Halniak Maków Podhalański - Skawinka Skawina 2-0 (0-0)

1-0 Pacyga 65
2-0 Szymoniak 75

Sędziował Łukasz Korczyk z Oświęcimia. Żółte kartki: Duda, Bach - Kosek, Sekuła, M. Pachel, P. Sikora. Widzów 150.
HALNIAK: Kłapyta - Dybał (85 Wróbel), Bach, Goryl, Mazurek (46 Antosiak) - Szymoniak, Marko, Kroczek, Pacyga - Kohut (85 Kryjak), Wolski (62 Duda).
SKAWINKA: Guziewicz - Łukasik, Kozłowski, Pawełczak, M. Pachel (60 Gałuszka) - Sargis (60 P. Sikora), Konik (72 Oczoś), Dachowski (53 Ł. Pachel), Sekuła - Czyżowski, Kosek.

Pomylili się ci, którzy liczyli, że makowian w konfrontacji z outsiderem czeka "spacerek" po punkty. Choć kto wie, czy tak by właśnie nie było, gdyby udało się otworzyć wynik w pierwszym kwadransie gry. Okazji ku temu mieli: Szymoniak (trafił w słupek), czy Wolski z Kohutem.
Wraz z każdą upływającą minutą w szeregi miejscowych wkradała się coraz większa nerwowość, ale w końcu Pacyga zachował spokój w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
Z kolei później Szymoniak wygrał pojedynek "sam na sam" i w Makowie odetchnęli, że mogli zaksięgować pełną pulę, ale o stylu wolą nie pamiętać. Zresztą podobno zwycięzców się nie sądzi.
mateo