Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Kontrowersje w ostatniej akcji meczu

JKS Zelków - Przemsza Klucze 2-2 (1-1)

0-1 A. Barczyk 32
1-1 Koperny 38
1-2 J. Wołkiewicz 78
2-2 Strzeboński 82

Sędziowali Jan Moskal oraz Artur Śliwa i Piotr Stanek. Żółte kartki: Kozubowski, Para - T. Majcherkiewicz, Kulanty, Hys. Widzów 100.
ZELKÓW: T. Malec - Wątor (65 Śliwiński), Kozubowski, Makowski, Skotniczny (79 Malina) - Koperny, Para, Dąbrowski - Kłaput, Małodobry (55 Satała), M. Malec (70 Strzeboński).
PRZEMSZA: Łaskawiec - Hys, Ziębiński, T. Majcherkiewicz (46 Dudek), Mucha - F. Wołkiewicz, Kulanty, Słaboń, J. Wołkiewicz  - A. Barczyk (60 G. Majcherkiewicz), Musiał (46 Mól).

Od początku gra była mocno szarpana z obu stron, ale Zelków - mimo nie najlepszej dyspozycji - miał 3 klarowne sytuacje - dwie Kłaput, jedną Dąbrowski, który po nieporozumieniu stopera z bramkarzem gości przestrzelił do pustej bramki z 8 metrów.

Goście przetrwali ten czas bez strat i wyprowadzili zabójczą kontrę.  Lewą stroną boiska szybkę akcję przeprowadził Słaboń, dośrodkował w pole karne do Barczyka, który z 10 metrów głową nie dał szans Tomaszowi Malcowi. Ten w innych sytuacjach był bardzo mocnym punktem zespołu. - Ten gol padł po źle wybitym rzucie rożnym i złym ustawieniu naszej defensywy - zaznacza Bartosz Gaweł, asystent trenera Zelkowa.

10 minut po stracie gola świetne podanie z głębi pola Dąbrowskiego wykorzystał Koperny bardzo sprytnym strzałem. Piłka po drodze odbiła się od nóg jednego z obrońców Przemszy i zmyliła dobrze dysponowanego w Zelkowie Radosława Łaskawca.

- Po zmianie stron do 70 minuty narzuciliśmy swój styl gry. Mimo sytuacji nie objęliśmy prowadzenia, co zemściło się w 78 minucie. Po naszej klarownej sytuacji w polu karnym gości strzał Dąbrowskiego został zablokowany, po czym drugi raz Przemsza wyprowadziła świetną kontrę i znów objęła prowadzenie - mówi Bartosz Gaweł. J. Wołkiewicz przejął wybitą do przodu długą piłkę i dotarł do sytuacji sam na sam, którą wykorzystał.

- W ostatnich minutach postawiliśmy wszystko na jedną kartę grając na trzech obrońców, co przyniosło efekt. Akcja zmienników dała wyrównującego gola. W 83 minucie zacentrował Satała, a pięknego gola głową zdobył doświadczony Strzeboński - mówi Gaweł.

Ostatnie minuty to wymiana ciosów, ale bez bramek. Goście po ostatniej akcji mieli ogromne - raczej uzasadnione - pretensje do sędziego, który nie podyktował rzutu karnego za faul Makowskiego na wychodzącym na pozycję strzelecką rywalu. Natychmiast po tym starciu arbiter zakończył mecz.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty