Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > IV liga (Kraków-Wadowice)

Górnik Wieliczka - Soła Oświęcim 1-2 (0-1)

0-1 Snadny 33

0-2 Sałapatek 57

1-2 Skiba 76

Sędziowali: Michał Górka - Daniel Witek, Paweł Gądek (Tarnów). Żółte kartki: Nędza - Snadny. Widzów 150.

GÓRNIK: Wałach - M. Domoń, Dziedzic, Zajda, Ł. Domoń - Rudzik (79 Gabryś), Sikora, Kurpiel (59 Guzik), Nędza - Kawaler, Ptak (65 Skiba).

SOŁA: Talaga - Stanek (14 Rajman), Baluś, Skrzypek, Sałapatek - Nowak (72 Domański), Cygnar (75 Janeczko), Stemplewski, Ząbek - Snadny (87 Niewiedział), Jasiński.

Soła przyjechała do Wieliczki w roli faworyta i przez 45 minut wszystko wskazywało na to, że goście pewnie wygrają. Dominowali na murawie pod każdym względem i stosując wysoki pressing sprawiali sporo kłopotów podopiecznym Roberta Włodarza. Już w 5 minucie na listę strzelców powinien wpisać się Jakub Snadny; po prostopadłym podaniu Łukasza Ząbka znalazł się sam przed Jakubem Wałachem, lecz nie zdołał go pokonać. Miejscowi nie mieli w tym okresie gry atutów na nawiązanie walki i głównie wybijali futbolówkę na uwolnienie. W 33 minucie Bartłomiej Jasiński obsłużył Snadnego, a ten w tym przypadku miał sporo czasu, aby rozprawić się z bramkarzem.

Po przerwie Górnik zaczął odważnie, ale szybko został skarcony. Rzut wolny z lewej strony egzekwował Paweł Cygnar, a po jego wrzutce najwyżej wyskoczył Bartłomiej Sałapatek i "główką" pokonał bramkarza. W tym momencie goście poczuli się zbyt pewnie i oddali środek pola, co wykorzystali wieliczanie. Zwłaszcza pojawienie się na murawie Dawida Skiby wyzwoliło u nich dodatkowe siły. 

W 76 minucie zabawa Soły przed własnym przedpolem zakończyła się utratą gola. Z prezentu skorzystał wspomniany Skiba i z ok. 14 metrów huknął pod poprzeczkę! Górnicy ruszyli do ataku i było gorąco pod bramką Soły. Chyba mało się kto spodziewał, że drużyna grającego trenera Sebastiana Stemplewskiego będzie rozpaczliwie wybijała futbolówkę byle dalej od własnej bramki. W 78 minucie piłka po uderzeniu Sylwestra Sikory została zblokowana, a po chwili Skiba zagrywał do Pawła Kawalera, który nie trafił z bliska. Wyrównujący gol wisiał na włosku, a tuż przed końcowym gwizdkiem kolejną okazję zaprzepaścił ponownie Kawaler. 

Wieliczanie za późno się przebudzili, ale ambicją i determinacją doprowadzili przyjezdnych do trudnych chwil.

(AnGo)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty