Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Gol z pierwszego kontaktu

Wieczysta Kraków - Wawel Kraków 4-0 (2-0)

1-0 Podlewski 15
2-0 Podsiadły 25 (karny)
3-0 Lachowicz 60
4-0 Pancerz 83

Sędziował Wojciech Curyło.
WIECZYSTA: Szewczyk (80 Mach) - Bartosik (82 Pancerz), Fromont, Podsiadły, T. Liszka - Paliwoda, Pytel, Podlewski, M. Liszka (70 Ścigalski) - Suchan, Lachowicz (62 Majkut).
WAWEL: Michalec - Dobosz, Wądek, Terczyński, Walaszczyk - Filipowski (46 Lisowski), Pauli, Wójtowicz, Kolasa, Kawski - Ruszkiewicz (70 Mianowski).

Wieczysta wygrała 4-0, ale zanim zdobyła pierwszego gola Wawel mógł strzelić trzy! Już w 1. minucie goście mieli doskonałą okazję - Kawski uderzył z 15 m, Szewczyk "wypluł" piłkę przed siebie, ale Ruszkiewicz nie trafił do bramki z 2 metrów.

- Później, wciąż przy stanie 0-0, po moim strzale głową piłka wpadła do siatki, ale sędzia uznał, że był spalony. Moim zdaniem, spalonego nie było - mówi Bartłomiej Kawski, czołowy piłkarz Wawelu. - Niebawem miała miejsce kolejna nasza akcja, wrzuciłem piłkę nad obrońcami do Ruszkiewicza, on wyszedł przed nich i trafił do bramki, ale znów arbiter nie uznał gola. Gospodarze już mieli stracha, ale zaraz strzelili bramkę, potem drugą i skończyła się nasza gra...

Nieszczęście Wawelu zaczęło się w wyniku straty piłki w środku pola, poszła kontra gospodarzy. Podlewski podał do Suchana, ten oddał mu piłkę i pomocnik Wieczystej wykorzystał sytuację "sam na sam". Drugiego gola zdobył Podsiadły z karnego podyktowanego za faul na Suchanie.

- Wyszliśmy na boisko jacyś nieskoncentrowani, w efekcie pierwszy kwadrans należał do Wawelu. Później jednak zaczęliśmy grać swoje i po dwóch bramkach uspokoiliśmy grę. Mogliśmy zdobyć więcej goli, bo dwie świetne okazje miał jeszcze Lachowicz. Wawel próbował jeszcze biegać i walczyć, ale mecz toczył się już pod naszą kontrolą - mówi Grzegorz Plata, trener Wieczystej.

Po przerwie na 3-0 podwyższył Lachowicz, który dostał prostopadłe podanie, po czym podcinką wrzucił piłkę bramkarzowi "za kołnierz". Wynik ustalił pod koniec Pancerz, który widząc, że bramkarz wyszedł daleko z bramki przelobował go prawie z połowy boiska. To był pierwszy kontakt Pancerza z piłką po jego wejściu na boisko!
Dwie szanse miał jeszcze Pytel; przy stanie 2-0 trafił w słupek, a przy stanie 3-0 w poprzeczkę.

 

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty