Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Francuski dzień w Zielonkach

Zieleńczanka Zielonki - Wieczysta Kraków 2-2 (2-1)

1-0 Basoń 15
1-1 Fromont 25
2-1 Katarzyński 35
2-2 Fromont 90+2

Sędziował Tomasz Wygaś.
ZIELEŃCZANKA: Szot - Bulak, Baran, Rożek, Dudek - Szumiec, Bujak (30 Kawa), Dobaj, Srebnicki - Katarzyński, Basoń.
WIECZYSTA: Szewczyk - Bartosik, Fromont, Podsiadły, T. Liszka - Paliwoda (87 Pancerz), Ścigalski (60 Rojek), Pytel, Michno (75 Grząbka) - Suchan, Majkut.

Walczącej o drugą lokatę w lidze Zieleńczance prawie już pewne zwycięstwo wyrwał, w końcówce doliczonego czasu, Francuz Cedric Fromont. Rosły obrońca Wieczystej po raz drugi w tym meczu trafił głową do siatki gospodarzy.

- Jak tracimy gole, to bardzo często właśnie po uderzeniach głową. To nasz problem pod naszą bramką - przyznaje Krzysztof Szumiec, grający trener Zieleńczanki.

Ale to nie jedyny jego kłopot:
- Do końca rozgrywek miesiąc intensywnego grania, a w drużynie prawdziwa plaga kontuzji. Z powodu urazów nie grają Słota, Duda i Malec. Dziś w 30. minucie karetką został odwieziony do szpitala Bujak, ma kolano w gipsie. Kawa, który go zastąpił, też ma kontuzję, czeka na zabieg. De facto, nie mam w tej chwili zdrowej jedenastki na najbliższy mecz!

Kłopoty personalne w tym spotkaniu miał także Grzegorz Plata, trener Wieczystej. Na liście nieobecnych znaleźli się podstawowi zawodnicy - Lachowicz, Podlewski i M. Liszka. Na szczęście dla niego swój wielki dzień miał Francuz Fromont...

- Pierwszą połowę przespaliśmy, odpuściliśmy środek - mówi trener Plata. - Wskutek nieobecności kilku zawodników decydujących o obliczu zespołu, niektórzy z konieczności występowali nie na swoich pozycjach, na przykład Majkut w ataku. Zanim wszystko zatrybiło musiało minąć trochę czasu. Po przerwie już podjęliśmy walkę i mecz stał na dobrym poziomie. To były już dwie drużyny, które wiedzą o co w piłce chodzi. Było zaangażowanie, walka, słowem, ładny dla oka mecz. A końcowy wynik, mimo że wyrównaliśmy dosłownie w ostatnich sekundach, uważam za sprawiedliwy.

- Mecz był wyrównany, ale mieliśmy lepsze sytuacje - uważa Krzysztof Szumiec, szkoleniowiec Zieleńczanki. - Wieczysta, owszem, walczyła, ale takich okazji jak my nie miała.

A miał je przede wszystkim w II połowie Srebnicki. Za pierwszym razem biegł z piłką sam od połowy boiska, był popychany na 20. metrze, ale nie wywrócił się (- Zabrakło mu cwaniactwa - mówi trener Szumiec), minął jeszcze bramkarza, lecz nie trafił w bramkę. Za drugim razem, po strzale kolegi z zespołu, dostał odbitą piłkę na 15. metrze i mając przed sobą leżącego golkipera Wieczystej uderzył bez namysłu, tyle że niecelnie.

Jak padły gole

1-0
Szumiec podał do Katarzyńskiego i gdy bramkarz wyszedł do napastnika Zieleńczanki, ten z kolei podał wzdłuż bramki do Basonia, który strzelił do "pustaka"

1-1
Po centrze Majkuta z wolnego na dalszy słupek Fromont głową uderzył po "długim"

2-1
Po centrze Szumca z wolnego Katarzyński głową trafił do siatki

2-2
Po wyrzucie z autu zacentrował Rojek, a Fromont po raz drugi popisał się celną "główką"

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty