Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Wielkie lanie

Płaszowianka Kraków - Bronowianka Kraków 1-5 (0-5)

0-1 Kolański 4
0-2 samob. 12
0-3 Jóźwik 18
0-4 Kolański 32
0-5 Zegarek 38
1-5 Szafraniec 60

Sędziował Mateusz Czerwień.
BRONOWIANKA: Wiecheta - Walczak, A. Kubik, Frankowski, Ł. Kubik - Piwowarski (46 Mazur), Wójcikowski (75 Osowski), Allen, Jóźwik - Kolański (46 Równiatka), Zegarek (46 Leśniewicz).
PŁASZOWIANKA: Pietrzyk - Mroczka, Maciej Roda, Wajda (65 J. Roda), Pazdyk - Trojański, Szafraniec, Kasprzyk (65 Kania), Gawin (46 K. Chróściel) - Szmalec (75 Mateusz Roda), Flasiński.

Lider błyskawicznie dokonał dzieła zniszczenia. Po niespełna 20 minutach Bronowianka prowadziła 3-0, a do przerwy aż 5-0!

- Już przy stanie 0-2 nastąpił w drużynie stan, który określiłbym sformułowaniem "rezygnacja w grze"
- komentuje smutną dla Płaszowianki I połowę prezes klubu, Krzysztof Pazdyk. - Z każdą kolejną traconą bramką "uchodziło z nas powietrze". To było po prostu wielkie lanie! My mieliśmy w tym okresie kłopoty nie tylko ze stworzeniem sytuacji, ale w ogóle z przeprowadzeniem jakiejkolwiek akcji!

W drugiej połowie, po trzech zmianach w przerwie meczu, Bronowianka spuściła z tonu.  Młodzież, która dostała szansę pokazania się, taką grą raczej nieprędko pozbawi miejsca w składzie starszych kolegów. Inna rzecz, że lider tabeli prowadząc tak wysoko nie musiał już forsować tempa. I nie forsował, licząc na kontry. Goście grali po przerwie tak na 70-80 procent możliwości.

Gra miejscowych, z których już zeszło napięcie i którzy już pogodzili się z porażką, o dziwo, zaczęła się kleić. Płaszowianka atakowała skrzydłami, dośrodkowując w pole karne. Szafraniec, Kania i Trojański dostali idealne podania na głowę, ale wszyscy trzej z 7-8 metrów strzelali niecelnie. Jedna z okazji została zamieniona przez Szafrańca na honorowego gola. W innych sytuacjach grająca uważnie w defensywie Bronowianka czyściła przedpole z groźnych piłek.

- W drugiej połowie graliśmy już tylko o honor. Okazało się, że nie jesteśmy tacy słabi. Ale cóż to za satysfakcja jeśli w sumie przegrywa się tak wysoko... - spuentował prezes Płaszowianki Krzysztof Pazdyk.

Jak padły gole

0-1
Szybką kontrę prawą stroną poprowadził Walczak, dograł piłkę do środka, z 7. metra Kolański obok bramkarza posłał piłkę do siatki

0-2
Po wrzutce piłki z rogu na tzw. długi słupek, bramkarz tak nieszczęśliwie wybijał piłkę, że trafił nią w swojego obrońcę, od którego odbiła się futbolówka i wpadła do bramki

0-3
Piłkę z prawej strony wzdłuż bramki dośrodkował Piwowarski, obrońca wybijał ją tak, że nabił Jóźwika stojącego na 2. metrze; futbolówka odbiła się od niego i znów znalazła się w siatce.

0-4
Z rzutu rożnego Zegarek wrzucił piłkę w pole karne, Kolański posłał ją głową w "okienko" bramki

0-5
Po akcji Wójcikowskiego piłka trafiła do Zegarka, ten minął obrońcę i strzelił celnie po tzw. długim rogu

1-5
K. Chróściel dośrodkował w okolice szesnastki do Szmalca, ten przedłużył do Szafrańca, który z ok. 10 metrów w sytuacji "sam na sam" strzelił przy "krótkim" rogu

rst/mst/jł

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty