Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Gość z Kanady na Grębałowskiej

Grębałowianka Kraków - Bukowianka Bukowno 3-0 (1-0)

1-0 Sowa 35
2-0 Pacyga 87
3-0 Sowa 88

Sędziowali Colak Murat oraz Rafał Ziach, Mateusz Fic. Żółte kartki: Cebo, Boś.
GRĘBAŁOWIANKA: Niedźwiedź - Walczak (72 Ochlust), Kubik, Tabor, Gawin - Janicki (89 Adamski), Pacyga, Sowa, Oleś - Lampart (58 Nawrot), Mikołajczyk (58 Pikuła).
BUKOWIANKA: Kańtoch - Kaczmarczyk, Boś, Pęgiel, Cebo - Gądek, Wódz, Piórkowski, Krzywdziński, Fitał -  Lichota.

Piłkarze Bukowianki przybyli na stadion na kwadrans przed wyznaczoną godziną zawodów i te zaczęły się z 15-minutowym opóźnieniem.

Mecz nie był porywającym widowiskiem, tym bardziej, że toczył się do jednej bramki. Z minuty na minutę, a szczególnie w drugiej odsłonie, piłkarze przyjezdnych tracili siły i kilku z nich było już statystami na boisku. Zespół gospodarzy miał dużą przewagę i stwarzał sporo sytuacji bramkowych, ale znów, jak w ostatnich meczach, zawodziła celność strzałów lub w porę obrońcy rywali stawali na drodze miejscowym.

W pierwszej odsłonie gospodarze zdobyli upragnione prowadzenie. Na 1-0 w 35. minucie trafił Sowa, a dokładnie podał Janicki. Ale pierwsi okazję bramkową mieli goście w 8. minucie, Fitał w dogodnej pozycji uderzył pod poprzeczkę, ale dobrze zachował się bramkarz Niedźwiedź i przerzucił futbolówkę nad bramkę. Była to jedyna klarowna okazja Bukowianki. Miejscowi w tej części gry mieli kilka sytuacji, a najlepszą zmarnował w 30. minucie Lampart, który ostemplował słupek.

Druga połowa była zdominowana przez Grębałowiankę i tylko dzięki dużemu doświadczeniu kilku zawodników w strefie obronnej Bukowianki, dobrym interwencjom bramkarza lub wskutek mizernej skuteczności strzeleckiej miejscowych, dalszych goli długo nie było. A warto wymienić tylko najlepsze okazje Grębałowianki. W 49. minucie strzał Janickiego w sytuacji sam na sam obronił bramkarz Kańtoch, w 52. minucie Sowa uderzył prosto w bramkarza, w 60. minucie strzał Janickiego ponownie obronił golkiper, w 70. minucie Pikuła trafił w słupek, w 71. minucie rajd Pacygi zakończył się strzałem tuż obok bramki, w 78. minucie po wolnym Gawina piłka trafiła w poprzeczkę, w 79. minucie Pikuła w sytuacji sam na sam strzelił w bramkarza, w 80. minucie po dokładnym podaniu Olesia do Janickiego na główkę futbolówka minimalnie minęła cel, w 83. minucie po akcji Janickiego i superpodaniu do Pikuły, ten z pierwszej piłki uderzył, ale znów obronił Kańtoch.

Wreszcie udało się miejscowym osiągnąć upragniony cel w 87. i 88. minucie. Na 2-0 podwyższył Pacyga, a ustalił wynik ponownie kapitan zespołu Sowa.

Nowy trener Grębałowianki Michał Wiącek zaczął więc od zwycięstwa.

Zespół Bukowianki zebrał 14 piłkarzy na mecz, ale już po dwóch kwadransach widoczny był brak przygotowania fizycznego u większości z nich. Tylko dzięki doświadczeniu z gry w przeszłości w wyższych ligach kilku zawodników tego klubu, przegrana nie okazała się klęską.

Gość z Kanady

Na sobotnim meczu obecny był zawodnik Grębałowianki z lat siedemdziesiątych, Ryszard Koziński, który od dwudziestu paru lat zamieszkuje w Kanadzie. Odwiedził Polskę, a spotkanie piłkarzy i trenera z tamtego okresu było bardzo miłym wydarzeniem.

Wspomina trener Władysław Łach: - Po mistrzostwach świata w 1974 roku w Niemczech, razem z Ryśkiem Kozińskim zrobiliśmy podróby spodenek adidasa naszywając trzy niebieskie paski na białych spodenkach. Wtedy cały świat był pod wrażeniem gry Holandii z Johanem Cruyffem na czele. Entuzjazm i styl gry Holendrów oraz sympatia dla pomarańczowych barw wicemistrzów świata zrodziły pomysł, by za barwy klubowe Grębałowianki przyjąć kolory: pomarańczowe koszulki, niebieskie spodenki i białe getry.

Zdzisław Wagner (grebalowianka.pl), f

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty