Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Trenerzy Resovii i Stali po derbach: było co oglądać2009-09-27 10:21:00

Młodszy pokonał starszego - to trener Resovii Mirosław Hajdo mógł po derbach odbierać gratulacje. Opiekun Stali Czesław Palik siódmą porażkę przyjął spokojnie i zapowiedział, że nie zamierza się poddawać. - Ciężko będzie się utrzymać w lidze, ale my naprawdę potrafimy grać w piłkę - przekonywał.


MIROSŁAW HAJDO (RESOVIA)

Słowa dotrzymałem
- Stal była przed przerwą drużyną dojrzalszą, doświadczony Paweł Kloc rządził w linii pomocy. Można się było przekonać wówczas, jak ważnym dla Resovii zawodnikiem jest Kamil Walaszczyk. Obiecałem lekarzowi, iż Kamil nie zagra więcej, niż 45 minut, ale gdyby nie trafienie Sebastiana Hajduka pewnie danego słowa bym nie dotrzymał. Strasznie byłem już zdenerwowany, widziałem, że coś musimy w tej drugiej linii zmienić. Nie stać nas jeszcze, by mieć w zespole dwóch Walaszczyków, ale może się to wkrótce zmieni.
Przed derbami spałem dobrze
- Darka Kantora zmieniłem już po 37 minutach, bo nie widziałem u niego serca do walki. Rozumiem, że ktoś ma słabszy dzień i piłka go nie słucha. W derbach trzeba jednak pokazać charakter, biegać, przeszkadzać rywalowi. Z drugiej strony, nie wszyscy radzą sobie z presją w takim meczu. Sam byłem zdumiony, jak ważne są to dla rzeszowian pojedynki. Ludzie w klubie pytali mnie, czy spałem w nocy, bo oni nie mogli oka zmrużyć.
Jest chemia w zespole
- Potrafimy z sobą rozmawiać, brudy pierzemy w szatni. Jak są problemy, to rozwiązujemy je we własnym gronie, a nie za pośrednictwem mediów. To ogromny atut tej drużyny. Słyszę tu i ówdzie, że Resovia to ma szczęście. I myślę sobie, że coś jest nie tak. Szczęście jest wtedy, gdy wygrywa się po golu strzelonym w 94 minucie. My aplikujemy rywalom po 3-4 bramki. Przed derbami trenowaliśmy poza Rzeszowem, na wsi. Ale czy to takie niezwykłe? Potrzebowaliśmy spokoju, a na naszym obiekcie lekkoatleci mieli akurat wzmożone zajęcia. Mogliśmy dostać kulą albo oszczepem...
Sebastian nie zrobił niczego złego
- Piłkarzom, trenerom, kibicom, dziennikarzom - podczas derbów wszystkim udzielają się emocje. Sebastian pobiegł po golu w kierunku fanów Stali, ale nie obrażał ich. Może faktycznie ryzykował swoim zdrowiem, jednak takiego zachowania nie zamierzam piętnować. Hajduk zapewnił mnie, że nie miał złych intencji i ja mu wierzę.

CZESŁAW PALIK (STAL SANDECO)

Nie ja decyduję o transferach
- Po takim meczu nikt nie powie, że Stal jest drużyną ułomną. Potrafimy grać w piłkę, tyle, że znów płacimy za swoją nieskuteczność. Afrykańczycy? Kiema to niezwykle pożyteczny zawodnik, Udoudo wszystko robi dobrze do momentu, gdy trzeba strzelić do siatki, Sunday nie gra, bo jest nieprzygotowany. To klasowy piłkarz, jednak teraz nie jest w stanie nam pomóc. Nie ja decyduję w Stali o transferach. Owszem, działacze pytają mnie o zdanie, ale pewne obyczaje warto chyba zmienić. A już na pewno przyjrzeć się sprawie bliżej.
Skarcone pieski
- Resovia i Stal to dwie różne drużyny. Resovia potrafi wykorzystać swoje atuty, my nie. U nas z atmosferą nie jest najgorzej, ale potrzebujemy zwycięstw. Słyszałem od kibiców i dziennikarzy, że derby to doskonały moment na przełamanie. Nieprawda. Przełamać to się można opłatkiem, a w takim meczu decydują detale. Resovia od początku sezonu gra konsekwentnie, nam tej stabilizacji brakuje. Potem w szatni wyglądamy jak skarcone pieski.
Nie odejdę...
- Mogłem to zrobić trzy tygodnie temu, miałem ofertę ze Stalowej Woli. Jestem człowiekiem ambitnym i upartym, zrobię wszystko, żebyśmy się utrzymali. To ciężkie zadanie, może się przecież okazać, iż pod kreską znajdzie się aż 6 zespołów, bo Motor Lublin i Stal Stalowa Wola mają w I lidze wielkie problemy. Swoim szefom powiedziałem, że poddam się tylko wtedy, gdy zawodnicy przestaną mnie akceptować.


trenerzy2.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty