Krakus Swoszowice - Zieleńczanka Zielonki 0-1 (0-0)

0-1 Kubiak 87
Sędziował Mariusz Czerwiec (Myślenice). Żółta kartka: Gniadek (K). Widzow 150.
KRAKUS: Techmański - Biłka, Stefanik, Terczyński, Guzik (88 P. Nowak) - Pabian, Szczurek, Armatys, Gniadek - Plesiński, Wierzbicki.
ZIELEŃCZANKA: Mazur - Duda (75 Bulak), Malec, Baran, Rokosz - Szumiec, Słota, Dudek (90 Dragosz), Katarzyński - Kubiak (90 Rożek), T. Kawa (75 Suder).
Zieleńczanka zdobyła zwycięskiego gola na 3 minuty przed końcem i dzięki temu jest liderem VI ligi. Działacze Krakusa uważali, że gol padł ze spalonego, ale innego zdania był grający trener drużyny gości, Krzysztof Szumiec: - Bramka padła po mojej akcji prawą stroną. Minąłem dwóch zawodników Krakusa i gdy dogrywałem piłkę na drugi słupek, znajdowałem się 2-3 metry od linii końcowej boiska. Kubiak nie mógł być bardziej wysunięty do przodu niż ja, bo gdyby tak było to moje podanie przechwyciłby stojący przy "krótkim" słupku bramkarz. Spalonego na pewno nie było...
Gospodarze czuli się rozżaleni, gdyż wcześniej arbiter nie uznał im dwóch goli. W pierwszym przypadku piłka dośrodkowana z kornera przekroczyła jednak w locie linię końcową i decyzja była całkowicie słuszna. W drugim przypadku, gdy arbiter odgwizdał spalonego, potrzebny byłby replay, by móc podważyć werdykt.
Pierwsza połowa była wyrównana, tyle że lepsze sytuacje wypracowali goście - Szumiec nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a Kubiak zmarnował "setkę z 5 m. Miejscowi groźnie strzelali z daleka, w 30. minucie po uderzeniu Pabiana z wolnego z 30 m piłka zmierzała w okolice "okienka", ale Mazur popisał się bardzo dobrą interwencją.
Po przerwie gospodarze nadal szukali szansy w uderzeniach z dystansu (dwa razy Plesiński, raz Pabian); wśród gości najgroźniejszy był Szumiec, który miał dwóch stałych opiekunów. Niewiele to dało gospodarzom. Pod koniec "zrobił" akcję i jego podopieczny Kubiak strzelił do pustej bramki.