Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Brazyliana piętą

Pogoń Miechów - Zieleńczanka Zielonki 1-0 (1-0)

1-0 M. Piwowarski 12
Sędziowali Bartłomiej Bała oraz Suś i Wojtowicz (Myślenice). Żółte kartki: M. Piwowarski - Szot, Słota, Oleksy, Basoń. Widzów 200.
POGOŃ: Ł. Paczyński - Węglarz, M. Piwowarski, Janczyk, Czekaj - Kowalczyk (78 Kula), R. Dudziński, M. Dudziński, T. Piwowarski (67 Owczarski) - Majewski (90 Kosałka), Górski (87 Kordas).
ZIELEŃCZANKA: Szot - Bulak, Malec (88 Srebnicki), Rożek (46 Dobaj), Dragosz (46 Pająk) - Szumiec, Słota, Dudek, Kawa, Oleksy - Katarzyński (83 Basoń).

Brasiliana to system gry w piłkę nożną 4-2-4, który po mistrzowsku stosowała niegdyś reprezentacja Brazylii. Brazyliana to z kolei w mowie potocznej zaawansowany technicznie styl gry, wywodzący się od reprezentacji "canarinhos", która od zawsze słynie z piękna futbolu. I taką właśnie brazylianę odstawił w 12. minucie Marcin Piwowarski, stoper Pogoni, piętą zdobywając zwycięskiego gola!

A było tak. Kornera wykonywał jego młodszy brat Tomasz Piwowarski. Obrońcy z Zielonek wybili piłkę do boku, nastąpiła powtórka podania i futbolówka dotarła do stojącego na 7. metrze "Mamby" (tak obrońcę miechowian zwą koledzy). Ten zaś, będąc ustawiony tyłem do bramki, "odstawił brazylianę", czyli w tym przypadku po prostu kopnął piłkę piętą, trafiając w dolny róg przy lewym słupku. Takie rozwiązanie kompletnie zaskoczyło wszystkich, a przede wszystkim bramkarza Szota (niegdyś bronił barw Pogoni).

- Przy kornerze mamy zawsze takie ustawienie, że jeden z zawodników stoi przy słupku. W tej sytuacji też tak było, ale gdy piłka została wybita - wybiegł niepotrzebnie z bramki. Gdyby w niej został, to gola by nie padł - mówi Krzysztof Szumiec, grający trener Zieleńczanki (przed 2 laty w tej samej roli w Miechowie...). - "Mambie" takiego gola już drugi raz w życiu chyba się nie uda zdobyć - dodał.

- Staram się tępić brazylianę u moich podopiecznych, bo takie efekciarskie zagrania kończą się na ogół stratą piłki. Ale w tym przypadku brazyliana dała nam trzy punkty - przyznał Marcin Dudziński, grający trener Pogoni.

***

Poza piętą M. Piwowarskiego przez pół godziny niewiele się działo na boisku, dominowała walka. Ożywienie nastąpiło dopiero w ostatnim kwadransie I połowy. Goście próbowali odrobić stratę, ale Słotę dwa razy w porę powstrzymał Janczyk, Katarzyńskiego zablokował Majewski, a strzał Dudka obronił Paczyński. Najgroźniejszy był jednak strzał Szumca z woleja w 41. minucie, z rogu szesnastki, po którym futbolówka niemal otarła się o dalszy słupek. - Gdyby piłka szła do bramki nie obroniłbym - przyznał golkiper miechowian.

Gospodarze zerwali się do ataku pod koniec I połowy. Majewski strzelił tuż nad poprzeczką, a w 44. minucie podał z prawej strony na głowę do Górskiego, który uderzył piłkę w środek bramki; gdyby splasował futbolówkę w róg, byłby zapewne drugi gol.

- Po przerwie zmieniliśmy taktykę, gdyż nasz środek pola ustępował grającym w środku w Pogoni Dudzińskim. Było już lepiej - mówi trener Zieleńczanki, Krzysztof Szumiec. To "lepiej" wyraziło się w czterech sytuacjach bramkowych gości w II połowie. Naciskany przez obrońców Słota strzelił zza "16", ale Paczyński był na posterunku. Doskonałą okazję mieli przyjezdni w 73. minucie, gdy Kawa z 7 metrów oddał strzał, sparowany przez golkipera Pogoni; gdyby zawodnik z Zielonek podał do lepiej ustawionego Basonia, byłoby zapewne wyrównanie... Ponadto dwa razy Szumiec (66. i 90+3. minuta) podawał na "długi" słupek do Basonia, ale ten dwukrotnie nie zdążył zamknąć akcji...

Miechowianie też mieli swoje szanse, a w szczególności Górski. W 63. minucie obrońca Zieleńczanki Malec "machnął" się, ale napastnik nie skorzystał z tego prezentu - nie trafił w bramkę. 9 minut później Górskiego zdołali zablokować Pająk i Bulak, a we 83. minucie miechowianin strzelił nad poprzeczką. W międzyczasie groźnie główkował Owczarski - z podania Węglarza. Zapachniało też bramką gdy - po kornerze - głową strzelał M. Dudziński.

- Jestem zadowolony, że zagraliśmy z tyłu na zero - powiedział po meczu Marcin Dudziński, grający trener Pogoni. - Błędy jakie się nam zdarzały w obronie wynikały często z braku komunikacji, dlatego pracujemy nad tym, aby do siebie w trakcie gry mówić, podpowiadać sobie. Dziś zagralismy kilka fajnych akcji. Uczę chłopaków umiejętności jak najdłuższego utrzymywania się przy piłce, bo jak mawiał Kazimierz Górski - gdy mamy piłkę, to nie stracimy bramki...

 

RK

Wkrotce zdjęcia z meczu

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty