Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Rząsa kibicuje, Kubik piękną bramkę strzela

Bronowianka – Garbarnia II Kraków 4-1 (2-1)

0-1 Irzyk 16
1-1 Kolański 16
2-1 Augustyn 31
3-1 Frankowski 72
4-1 A. Kubik 90+1
Sędziowali Kazimierz Dzióbek oraz Tomasz Żelazny i Damian Sobór. Żółte kartki: A. Kubik, Augustyn – Irzyk, Kaim. Widzów 100.
BRONOWIANKA:
Wiecheta – Walczak, Gilski, A. Kubik, Małodobry – Sadzikowski (80 Mazur), Piwowarski, Ł. Kubik (70 Wójcikowski), Augustyn – Kolański (65 Frankowski), Leśniewicz (83 Osowski).
GARBARNIA II: Feret-Guja - Nakończy, Irzyk, Dygas, Kaim, Piórkowski, Krawiec (80 Balon), Lelek, Lompczyk (70 Przysiężniak), Dobrucki (75 Skoczek), Pytel.

Sukces Bronowianki zaczął się w chwili ustalania terminarza. Gospodarze wyznaczyli tę samą datę potyczki z rezerwami Garbarni, na którą przypadał mecz pierwszej drużyny z Ludwinowa z Górnikiem w Wieliczce. Przyjechał więc do Bronowic mocno eksperymentalny skład, co zespół Janusza Sputy potrafił wykorzystać. Mobilizacja gospodarzy była podwójna, bo jednym z widzów był Tomasz Rząsa. Były reprezentant Polski, a obecnie prawa ręka Janusza Filipiaka i Oresta Lenczyka w Cracovii, kibicował teściowi-trenerowi Bronowianki i przyjacielowi Arkadiuszowi Kubikowi, a po meczu zaglądnął nawet na bronowickiego grilla. Miał za co chwalić Kubika, bo ten zakończył mecz piękną bramką z rzutu wolnego.


Spotkanie zaczęło się jednak zaskakująco dla faworytów. W 10.  minucie po rzucie wolnym z lewej strony z 5. metra nieupilnowany Irzyk głową posłał piłkę w prawy róg bramki. Choć strzał nie wydawał się mocny i tak zaskoczył bramkarza Bronowianki. Riposta była natychmiastowa. Zaraz po rozpoczęciu gry ze środka, Bronowianka dwoma podaniami lewą stroną boiska przedostała  się w pole karne, a tam Kolański wyminął zwodem dwóch obrońców i posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Garbarni.

Drużyna Sputy prowadziła grę, a próbujący kontr garbarze byli stopowani przez dojrzale reagujących na te zapędy obrońców. W 31. minucie na 2-1 podwyższył Augustyn, dostał piłkę na lewą stronę pola karnego od Ł. Kubika i po tzw. długim rogu posłał ją do siatki.

Kolejne trafienie miało symboliczny wymiar z powodu strzelca. Frankowski, wychowanek Bronowianki, w różnych miejscach w swojej piłkarskiej przygodzie bywał, ale często z nich do Bronowic wracał. W poprzednim sezonie trener Julian Łopata zimą zrezygnował z jego usług, co mocno dotknęło honor zawodnika. Po tym jak w Bronowicach pojawił się Sputo, Frankowski wrócił do klubu z ambicją pokazania, że na wiele wciąż go stać. Instynktem napastnika przypomniał, że umie strzelać bramki w 72. minucie. Po akcji Sadzikowskiego prawą stroną miał być w odpowiednim miejscu pola karnego i właściwie przyłożyć nogę do piłki i tak uczynił. – Bardzo się cieszę, że trener dał mi szansę i mogłem się tak zaprezentować – strzelając bramkę dla Bronowianki – mówił zadowolony strzelec po meczu, a zadowolony mógł być tym bardziej, że wypracował też szansę na ostatnią bramkę. To po faulu na nim sędzia podyktował rzut wolny z 17 m z rogu pola karnego, z którego pięknym strzałem w okienko A. Kubik ustalił wynik.
- Pokazaliśmy w sumie niezłą grę, Garbarnia w tak młodym składzie próbowała kontr, ale były neutralizowane przez naszych obrońców. Na wiele jej nie pozwoliliśmy – komentował obrońca Bronowianki Łukasz Małodobry.

MART

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty