Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
W Słomnikach nikt nie udaje, że jest Ronaldo

Płaszowianka Kraków - Słomniczanka Słomniki 1-3 (0-2)

0-1 Jaworski 16
0-2 Kwiatkowski 20
0-3 Kwiatkowski 75
1-3 A. Chróściel 82
PŁASZOWIANKA
: Pietrzyk - Zdanowski, Maciej Roda, Mateusz Roda - K. Chróściel, Wajda, Kasprzyk, Flasiński, Włodarczyk - A. Chróściel, Sadowski (70 Leśniak).
SŁOMNICZANKA: Dworzecki - Jaworski, Żak, Paweł Kaczor, Sowula - Kura (68 Belski), Strona, Zaranek (78 Zagrodzki), Ochel (75 Drożniak) - Kwiatkowski, Trzeciakiewicz (68 Cabaj).

- Słomniczanka przewyższała nas o dwie klasy, wygrała całkowicie zasłużenie. Grę lidera ogląda się bardzo przyjemnie, wszyscy w tej drużynie bardzo dobrze wykonują to co umieją, nie ma tam gwiazdorstwa, nikt tam nie udaje, że jest Ronaldo... - skomentował występ Słomniczanki Krzysztof Pazdyk, prezes Płaszowianki.

Słomniczanie od początku przymierzali się do zdobycia gola. W 5. minucie po ładnym zagraniu Zaranka Trzeciakiewicz zamknął akcję przy dalszym słupku, ale - chyba trochę zaskoczony podaniem - główkował obok bramki. 7 minut później nastąpiła zamiana ról: Trzeciakiewicz zagrał wzdłuż bramki do Zaranka, a ten strzelił w słupek. Do trzech razy sztuka... Po kolejnej akcji wreszcie padł gol. Zaranek zagrał w tempo do Jaworskiego, który znalazł się z boku pola karnego w sytuacji "sam na sam" i celnie uderzył przy słupku do siatki. Niebawem było już 2-0 dla gości - Ochel podał ze środka pola do Kwiatkowskiego, na jego "lepszą" nogę, a ten nie zmarnował szansy.  Od tej pory piłkarze ze Słomnik kontrolowali przebieg gry, w 40. minucie bliski podwyższenia rezultatu był Strona, który z wolnego z 20 m trafił w poprzeczkę.

Płaszowianka nie miała za wiele do powiedzenia, ale też próbowała zdobyć bramkę. Już przy stanie 0-2 groźnie strzelał Mateusz Roda po "krótkim". Pod koniec I połowy z kolei - po wrzutce Włodarczyka - Sadowski główkował z 7 metrów, ale prosto w bramkarza.

Po przerwie Słomniczanka nadal miała inicjatywę, każda niemal akcja gości "pachniała bramką". Bramka w wykonaniu lidera padła jednak jeszcze tylko jedna, na kwadrans przed końcem. Po zagraniu Cabaja spod linii bocznej Kwiatkowski wyszedł na czystą pozycję i strzelił do siatki obok bramkarza. Gospodarze zaliczyli honorowe trafienie w 82. minucie. A. Chróściel przyjmując piłkę pomógł sobie ręką (sędzia tego nie zauważył), wszedł między obrońców i wykorzystał sytuację "sam na sam". Oprócz tej sytuacji Płaszowianka miała w II połowie jeszcze tylko jedną, gdy po wolnym ze środka boiska na 5. metr Flasiński główkował niedaleko od spojenia słupka z poprzeczką.

- Kontrolowaliśmy przebieg gry, ale gospodarze wypadli przyzwoicie - z kurtuazją wyraził się o grze Płaszowianki Marek Kowalski, trener Słomniczanki.
RST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty