Zieleńczanka Zielonki - Proszowianka Proszowice 3-3 (0-2)

0-1 Maśnica 25
0-2 Młodawski 40
0-3 Maśnica 55
1-3 T. Kawa 75
2-3 Bulak 80
3-3 Dudek 85
ZIELEŃCZANKA: Szot - Duda (46 Rożek), Malec (46 Podlasek), Baran, Bulak - Szumiec, Dudek, Słota, Katarzyński - Kubiak (72 Suder), T. Kawa.
PROSZOWIANKA: Niedźwiedź - Pałaszewski, Szaporów, Stanula, Jasielski - T. Przeniosło, Młodawski (46 Kaczor), M. Przeniosło (60 Gorzkowski), Białkowski (73 Pacyga) - Maśnica, Sowa.

Beniaminek z Proszowic był lepszy od gospodarzy w I połowie i swoją wyższość udokumentował dwoma golami. Najpierw Maśnica po rzucie rożnym strzelił z 3 metrów, a krótko przed przerwą po ładnej akcji Stanula wycofał na szesnastkę do Młodawskiego, a ten podwyższył wynik. 10 minut po przerwie Maśnica przebiegł samotnie pół boiska i nie miał litości dla Szota w sytuacji sam na sam. Jeszcze na kwadrans przed końcem było nadal 0-3 i wcale nie zanosiło na sensacyjny zwrot akcji. Wtedy gospodarze trafili do bramki Niedźwiedzia po raz pierwszy. Po centrze z boku T. Kawa przymierzył z 16 metrów. 5 minut później było już tylko 2-3. Znowu zagranie z boku - Dudek do Bulaka, a ten do bramki. Po kolejnych 5 minutach Zieleńczanka wyrównała!!! Szumiec dograł wzdłuż bramki i Dudek strzelił na 3-3. Jeszcze w końcówce miejscowi mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, egzekowali dwa wolne i dwa kornery, ale szczęścia byłoby chyba już za dużo...
- Wiedzieliśmy, że Zieleńczanka gra długimi piłkami, radziliśmy sobie z takimi zagraniami do ostatniego kwadransa. Dostaliśmy trzy piłki za plecy obrońców, nastąpiły trzy wrzutki i padły trzy gole dla gospodarzy... - powiedział grający trener Proszowianki, Robert Stanula.
- Proszowianka była najlepszą drużyną spośród tych jakie w tym sezonie grały w Zielonkach - skomplementował rywali Krzysztof Szumiec, grający trener Zieleńczanki.
KW