Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Mateusz Miś pożegnał się z Lotnikiem Kryspinów

Lotnik Kryspinów - Przeciszovia 1-1 (1-0)

1-0 Wolko 21

1-1 Mikołajczyk 90+6
Sędziowali Andrzej KLich oraz Jarosław Nosek i Marcin Czyż (Tarnów). Żółte kartki: Kokoszka, Sendor, Wolko - Śliwa, Mikołajczyk, Mańka.  Widzów 200 (w tym 30 z Przeciszowa).

LOTNIK: Miś - Kokoszka (88 Koraś), Sendor, Jurek, Cebula - Bajorek - Giermek, Kosowicz, Hul (84 Sadko), Domański (76 Borowski) - Wolko (70 Piszczek).

PRZECISZOVIA: Kudłacik - Rydz, Kapera, Dziadzio, Ortman - Guzik, Mikołajczyk, Poręba, Śliwa (9 T. Całus) - Mańka, Jarosz (60 K. Całus).

Okazało się w Kryspinowie, że szczęście wcale nie sprzyja lepszym. Lepszy był w tym meczu Lotnik. Swobodniej operował piłką, tworzył bramkowe sytuacje, może nie w hurtowych ilościach, ale takiej jakości, że mogły z nich padać kolejne bramki. A jednak gospodarze nie zostali za tę lepszą prezentację nagrodzeni. Sędzia Andrzej Klich wprowadził w ostatnich minutach meczu taki chaos swoimi decyzjami, że zapomniał zerknąć na zegarek i zamiast zakończyć spotkanie po 5 doliczonych minutach, dorzucił nadprogramowo jeszcze jedną. To była właśnie ta ostatnia minuta, w której strzałem rozpaczy Mikołajczyk zdobył wyrównującego gola dla Przeciszovii.

Lotnik prowadził od 21 min. Po akcji  Hula lewą stroną i jego dograniu w pole karne bardzo ładnym strzałem w lewy róg Wolko zaskoczył Kudłacika. Wcześniej bramkarz gości poradził sobie z uderzeniem Jurka z 18 metrów. Zaraz po przerwie piąstkował piłkę po groźnym strzale Lotnika z rzutu wolnego, a w 58 min ratował się w tarapatach, w które wpędził go obrońca Kapera. Tak wyprowadzał piłkę spod własnego pola karnego, że podał ją rywalom. Dzięki temu sam na bramkarza wyszedło Wolko, ale Kudłacik wybił piłkę po jego strzale. W 64 min Wolko wyprzedził w biegowym pojedynku obrońcę, ale strzelał na wiwat. Za chwilę po rzucie rożnym Jurek główkował w boczną siatkę.

Gości pobudził do walki w ostatnich minutach meczu ... sędzia. Tak się zdenerwowali na różne jego gwizdki, że zaczęli grać bardziej bojowo. Rydz groźnie przymierzył z dystansu nad poprzeczkę. W szóstej z ... pięciu doliczonych minut Mikołajczyk zaskoczył celnym strzałem chyba trochę źle ustawionego Michała Misia.

- Remis jest pechowy, ale cieszę się, że odchodzę po takim meczu, w którym zespół zagrał z ogromnym sercem i zaangażowaniem i zasłużył na pochwały - mówił trener Lotnika Mateusz Miś, który po spotkaniu podał się do dymisji, przyjętej przez zarząd klubu

Tomasz Bernas, szkoleniowiec Przeciszovii, przyznawał szczerze: - Kompletnie nam się ten mecz nie układał, nic nam nie szło, nie stworzyliśmy klarownej sytuacji pod bramką Lotnika, no ale determinacja została nagrodzona.

 

Wyjaśniał skąd taki spadek formy jego zespołu, który należy przecież do więcej niż solidnych IV-ligowców i nawet postraszył faworytów, że włączy się do walki o awans. - Przeżywamy kryzys kadrowy i to było widać. Dziś trzech zawodników wyłączyły z gry żółte kartki, dwóch kolejnych choroby, byli na ławce tylko na sztukę, bo się nie nadawali do grania. Śliwa na własną prósbę zaczął mecz, ale nie był w stanie grać. Zszedł po paru minutach. Tu jest problem i nie znika, bo po tym meczu znowu nam wypadnie dwóch zawodników.

Na szczęście dla przeciszowian utrzymania są pewni, a o awansie już raczej nie mogą myśleć. - Ale ja nie lubię grać o nic, będziemy grać w każdym meczu o trzy punkty, także w najbliższym starciu z Bocheńskim. Kończymy na szczęście wyjazdową sesję, w której z trzech meczów mogliśmy przywieźć siedem punktów, a nie cztery.  Dramatu nie ma, ale liczyliśmy na coś więcej - przyznaje Bernas.

MAS


Mateusz Miś odchodzi z Lotnika - czytaj dlaczego i kto go zastąpi

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty