Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Ważne zwycięstwo Bronowianki, Clepardia skończyła w dziewiątkę2012-05-19 22:56:00

V Kraków, gr. I: Clepardia Kraków - Bronowianka Kraków 0-3 (0-0)

0-1 Małodobry 60

0-2 Kowalczyk 82

0-3 Gzyl 89

Sędziowali Paweł Grochal oraz Grzegorz Malada i Daniel Kozioł. Żółte kartki:  Gumula, Bosak, Moszumański, Turek - Małodobry. Czerwone kartki: Turek (71, 2. żółta), Kuczaj  (81, faul taktyczny).
CLEPARDIA: Mytych - Bosak, Turek, Miczek, Gumula - Mierzwa (56 Moszumański), Wojniak, Pietrzak (52 Kuczaj)Mączyński - Kulewicz (70 Kwiecień), Michalski (73 Łataś)
BRONOWIANKA: Socharczenko - Ałłachwerdijew, Bogusz, Kowalczyk, Florek - Małodobry, Pietuchow, Osowski (89 Ogrodnik), Socha (90 Hajduk)- Gzyl, Jóźwik.

Gospodarze pierwszą dogodną szansę na zdobycie bramki wypracowali sobie w 6 min. Akcję zapoczątkował Miczek, który dalekim podaniem uruchomił Michalskiego. Napastnik Clepardii urwał się obrońcom i bez przyjęcia uderzył, jednak piłka w nieznacznej odległości minęła prawy słupek bramki Socharczenki. Po chwili niewiele  brakowało, by Kulewicz zaskoczył golkipera gości bezpośrednio po centrze z rzutu rożnego. Z kolei w 16 min bliski szczęścia był Pietrzak, ale gości przed stratą gola uratowała udana interwencja jednego z obrońców. Napór Clepardii nie ustawał i drużyna Krzysztofa Kroka miała kolejne szanse. Kulewicz nie wykorzystał sytuacji sam na sam, bramkę mógł zdobyć Mierzwa , jednak nadal utrzymywał się bezbramkowy remis.

W pierwszej części gry piłkarze Bronowianki tylko dwukrotnie zagrozili bramce Mytycha. W 20 min Jóźwik oddał niegroźny strzał zza pola karnego. Kilka minut później Bronowianka mogła objąć prowadzenie po ładnej szarży Pietuchowa zakończonej soczystym uderzeniem. Mytych nie dał się zaskoczyć, z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny. Przed przerwą warto odnotować jeszcze próbę Pietrzaka. Tym razem udanym wyjściem z bramki wykazał się Socharczenko.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie przyniósł emocji. W 50 min po raz kolejny próbował Pietuchow, lecz jego uderzenie głową powędrowało nad poprzeczką. Clepardia odpowiedziała kontrą, którą niecelnym strzałem wykończył Mączyński.

Dramat gospodarzy rozpoczął się w 60 min spotkania, kiedy Bronowianka niespodziewanie objęła prowadzenie. Wynik meczu otworzył Małodobry, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego i głową skierował piłkę do siatki. Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się po stracie gola, a już mogli otrzymać kolejny cios. Tym razem bliski szczęścia był Kowalczyk. Chwilę później przed wyśmienitą szansą ponownie stanął Małodobry, jednak jego strzał „ z głowy” obronił Mytych.

W 71 min sytuacja Clepardii stała się nie do pozazdroszczenia, ponieważ od tej pory gospodarze musieli sobie radzić w „10”. W konsekwencji dwóch żółtych kartek boisko opuścił Turek. Jednak to nie był koniec wykluczeń, bo dziesięć minut potem „ czerwień” otrzymał Kuczaj. Po chwili goście zdobyli drugą bramkę. Do piłki dośrodkowania z lewej strony boiska najwyżej wyskoczył Kowalczyk. Clepardia ambitnie próbowała odrabiać straty, ale nadziała się na kontrę, którą sprytnym strzałem sfinalizował Gzyl.

Dzisiejsza porażka dość poważnie ograniczyła szansę gospodarzy na awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Goście mogą się cieszyć, bo odnieśli cenne zwycięstwo, które w ostatecznym rozrachunku może im zapewnić utrzymanie. Do końca rozgrywek zostały im trzy mecze. Wszystkie z zespołami z dołu tabeli.

- Mieliśmy ułatwione zadanie, bo Clepardia kończyła mecz w „ dziewiątkę”. Wszystko odbyło się w głowach chłopaków. Kluczem do sukcesu była dobra organizacja naszej gry obronnej oraz  udany występ dwóch defensywnych pomocników. Z pewnością trzeba się cieszyć z tego zwycięstwa. Myślę, że moi zawodnicy po tym sukcesie nabrali dużej pewności siebie. Teraz mamy mecze z dołem tabeli i musimy zdobyć w nich jak najwięcej punktów, aby spokojnie się utrzymać - podsumował spotkanie opiekun gości Arkadiusz Kubik.

- Sami jesteśmy sobie winni. Nie wykorzystaliśmy kilku dobrych okazji i to się potem na nas zemściło. Moi piłkarze często chcą wygrać mecz za wszelką cenę i to odbija się na ogólnym poziomie naszej gry. Za mało gramy „ piłką”. W mojej opinii sędziowie niesłusznie podyktowali rzut wolny, po którym straciliśmy pierwszą bramkę. Po tym golu rywale złapali wiatr w żagle. My , mimo gry w „ dziewiątkę” próbowaliśmy atakować. Jednak mecz przegraliśmy zasłużenie, za wrażenia artystyczne nie ma punktów. Liczy się wynik -  tak mecz ocenił trener gospodarzy Krzysztof Krok.
MG


dsc_0239.jpg
dsc_0243.jpg
dsc_0246.jpg
dsc_0248.jpg
esc_0240.jpg
esc_0242.jpg
esc_0249.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty