Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
90+2, Bronowianka wywiozła zwycięstwo z Zabierzowa

AP 2011 Zabierzów - Bronowianka Kraków 0-1 (0-0)

0-1 Łukasz Małodobry 90+2

Sędziowali Łukasz Chowaniec oraz Janusz Korzeniak i Adam Budziński. Czerwona kartka - Skwarczeński (67, faul w sytuacji ratunkowej). Widzów 80.
AP ZABIERZÓW: Herdzik - Wysokiński, Skwarczeński, Kapusta, Krauz - Ruszkiewicz, Kowalik, Królikowski, Strojek (75 Kuflik) -  Nawrocki (65 Śmiały), Kajak (79 Datoń).
BRONOWIANKA: Socharczenko - Florek, Gilski, Bogusz, Lipiński -  Ogrodnik (72 Hajduk), Małodobry, Pietuchow (90+3 Osowski), Augustyn (84 Socha) - Ałłachwerdijew - Gzyl.

Po srogim laniu w zaległym meczu w Giebułtowie, Bronowianka do Zabierzowa musiała jechać z duszą na ramieniu. Wywiozła jednak trzy punkty, po golu zdobytym w szczęśliwych okolicznościach, bo w doliczonym czasie, gdy Akademia od ponad 20 minut grała w dziesiątkę. Gdyby jednak nie bardzo dobrze spisujący się w bramce gospodarzy Herdzik oraz słupek i poprzeczka, w które trafiał Augustyn gole dla gości mogły paść w Zabierzowie już wcześniej.


Pierwsze pół godziny nie przyniosło groźnych sytuacji, więcej walki w środku pola. Pierwszy strzał - mocno niecelny - oddali w 30 min zabierzowianie (Królikowski nad bramkę). W 33 min odpowiedziała Bronowianka -  przeprowadziła ładną akcję prawą stroną - Ogrodnik zagrał do Gzyla, ten podciągnął z piłką i dośrodkował w pole karne, uderzający stamtąd Augustyn trafił w słupek. Ośmieliło to gości. W 34 min Gzyl po rzucie wolnym główkował celnie, ale dobrze ustawiony Herdzik nie dał się zaskoczyć. W 35 min po błędzie obrońcy Akademii, który przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy, właściwie podał ją Gzylowi, ten pognał na bramkę, ale naciskany przez Strojka, nie zdołał precyzyjnie strzelić. Piłka minęła prawy słupek.

Gospodarze najbliżej szczęścia byli w 37 min, gdy po ostro bitym przez Kowalika rzucie wolnym piłki nie przeciął Gilski, ale na jego szczęście nie sięgnął jej także Królikowski czyhający za plecami obrońcy. Spóźnił się z nogą, którą mógł wepchnąć futbolówkę do celu.

Mało ciekawie było znów przez blisko kwadrans II połowy. Wreszcie w 59 min Gzyl uciekł  lewym skrzydłem, biegnąc środkiem asystował mu Augustyn. Był z prawej strony pola karnego, gdy Gzyl dograł mu piłkę. Augustyn lewą nogą uderzył nad bramkę.

W 65 min Augustyn znów zjawił się przed Herdzikiem, ten wybił strzał pomocnika Bronowianki, a dwie minuty później obrońcom gospodarzy prawie urwał się Pietuchow. Prawie, bo gdy wychodził na czystą pozycję, zahaczył go ręką i przewrócił tuż przed linią pola karnego Skwarczeński. Gdyby nie ta interwencja Pietuchow znalazłby się sam przed bramkarzem, sędzia uznał więc, że to była akcja ratunkowa i ukarał obrońcę Akademii czerwoną kartką, gościom dał zaś rzut wolny tuż zza szesnastki. Augustyn trafił z niego w poprzeczkę.

Bronowianka chciała skorzystać z liczebnej przewagi, ale długo nie dawała rady Herdzikowi. W 83 min złapał piłkę po strzale Małodobrego. W końcówce powstrzymał Sochę, potem jeszcze w doliczonym czasie w sytuacji wydawało się 100-procentowej - Ałłachwardijewa, gdy odważnie wyszedł do niego i wybił futbolówkę. Ta została jednak pod bramkę Akademii, dopadł do niej Małodobry i znakomitym, mocnym strzałem zmusił  bramkarza z Zabierzowa do kapitulacji. Była druga z doliczonych minut, gdy strzelec utonął w objęciach kolegów, którzy nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa.

Pozwoliło ono Bronowiance przesunąć się w górę tabeli przed Sokoła i Wieczystą, ale podopieczni Arkadiusza Kubika wciąż są zagrożeni spadkiem. Do Akademii także niebezpiecznie przybliżył się dół tabeli. W tej perspektywie bardzo interesująco zapowiadają się derby gminy z Zelkowem (1 maja). 

MST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty