Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Hat-trick obrońcy Czarnoty

Pcimianka Pcim - Bieżanowianka Kraków 3-0 (0-0)

1-0 Czarnota 60
2-0 Czarnota 70
3-0 Czarnota 80

Sędziował Paweł Kukla. Żółte kartki: Salawa - Kukla. Widzów 100.
PCIMIANKA: K. Muniak - Bajak, Hodurek, Filipek, Czarnota - Kania, M. Marszalik, Chmiel, Burtan (80 Wróbel) - Salawa (68 Gancarczyk), Paś (75 Juszczak).
BIEŻANOWIANKA: Banasik - Wiewióra, Bieda, Kukla (46 Woźniak), Spolitakiewicz - Moroński, Mac, Grochola (62 Czerw), Boratyński - Łukawski (82 Kącki), Sosnowski.

Rzadko zdarza się, aby obrońca strzelił trzy gole w jednym meczu. Taki hat-trick zdarzył się w Pcimiu, a na bohatera dnia wyrósł 30-letni Andrzej Czarnota.

- Andrzej Czarnota gra w Pcimiance od pięciu sezonów, przedtem występował w Toporze Tenczyn - opowiada o zdobywcy trzech bramek Jan Pawlik, prezes klubu z Pcimia. - Nazywamy go wszyscy "Jędruś", tak po góralsku. To zadziorny, szybki zawodnik, mający ciągotki do przodu. Z tego powodu trener ma do niego pretensje, bo czasami nie zdąży się cofnąć, gdy przeciwnik wychodzi z kontrą. Dziś jednak na pewno nie będzie miał do niego pretensji. Andrzej Czarnota gra u nas zazwyczaj na prawej obronie, ale od dwóch meczów zamienił się z Bajakiem i gra teraz po lewej stronie defensywy...

Jak boczny obrońca Andrzej Czarnota zdobył swoje trzy gole?

1-0
Dostał piłkę z boku na środek, na 30. metr. Podciągnął do 20. metra, "wydryblował" po drodze trzech zawodników Bieżanowianki, po czym z ponad 20 m strzelił nie do obrony przy słupku.

2-0

Michał Gancarczyk pięknie dośrodkował z boku, idealnie na głowę do Czarnoty, a ten z 3 metrów trafił do siatki.

3-0

Kornera wybijał Kania, a Czarnota uprzedził obrońców i znowy głową skierował futbolówkę do bramki.

Zawodnicy Pcimianki rozegrali bardzo dobre spotkanie i zasłużenie pokonali Bieżanowiankę. Od początku gospodarze byli zespołem lepszym i stwarzali dużo więcej sytuacji strzeleckich niż goście; po raz kolejny brakowało im jednak skuteczności w wykończeniu akcji. Bardzo dobrych sytuacji m.in. dwukrotnie nie wykorzystał M. Marszalik. Także Salawa i Paś mieli po jednej dobrej szansie, ale nie potrafili skierować piłki do bramki.

Druga połowa to dalsza dominacja Pcimianki. Dobre okazje do strzelenia bramki mieli M. Marszalik i Paś. Dwie minuty po 1. golu Czarnoty prostopadłą piłkę otrzymał Paś. Popędził na bramkę, minął bramkarza i strzelił z ostrego kąta, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca gości. Później Czarnota skompletował hat-trick, gospodarze mieli jeszcze parę innych sytuacji, ale ich nie wykorzystali.

- Szczęście jakie mieliśmy w ostatnich meczach się dziś skończyło - mówi Tomasz Polak, trener Bieżanowianki. - Dziś przeciwnik, od którego byliśmy gorsi o klasę, pokazał nam, ile nam jeszcze brakuje, by być drużyną środka tabeli. Przy stanie 0-0 Sosnowski miał idealną okazję, ale z 6 metrów, będąc sam na sam z bramkarzem, strzelił prosto w niego. Gdyby zdobył gola - mecz inaczej mógłby sie ułożyć, ale przecież szczęście nie może nam zawsze sprzyjać. Jeszcze przy stanie 1-0 Boratyński był faulowany i według mnie powinien być karny...

RK + kspcimiankapcim.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty