Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Udzielali się tylko w ataku

Płaszowianka Kraków - Sokół Kocmyrzów 4-6 (3-3)

1-0 Trojański 5
1-1 Łach 16
2-1 Mateusz Roda 19
2-2 Łach 24
3-2 Szafraniec 30
3-3 Wąs 45
3-4 Wąs 70
3-5 Łach 75
3-6 Gerhardt 80
4-6 Kasprzyk 82

Sędziował Dariusz Mirek.
PŁASZOWIANKA: Jurek - K. Chróściel, Pazdyk, Wajda, Mateusz Roda - P. Zdebski, Szafraniec, Kasprzyk, Kania - Flasiński, Trojański.

SOKÓŁ: Zbroja - O. Rudziński, P. Kopyść, Piątek - Krzyżak (46 Kubka), Sado, Wąs, Brak, M. Rudziński (55 Gerhardt) - Zawrzykraj, Łach.

- Obie drużyny chciały dziś wygrać, udzielały się tylko w ataku, nie garnęły się do obrony - komentuje Krzysztof Pazdyk, prezes Płaszowianki, a na boisku... obrońca. - Tempo, ze względu na upał, nie było zbyt ostre, ale przyjemnie było sobie dziś pograć. Mecz wyglądał tak, że my graliśmy dużo piłką, a oni w wielkie rozgrywanie się nie bawili, liczyli na przechwyt i szybkie kontry, bo mieli szybkich napastników. Taki Wąs był dziś dla mnie stanowczo za szybki...

Wąs zdobył dwa gole dla Sokoła, jego koledzy dołożyli cztery (w tym hat-trick Łacha), tym sposobem kocmyrzowianie zostali najbardziej bramkostrzelnym zespołem w VI lidze (91 goli). Jednocześnie na finiszu przesunęli się na czwarte miejsce w tabeli, najwyższe w historii klubu. - Gdybyśmy się bardziej przyłożyli w niektórych meczach, to można byłoby pomyśleć nawet o awansie - mówi Paweł Kopyść, grający trener Sokoła. - Ale może w przyszłym roku...

Płaszowianka w I połowie trzykrotnie obejmowała prowadzenie, ale po przerwie, gdy brakło sił, straciła w ciągu 10 minut trzy gole i pod koniec tylko zmniejszyła rozmiary porażki. Pierwszą bramkę dla gospodarzy strzelił Trojański z 5 m, po dośrodkowaniu P. Zdebskiego z prawej strony. Drugą zdobył Mateusz Roda, głową w "długi" róg, po kolejnej centrze z prawej, tym razem Trojańskiego. Trzecie trafienie padło po kontrze. Pazdyk podał za obrońców do Szafrańca, a ten wykorzystał okazję. Wynik ustalił Kasprzyk uderzeniem z 7 metrów. Wcześniej długą szarżę prawą stroną przeprowadził K. Chróściel, dobiegł do linii końcowej i wycofał do tyłu, właśnie do Kasprzyka.

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty