Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Punkt, czyli do awansu dwa

Pogoń Miechów - Bronowianka Kraków 0-0

Sędziowali Sławomir Bucki oraz Sławomir Steczko i Rafał Klimek. Żółte kartki: Majewski - Zegarek, Małodobry. Widzów 70.
POGOŃ: Paczyński - Węglarz, Krupa, Janczyk, Czekaj - Kula (58 Kowalczyk), R. Dudziński (46 Gajewski), M. Dudziński, T. Piwowarski (78 Solarz) - Żarnowiecki (64 K. Dudek), Majewski.
BRONOWIANKA: Wiecheta - Walczak, Białko, A. Kubik, Małodobry - Frankowski (62 Ł. Kubik), Wójcikowski, Allen, Mazur (71 Równiatka) - Zegarek, Kolański.

- Punkt to punkt - skwitował dorobek lidera jego napastnik Paweł Zegarek, najbardziej pracowity piłkarz Bronowianki w Miechowie. Jego zespół wciąż czeka na awans. Mógł go wywalczyć w środę, ale musiał wygrać z Czarnymi, a przegrał. Mógł go wywalczyć dziś, ale tylko zremisował.  Z drugiej strony na sprawę można też popatrzyć jak Paweł Zegarek. Punkt to punkt , czyli teraz Bronowianka potrzebuje do promocji dwóch oczek, a nie trzech. Widać jednak, że nikt nie odda ich bez walki. Próbująca uniknąć degradacji Pogoń postawiła się mocno krakowianom, podopieczni Marcina Dudzińskiego długimi momentami pierwszej połowy sprawiali nawet lepsze wrażenie niż przyjezdni. Mieli tyle samo, a może i lekko więcej niezłych sytuacji. Grali czujnie w obronie, blisko rywala, z refleksem w odbiorze piłki. Bronowianka - technicznie lepsza, swobodniej operująca piłką, co widać było zwłaszcza w drugiej połowie, na przeciwnika, grającego z dużą determinacją i do tego szczęśliwie, nie znalazła sposobu.

 

Pierwszy strzał oddała Bronowianka (5 min - Allen obok słupka), ale to nie była zapowiedź jej szturmu. Groźniejsze sytuacje w tej części gry miała Pogoń. W 20 min z prawej strony Majewski niby centrował w pole bramkowe, ale piłka zmierzała w górny róg, skąd z dużym trudem wybił ją Wiecheta i to wprost pod nogi nadbiegającego z lewej strony Piwowarskiego. Ten miał trafić do pustej bramki, już się wydawało, że po strzale z dużego kąta właśnie tam zmierza piłka, ale przetoczyła się tuż koło słupka. Natychmiast goście odpowiedzieli - Zegarek po rozegraniu piłki z Wójcikowskim wyłożył ją na 5. metr Kolańskiemu, ale ten fatalnie strzelał wysoko nad bramkę. W 25 min Allen zapędził się pod bramkę Pogoni i strzelał z ostrego kąta w górny bliższy róg. Gdyby zmieścił tam piłkę, byłoby to godne najwyższych pochwał. Na wszelki wypadek wybił ją Paczyński na róg.


Trzy minuty - między 26 a 29 - mogły pogrążyć Bronowiankę. Najpierw Żarnowiecki minął prawą stroną Małodobrego i strzelał mocno i dokładnie, bardzo dobrze interweniował jednak Wiecheta. Za chwilę wykazał się jeszcze bardziej, łapiąc pewnie piłkę, może i za lekko kopniętą w sytuacji sam na sam przez Majewskiego. Ten sam napastnik miechowian w 29 min po raz kolejny uciekł prawą stronę i dośrodkowaniem zmusił Wiechetę do jedynej możliwej interwencji - piąstkowania piłki ...


Kontrowersyjnym starciem skończyła się pierwsza połowa. Bronowianka próbowała podaniami rozklepać obronę Pogoni i nawet jej się to udało, tyle, że gdy przyszło do strzału Zegarek, czy to zahaczony przez kogoś, czy nie, trudno ocenić, wywrócił się, na co gwizdek sędziego nie zareagował.

Bronowianka miała przewagę w drugiej połowie, stwarzała sytuacje, ale miechowianie nie rezygnowali z zażartej walki o swoje. Ratował ich też pewnymi interwencjami bramkarz Paczyński.

Jeszcze w 48 min Majewskiemu, który szykował się do strzału w dogodnej sytuacji, w ostatniej chwili przeszkodził Mazur, a potem już groźniejsze sytuacji stwarzali goście. W 52 min Paczyński wygrał pojedynek z Kolańskim, w 55 po strzale Zegarka i rykoszecie gospodarzy uratował słupek. W 70 min  po strzale Mazura, piłkę wybił bramkarz Pogoni, przejął ją Zegarek i chciał lekkim lobem nad obrońcą i bramkarzem posłać do bramki. Już tam zmierzała, dosłownie w ostatniej chwili wybił ją z linii bramkowej Janczyk. Przed końcem bramkarz Pogoni jeszcze raz się wykazał, odważnie wychodząc z bramki do szarżującego w jego kierunku Zegarka. Skupieni na obronie gospodarze odgryźli się w 87 min, groźny strzał Kowalczyka wybił dobrze dysponowany Wiecheta. Ostatnim akcentem meczu był strzał Wójcikowskiego, po którym piłka prześlizgnęła się po poprzeczce.
Ciekawy mecz ostatecznie nie przyniósł bramek.   

MAS

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty