Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Czternastka arbitra

Bieżanowianka Kraków - Pogoń Miechów 0-1 (0-0)

 

0-1 Owczarski 53
Sędziowali: Bartłomiej Zaręba oraz Mateusz Ślizowski i Dariusz Szajowski. Żółte kartki: Mac (dwie), Spolitakiewicz, Sosnowski, Boratyński, Grochola - Kula (dwie), Węglarz, M. Dudziński, Kosałka. Czerwone kartki: Mac (71, dwie żółte) - Kula (78, dwie żółte). Widzów 100.
BIEŻANOWIANKA: Banasik - Kukla, Bieda (81 Nawratil), Woźniak, Spolitakiewicz - Moroński, Mac, Grochola, Szumny (61 Łukawski), Boratyński - Sosnowski (81 Kącki).
POGOŃ: Ł. Paczyński - Dąbrowski (46 Węglarz), Janczyk, Krupa, Czekaj - Kula, Kosałka, M. Dudziński, T. Piwowarski (46 Kowalczyk) - Majewski (88 Solarz), Owczarski (83 Górski).

Pogoń była drużyną lepszą piłkarsko, choć w nerwowej końcówce mogła stracić trzy punkty, na które zasłużyła.

Pierwsza połowa meczu była wyrównana, choć lepsze sytuacje bramkowe mieli goście, a zwłaszcza Owczarski. W 12. minucie napastnik miechowian dostał podanie od Kosałki i wyszedł na czystą pozycję, z prawej strony pola karnego. Mając przed sobą tylko bramkarza nie potrafił go pokonać, Banasik obronił strzał nogą. Zanim zawodnik Pogoni otrzymał szansę nr 2, dwie okazje wypracowali gospodarze, obie w podobny sposób, po długich krosach z lewej strony boiska na prawą, gdzie do piłki dochodził junior Boratyński. W 18. minucie bramkarz i obrońca zespołu z Miechowa przyglądali się jak futbolówka po długim locie spada pod nogi młodego piłkarza Bieżanowianki, ten jednak nie wykorzystał bierności rywali i strzelił z bliska metr obok słupka. 10 minut później znów krosowe podanie dotarło do Boratyńskiego, który dwa razy "zakręcił" Czekaja i wyłożył piłkę Sosnowskiemu, który trafił w słupek. Nawet gdyby trafił do siatki, gola by nie było, gdyż był na spalonym.

W końcówce I połowy Pogoń przeprowadziła dwie akcje, które mogły zakończyć się bramką. W 39. minucie Owczarski wychodząc na czystą pozycję, został sfaulowany przez Spolitakiewicza, który miał szczęście, że zobaczył tylko żółtą kartkę. Wolny, bity z ponad 20 m, nie stworzył zagrożenia pod bramką gospodarzy. W 44. minucie miechowianom wyszła znakomita kontra. Ddrugi napastnik miechowian - Majewski, podał idealnie do Owczarskiego, ten popędził w kierunku bramki, ale zamiast strzelać z szesnastu metrów... poczekał na obrońcę, by go "kiwnąć" i ustawić sobie piłkę na lewą nogę. Efekt był taki, że futbolówka nie była mu do końca posłuszna i stała się łupem wybiegającego Banasika.

Osiem minut po przerwie Owczarski w końcu dopiął celu. Z prawego skrzydła, z okolicy narożnej chorągiewki, precyzyjnie dośrodkował Węglarz (trzeba go pochwalić za bardzo dobry występ w II połowie zarówno w obronie, jak i we wspomaganiu ataku), a napastnik Pogoni głową - równie precyzyjnie - posłał piłkę do siatki, przy prawym słupku. Dobrze broniący Banasik nie miał szans na obronę.

Miechowianie przez pierwszych 25 minut II połowy całkowicie panowali na boisku, gospodarze nie byli w stanie wyprowadzić ani jednej groźnej akcji. Pomocnicy Pogoni - grający trener M. Dudziński i Kosałka - próbowali zaskoczyć bramkarza strzałami z ponad 20 m i byli bliscy powodzenia. Gdy w 71. minucie za drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, boisko opuścił Mac, wydawało się, że grający z liczebną przewagą goście nie muszą się już martwić o końcowy wynik. Tymczasem Bieżanowianka zaczęła lepiej grać właśnie w dziesiątkę! Sygnał do mobilizacji dał Moroński, który w 74. minucie najpierw bardzo kąśliwie zacentrował, a po chwili stanąwszy oko w oko z Ł. Paczyńskim miał okazję do wyrównania, ale bramkarz miechowian sparował uderzenie na korner.

W 75. minucie Pogoń powinna zdobyć drugiego gola. Majewski dostał znakomite podanie na wolne pole, popędził na bramkę gospodarzy, ale przegrał pojedynek z Banasikiem, ktory obronił strzał nogą. Trzy minuty później oba zespoły grały w dziesiątkę. Drugą żółtą kartkę dostał pomocnik drużyny gości - Kula. Na boisku nagle zrobiło się bardzo nerwowo, krakowianie zwietrzyli swoją szansę, ale potrafili wypracować tylko jedną sytuację. W 85. minucie po kornerze główkował Woźniak, a golkipera Pogoni wyręczył Kowalczyk, który wybił piłkę zmierzającą do siatki.

W pamięci kibiców i zawodników tego meczu zapisał się na pewno arbiter Bartłomiej Zaręba, który pokazał aż CZTERNAŚCIE kartek, w tym dwie czerwone. Naszym zdaniem, gdyby tych kartek było dwa razy mniej, to i tak byłoby ich za dużo. Mecz, mimo waleczności zawodników obu drużyn, wcale nie był bowiem brutalny. Gdyby taki był, to aż strach pomyśleć ile kartek pokazałby sędzia...

 

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty