Soła Oświęcim - Orzeł Balin 0-1 (0-1)

0-1 Chrzanowski 21

Sędziowali: Wojciech Curyło oraz Jarosław Kuźniar i Mariusz Ocieczek z Krakowa. Żółte kartki: Stanek, Sałapatek, Czarnik – Chrzanowski, Bodziony, Guzik, Smok. Widzów 250.

SOŁA: Talaga – Cygnar, Czarnik (82 Stemplewski), Jamróz, Janeczko – Sałapatek, Snadny (65 Mika), Stanek, Ząbek (46 Jasiński) – Stróżak, Nowak (79 Domański).

ORZEŁ: Smok – Ochmański (67 Żuraw), Domurat, Guzik, Grabiec – Wtorek, Sermak, Rupa (55 Warzecha), Suwaj (90+2 Tyrka) – Chrzanowski, Bodziony.

Oświęcimscy kibice żartowali, że na ich stadionie „zabito pająka”, nawiązując do okoliczności zdobycia przez Łukasza Chrzanowskiego zwycięskiej bramki. Napastnik gości było blisko 35 m od bramki, ale huknął z taką siłą, że piłka wylądowała w samym „okienku”. Dla takiego gola warto było przyjść na mecz.

Wtedy jeszcze miejscowi fani mieli dobre nastroje, licząc na szybkie odrobienie strat. To jednak nie nastąpiło, bo nawet nie mogło. Oświęcimianie nie dochodzili do pozycji bramkowych. Jak już w 40 min Paweł Cygnar wygrał pojedynek główkowy na przedpolu z Krzysztofem Smokiem, to w ostatniej chwili piłkę z linii bramkowej wybił Piotr Ochmański.

Z kolei goście nie patyczkowali się specjalnie, wychodząc przy każdej okazji z kontrą, starając się jak zakończyć strzałem. Tak w 25 min uczynił Piotr Wtorek, starając się zakończyć wypad Łukasza Rupy. Z kolei tuż przed przerwą Maciej Domurat dograł Mariuszowi Suwajowi, który kropnął mocno, ale tym razem Kamil Talaga był na posterunku.

Po zmianie stron gospodarze atakowali, ale ich złotym środkiem na poszukiwanie bramki były wrzutki w pole karne, a z takim systemem balinianie poradzili sobie bez problemu. Tylko raz, po strzale z wolnego Cygnara, zatrzęsła się poprzeczka bramki strzeżonej przez Krzysztofa Smoka.

Oświęcimska publiczność doceniła postawę rywali. Kibice opuszczający boisko zgodnie podkreślali, że wygrał zespół lepszy. Trudno się z tym nie zgodzić.

Mateusz Migalski