Garbarnia II Kraków - Bieżanowianka Kraków 0-2 (0-1)

0-1 Łukawski 15
0-2 Łukawski 55
Sędziował Maciej Pitucha. Żółte kartki: Machno - Boratyński, Nawratil.
GARBARNIA II: Wróbel - Drzyzga, Krzeszowiak, Iwachów, Kaim (65 Przysiężniak) - Czaja (80 Nakończy), Krawiec, Satała, Homoncik - Woźniczka (46 Machno), Dobrucki.
BIEŻANOWIANKA: Sowa (85 Stochel) - Spolitakiewicz, Bieda, Wiewióra - Kukla (65 Nawratil), Woźniak - Moroński, Szumny, Boratyński (75 Miłosz) - Sosnowski, Łukawski (75 Kącki).

Bieżanowianka uzyskała prowadzenie zaraz po tym, jak Dobrucki po 30-metrowym biegu przegrał pojedynek „sam na sam” z bramkarzem gości. Garbarnia stworzyła sobie cztery doskonałe okazje, ale Bieżanowianka miała jeszcze więcej klarownych sytuacji. Pierwsze skrzypce w zespole gości grali Piotr Łukawski, autor dwóch goli oraz rozgrywający Łukasz Szumny.

Goście zdobyli pierwszą bramkę w 15. minucie po bardzo ładnej akcji. Szumny podał na skrzydło do Morońskiego, a ten zacentrował na głowę do Łukawskiego. Strzelec bramki mógł kwadrans później podwyższyć, w wyniku nieporozumienia obrońców znalazł się w sytuacji "sam na sam, ale jej nie wykorzystał. Za to 10 minut po przerwie już trafił do siatki - techniczną podcinką pokonując bramkarza.

- W drugiej połowie przeprowadziliśmy akcję meczu - opowiada Tomasz Polak, trener Bieżanowianki. - Woźniak podał do Szumnego, ten do Morońskiego, nastąpiła wrzutka i Boratyński z 7 metrów z woleja uderzył w poprzeczkę. Piłka, moim zdaniem, odbiła się za linią bramkową, ale sędzia gola nie uznał.

- Chciałbym dziś pochwalić chłopaków - dodaje trener Polak. - A szczególnie Łukawskiego i Szumnego. Łukasz Szumny był dziś prawdziwym "playmakerem". Często jest prześladowany przez kontuzje, ale dziś grał to co potrafi, a potrafi jeszcze więcej. To wychowanek Garbarni, więc na "swoim" boisku czuł się bardzo dobrze.

jst/rst