Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Krzysztof Majda, piłkarz Stali Sandeco: frajerskie porażki bolą2009-10-01 09:35:00

Doświadczony pomocnik opowiada o problemach Stali i o tym, jak reaguje na porażki. Byli piłkarze i trenerzy Stali komentują postawę zespołu i udzielają Czesławowi Palikowi rad.


- Krzysztof Majda zalicza swój czwarty sezon gry w barwach rzeszowskiej Stali. Zgodzi się Pan z opinią, że ten bieżący jest chyba najtrudniejszy?
- Nie ukrywam, że gra mi się ciężko, choć na treningach zasuwam nawet więcej. Moja małżonka Bernadeta czasami zastanawia się, skąd u mnie na stare lata tyle determinacji. Przykro jest jednak, kiedy człowek zostawia na boisku mnóstwo sił i schodzi pokonany. Przegrywamy po frajersku, to najbardziej boli.
- Te porażki nie biorą się chyba z przypadku?
- Naszym głównym grzechem w rundzie jesiennej jest brak skuteczności. Scenariusz zawsze jest podobny. Na początku meczu wypracowujemy sobie dogodne pozycje strzeleckie, których niestety nie wykorzystujemy. Potem w końcówkach pierwszej, a przede wszystkim drugiej odsłony, po prostych błędach w obronie tracimy gole.  Co z tego, że trenerzy rywali nas chwalą? Za to punktów się nie przyznaje.
- Czy to prawda, że w szatni po przegranych spotkaniach Stali, Krzysztof Majda bywa nerwowy?
- Obok Pawła Kloca jestem nestorem drużyny. Mam prawo wyrazić swój pogląd dotyczący przegranego meczu. Bywam szczery, czasami do bólu. Jednak nie ma mowy o tym abym wprowadzał nerwową atmosferę, to nie w moim stylu.
- Złośliwi twierdzą, że Stal do drugiej ligi awansowała fuksem?
- Moje motto jest takie, że suma szczęścia równa się zeru. Życie zabiera to, co wcześniej dało. W naszym przypadku faktycznie mieliśmy trochę szczęścia przy tym awansie, teraz  go nam brakuje, a zatem moja teoria sprawdza się. Rzecz w tym, aby znowu się odbudować i zacząć wychodzić na swoje.
- Przeżywa Pan jeszcze derbową porażkę z Resovią?
- Tylko początkowo byłem  wściekły, wiadomo - to prestiżowy pojedynek. Resovia wygrała, bo była skuteczniejsza. Tu nie ma co dochodzić do tego czy karny był dla gospodarzy czy też nie. Rywal nas wypunktował, wykorzystał nasze chwile słabości.
- Resovia i Stal przed sezonem dokonały transferów. Póki co, te bardziej trafne są po stronie "pasiaków"...
- W przypadku Resovii doszli do niej piłkarze, którzy wywalczyli sobie miejsce w podstawowej jedenastce. Przyszli gotowi do gry, tym samym zmobilizowali swoich zmienników do ostrej rywalizacji. U nas na chwilę obecną w tym względzie jest gorzej. Artek Chałas po kontuzji powoli dochodzi do siebie. Jestem przekonany, że kiedy już nadrobi wszystkie zaległości będzie jednym z najlepszych defensorów drugiej ligi.
- Co się dzieje z młodzieżą Stali?
- Nie wiem, sam chciałbym poznać odpwiedź na to pytanie. Chłopcy stracili formę z poprzedniego sezonu.
- Ma Pan za sobą występy w ekstraklasie. Który sezon w karierze Krzysztofa Majdy zaliczyłby Pan do najlepszych?
- Zdecydowanie ten spędzony w barwach GKS-u Katowice. Brązowy medal na finiszu rozgrywek ma swoją wymowę. Miło wspominam czas spędzony w Wiśle Płock, Groclinie Grodzisk Wielkopolski, Arce Gdynia.
- W najbliższą sobotę czeka was pojedynek z Olimpią Elbląg. Przełamiecie w końcu złą passę?
- A mamy inne wyjście? Tu nie ma co kalkulować, po prostu trzeba wyjść na boisko i zainkasować komplet punktów.

CO O GRZE STALI SĄDZĄ JEJ BYLI PIŁKARZE I TRENERZY?

Stanisław Skiba. - Nie zazdroszczę Czesiowi Palikowi. Niby ma szeroką kadrę, niby dokonano transferów, ale to wszystko niby. Kontuzje, kartki, a do tego nie wszyscy piłkarze, którzy przyszli jesienią byli gotowi do gry. Coś tkwi w sferze mentalnej. Nie można w trzech czy czterech spotkaniach tracić głupio bramek w samych końcówkach. Prowadziłem i Stal, i Resovię. Myślę, że na chwilę obecną ta druga prezentuje bardziej dojrzały futbol. Stali potrzeba jakiegoś przełomowego meczu. Ten musi nadejść w najbliższą sobotę. Potencjał w drużynie jest. Na podstawie gry absolutnie stalowcy nie zasługują na tak niskie miejsce w tabeli. Póki co, drużynie brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia.


Zdzisław Napieracz. - Przed rundą wiosenną Stal musi pozyskać piłkarzy gotowych do gry, a nie potrzebujących na to dwóch czy trzech miesięcy. Ważne też, aby jesienią udało się wydostać ze strefy spadkowej. Trzeba gromadzić punkty, gdyż Stal Stalowa wola i Motor Lublin będą mieć problem z utrzymaniem się w I lidze, a wtedy z drugiej spadnie 6 drużyn. Stal musi poprawić grę w tyłach i w końcu pierwsza zdobywać bramki. Ważne też, aby jej młodzi wychowankowie zaczęli grać na wysokim poziomie. Oni walczą o swoją przyszłość. Mają od kogo się uczyć. Drużynie potrzeba odskoczni w postaci dwóch, trzech zwycięstw. Czasu nie ma za wiele. A tak prywatnie, życzę Irkowi Grybosiowi aby zaczął regularnie zdobywać bramki. To jest napastnik, który w drugiej lidze powinien być w czołówce najlepszych strzelców.


majda.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty