filipek, Alancewicz (90 Falkowski), Miłkowski (85 Miłoszewski) - Łukasik.
OKOCIMSKI: Libera - Szymonik, D.Policht, Cegliński, Czerwiński - Rupa, Kozieł, Jagła (66 Darmochwał), Kostecki (46 Krzak) - Ogar (28 Skorupski), Popiela.

Gracze Okocimskiego wyszli na plac gry najwyraźniej nieco rozkojarzeni, bowiem po dziewięciu minutach przegrywali już 0-1. Alancewicz prostopadle zagrał w pole karne do Miłkowskiego, a ten z bliska otworzył wynik meczu. Miejscowi odkryli się wyczekując na odpowiedź brzeszczan. Ci jednak nie potrafili poważnie zagrozić bramce Iwanowskiego, oddając zaledwie kilka niegroźnych strzałów.

 

W 27 minucie było już 2-0 dla olsztynian. Grający w liczebnej przewadze gospodarze (kontuzjowany Ogar opuścił plac gry) wyprowadzili szybki atak. Filipek wymienił zagranie z Miłkowskim i niepokojony przez żadnego z rywali mocno uderzył w górny róg, podwyższając tym samym prowadzenie. Pierwsze zagrożenie ze strony Okocimskiego miało miejsce w końcówce pierwszej odsłony. Najpierw niebezpiecznie z bocznej strony pola karnego uderzył Popiela (minimalnie chybił), a chwilę później w podobnej sytuacji strzał Jagły na rzut rożny odbił golkiper olsztynian. Doliczony czas gry mógł przynieść gospodarzom trzecie trafienie, które z pewnością rozstrzygnęłoby losy rywalizacji, jednak Miłkowski fatalnie spudłował.


Ostra reprymenda, jakiej w przerwie udzielił swoim podopiecznym Krzysztof  Łętocha, przyniosła skutek w drugiej odsłonie meczu. "Piwosze" raz po raz atakowali bramkę Iwanowskiego, stwarzając sobie wiele strzeleckich okazji. Bliski zdobycia kontaktowego gola był z rzutu Popiela, lecz piękną interwencją popisał się Iwanowski. To co nie udało się najlepszemu strzelcowi w 50. minucie powiodło się chwilę później. Spory wpływ miała na to decyzja arbitra, który w zamieszaniu podbramkowym przy rzucie rożnym dopatrzył się faulu jednego z olsztynian i wskazał na jedenasty metr. Mogło się wydawać, że brzeszczanie złapią wiatr w żagle i pójdą za ciosem. Szybko jednak stracili trzeciego gola po trafieniu Filipka. Kto wie jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby w 64. minucie Popiela przelobował olsztyńskiego golkipera, jednak "futbolówka" o centymetry minęła cel.
Piłkarze OKS-u Olsztyn zadedykowali zwycięstwo swojemu dyrektorowi Łukaszowi Kościuczukowi, który wczoraj zmienił stan cywilny.

Powiedzieli po meczu

Krzysztof Łętocha, trener Okocimskiego: - Mecz mógł się podobać publiczności. Było to otwarte widowisko z obu stron. Moja drużyna nie ma w zwyczaju murować bramki. Czasami przynosi to pozytywny efekt, innym razem odwrotny. Wyraźnie przespaliśmy pierwszą połowę, co wykorzystali gospodarze. W przerwie przeprowadziłem zmianę, która miała na celu podkręcenie tempa. Na początku drugiej odsłony zdobyliśmy kontaktowego gola po rzucie karnym. Zostawiliśmy jednak zbyt wiele luzu w środku pola, co skończyło się dla nas utratą trzeciej bramki, która ustawiła wynik meczu.

Jerzy Budziłek, trener OKS-u 1945 Olsztyn: - Wreszcie wygraliśmy na własnym boisku, nasi ofensywni gracze wykazali się dużym spokojem w sytuacjach podbramkowych. To nas cieszy, że strzeliliśmy trzy gole. Przed meczem obawialiśmy się Okocimskiego. Wiedzieliśmy, że to solidna ekipa i o

punkty będzie niezwykle ciężko.


MACIEJ PYTKA

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty