Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
PP: Słomniczanka - Lotnik w atmosferze skandalu2010-03-20 16:39:00

Sędzia Mariusz Kucia został niespodziewanym "bohaterem" meczu Pucharu Polski w Podokręgu Kraków pomiędzy Słomniczanką a Lotnikiem Kryspinów. Słomniczanka kończyła go z trzema czerwonymi kartkami i porażką 1-3. Po meczu doszło do przepychanek. Kontrowersyjne decyzje arbitra miały na taki finał znaczący wpływ.


Słomniczanka (VI liga) - Lotnik Kryspinów (V) 1-3 (1-0)

1-0 Ciepły 3 (samobójcza)
1-1 Kokoszka 80
1-2 Piszczek 86
1-3 Kwater 90+1

Sędziował Mariusz Kucia. Żółte kartki: Kwiatkowski, Strona, Drożniak, Tomasz, Satora, Sowula, Trzeciakiewicz. Czerwone kartki: Jaworski (81,niesportowe zachowanie), Trzeciakiewicz (90+1,  niesportowe zachowanie), Sowula (90+1, niesportowe).
Słomniczanka: Tatar - Jaworski (46 R.Nowak), Pituła, Żak, Sowula - Konieczny, Strona, Kwiatkowski, Zaranek - Trzeciakiewicz, Drożniak (75 Kura).
Lotnik: Miś (46 Czarnecki) - Tomasz, Jurek, Ciepły, Komenda - D.Nowak, Sadko (70 Kokoszka), Bajorek, Szymański (46 Kwater) - Piszczek, Antas (25 Satora)

 

Szlagierowo zapowiadający się pojedynek w ramach III rundy Pucharu Polski między liderem VI i wiceliderem V ligi (Lotnik) nie przyniósł spodziewanych emocji piłkarskich. Emocji - choć nieco innych - dostarczył za to arbiter spotkania Mariusz Kucia. Gwizdając zbyt pobłażliwie i jakby nieco bardziej dla gości doprowadził do ekscesów pozaboiskowych - miedzy kibicami obu drużyn doszło do przepychanek i szarpaniny.

 

Na tym szczeblu rozgrywek pomyłki sędziowskie zawsze będą się zdarzać - w końcu nikt nie jest nieomylny, ale tym razem arbiter wystawił nerwy kibiców Słomniczanki na szczególnie śmiałą próbę. Pozwolenie na grę na pograniczu faulu można rozumieć, w końcu futbol to gra dla prawdziwych facetów. Natomiast pokazy umiejętności bokserskich powinniśmy oglądać na galach boksu, a nie na boiskach piłkarskich. Arbiter w 68 minucie uznał chyba, że cios Satory w twarz Drożniaka wcale nie wyklucza się z ideą fair play i pokazał krnąbrnemu rozgrywającemu Lotnika tylko żółty "kartonik". W 80 minucie w polu karnym gości padł szarżujący Zaranek. Odgłos trzeszczących kości słychać było na drugim końcu boiska, arbiter będący kilka metrów od zagrania, jednak tak tej sytuacji nie widział ani nie słyszał. Usłyszał natomiast , że na ławce rezerwowych nerwowo zareagował Jaworski. Efekt?  "Czerwień" dla zawodnika ze Słomnik. Kilka minut później gospodarze nie mogący otrząsnąć się po tamtej decyzji nieco zaspali i Piszczek pięknym strzałem z dystansu wyprowadził Lotnika na prowadzenie. Koniec emocji? Absolutnie! Trzecią bramkę zdobył Kwater po dośrodkowaniu Satory i Słomniczanka mogła zapomnieć o kontynuowaniu przygody  w Pucharze Polski. Mało? Najwyraźniej nie - czerwone kartki otrzymali  jeszcze na koniec Sowula i Trzeciakiewicz. Arbiter zagwizdał po raz ostatni, ale to też nie był jeszcze koniec emocji, bo schodzący z boiska kibice i zawodnicy nadal mieli sobie coś do powiedzenia - w mało dyplomatyczny sposób...


O samym meczu można powiedzieć, że się odbył. Piłkarze zaprezentowali wiosenną formę, akcji było jak na lekarstwo. Pierwszego gola w 2 minucie, po dokładnym dośrodkowaniu Kwiatkowskiego, pięknym strzałem głową zdobył Ciepły - szkoda tylko, że trafił do swojej bramki. Emocje odżyły w 45 minucie, kiedy to Piszczek dopadł do odbitej piłki i kropnął bez zastanowienia, z pierwszej piłki - z najwyższym trudem futbolówkę na korner sparował Tatar. W  drugiej połowie Słomniczanka zamiast dobić rywala, obrała nieco inną strategię - "murowanie bramki" i wybijanie piłki na oślep. Taktyka zdawała egzamin do 80 minuty, piłkę w polu karnym otrzymał pozostawiony bez krycia Kokoszka i precyzyjnym uderzeniem doprowadził do remisu. Im bliżej było końca meczu, tym bardziej nerwowo działo się na boisku - o emocjach (niekoniecznie piłkarskich) - napisane we wstępie.


TOMASZ MAKOWSKI

 




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty