Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Derby dla dzielnej Pcimianki, Raba zbyt pewna siebie2009-11-22 16:27:00

Pcimianka - Raba Dobczyce 2-1 (1-1)

1-0 Gancarczyk 15
1-1 Rozwadowski 36
2-1 Gancarczyk 75
Sędziował Filip Markiewicz. Żółte kartki: Olszanicki, M. Dziadkowiec, K. Dziadzkowiec - Rozwadowski, Choroba. Widzów 300.

PCIMIANKA: K. Muniak - Raźniak, Olszanicki, Czarnota - K. Dziadkowiec, Chmiel - P. Muniak, M. Marszalik, M. Dziadkowiec (90 Ślusarczk) - Gancarczyk, Paś (70 G. Marszalik).
RABA: Ruman - Choroba (72 Budzowski), Grudzień, Godula - Latoń, Krawczyk (46 Kawalec), Hyży, Wilk (85 Figiel), Rapacz - Rozwadowski, Gorzkowski (70 Brytan).

VI-ligowe derby regionu wywołały ogromne zainteresowanie kibiców. Tym razem boisko w Pcimiu, choć grząskie nadawało się do gry. Sprzyjała jej też ładna pogoda. Osłabiona brakiem pięciu podstawowych zawodników Pcimianka pokonała faworyzowaną Rabę. - Wiedzieliśmy o kadrowych kłopotach rywali, zgubiła nas pewność siebie - przyznaje trener Raby Arkadiusz Wyroba, po tym jak jego zespół zaprzepaścił szansę na miejsce w ścisłej czołówce tabeli po rundzie jesiennej.  - Dla nas to zwycięstwo jest dużym  sukcesem, biorąc pod uwagę w jak bardzo okrojonym składzie przyszło nam grać - cieszył się prezes Pcimianki Jan Pawlik.


W Pcimiance zabrakło pauzujących za czerwone kartki Hodurka, Bajaka, Salawy, kontuzje wyeliminowały Filipka i Juszczaka. - To nasi podstawowi zawodnicy, wydawało się, że ciężko będzie nam wygrać z doświadczoną Rabą, a jednak się udało - mówi Pawlik.
Raba o tym, że w Pcimiu wcale nie będzie jej łatwo przekonała się  po kwadransie gry.  Po pięknym podaniu Pasia piłka trafiła do Gancarczyka, który wyszedł sam na bramkarza i jeszcze po jego ręce posłał piłkę do bramki. Raba wyrównała dzięki błędom rywali. Do "główki" wychodzili dwaj obrońcy i się zderzyli, z bramki wyszedł też bramkarz, ale piłka po strzale Rozwadowskiego go minęła i wtoczyła się do siatki. Nie zatrzymał jej jeszcze próbujący ratować sytuację w szaleńczym biegu Olszanicki.

Druga połowa była w miarę wyrównana, Raba "odwdzięczyła" się w niej rywalom błędem, dzięki któremu zdobyli zwycięską bramkę. Jej bramkarz źle wyprowadzał piłkę, stracił ją, Chmiel przejął i strzelił w poprzeczkę, a do celnej dobitki pośpieszył Gancarczyk. - Mieliśmy jeszcze kopię tej sytuacji, mogliśmy podwyższyć na 3-1, ale Grzegorz Marszalik  nie wykorzystał sytuacji sam na sam - mówi prezes Pawlik.


- Mieliśmy jeszcze jakieś szanse w drugiej połowie, Rozwadowskiego, który w 48. minucie strzelił akurat tam, gdzie był bramkarz, czy w 80. minucie, gdy ten sam zawodnik strzelał minimalnie niecelnie, ale zwycięstwo Pcimianki jest zasłużone, zapracowała na nie - przyznaje trener Wyroba. - Mogliśmy bardzo dobrze skończyć rundę, być w czołówce VI ligi, ale chyba jeszcze nie dorośliśmy do tego. Zgubiła nas pewność siebie. Jeśli chcemy osiągnąć coś wiosną, to zespół potrzebowałby wzmocnień na każdej pozycji.

Beniaminek z Pcimia dobrze zakończył rundę, ale ma poczucie niedosytu. - Dobry był początek rozgrywek, ale później przegraliśmy kilka spotkań. Tak się zdarzało, że remisując lub przegrywając nieznacznie po pierwszych połowach , w drugich rzucaliśmy się na przeciwnika z szabelką. Ta runda była dla nas lekcją pokory, taktyki. Zimą zespół zostanie wzmocniony, mamy kilku zawodników na oku z okolicznych klubów - zdradza prezes Pcimianki.

ST

 




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty