Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Sprawiedliwy byłby remis

Cyrhla Krzczonów - Jawor Jawornik 2-1 (2-1)

1-0 M. Łapa II 15 (samob.)
2-0 Pieron 20
2-1 Węgrzyn 25

Sędziowali: G. Mróz – G. Kania, M. Tylek. Żółte kartki: Gracz, Pawlik – S. Łapa.
CYRHLA: M. Polaniak – Kaleta, Chęć, Hanuszek, R. Polaniak – Pieron, Gracz, Wróbel (35 Kmiecik), Jugowiec (45 Pietrzak) – Pawlik, Zięba (78 Leśniak).
JAWOR: Ocetkiewicz – J. Cudak, M. Łapa I, M. Łapa II (65 Bartosz), Pilch – Cebula, Piskorz (55 Morlak), Węgrzyn, M. Podoba – Hudaszek (83 Kurowski), S. Łapa.

Wyjazd do Krzczonowa od początku zapowiadał się dla piłkarzy z Jawornika nie najlepiej. Piskorza dopadła grypa żołądkowa, Hudaszek i S. Łapa pojawili się na meczu mocno przeziębieni. Jako że wspomniana trójka ma z reguły bardzo duży wpływ na poczynania ofensywne Jaworu sytuacja nie rysowała się dla gości zbyt różowo.

Mecz zaczął się obiecująco dla gospodarzy, tuż po rozpoczęciu gry R. Pieron przedarł się prawym skrzydłem i strzelił w „długi róg”. Ocetkiewicz końcami palców zdołał sparować piłkę na rzut rożny, po którym powstało totalne zamieszanie w polu karnym wyjaśnione w rezultacie przez obrońców. Jawor odpowiedział po dwóch minutach gdy po podaniu z lewej strony od S. Łapy tuż przed bramkarzem Cyrhli znalazł się Węgrzyn, ale z 5 metrów strzelił wysoko nad poprzeczką.

W pierwszej połowie zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, praktycznie cały czas to oni dyktowali warunki atakując raz lewą, raz prawą stroną. Swoją przewagę zdyskontowali w 15. minucie gdy po podaniu z prawej strony pięknym strzałem pod poprzeczkę gola zdobył… M. Łapa II. Nie można tu winić obrońcy gości, gdyż walczył on o pozycję z napastnikiem miejscowych, a feralny strzał był całkowicie przypadkowy. 5 minut później Cyrhla użądliła jeszcze raz, najlepszy w jej szeregach R. Pieron swoją szarżę prawym skrzydłem wykończył mocnym strzałem w "krótki" róg z 8 metrów.

Jawor z rzadka kontratakował, ale nie mogąc się przebić pod bramkę rywala próbował strzałów z dystansu. Nie sprawiały one jednak żadnego problemu pewnie broniącemu M. Polaniakowi. Do czasu… W 25. minucie Hudaszek z boku pola karnego wymanewrował dwóch obrońców, podał na "krótki" słupek, gdzie Węgrzyn strącił głową piłkę, a ta wpadła w „długi” róg dając nadzieję przyjezdnym na odwrócenie losów meczu. Tyle tylko, że do końca pierwszej odsłony to Cyrhla nadal prezentowała się lepiej, będąc zespołem znacznie groźniejszym. Piłka wylądowała nawet w siatce Ocetkiewicza po raz trzeci, ale Jugowiec był w tej sytuacji na spalonym. Najbliższy zdobycia bramki wyrównującej był w 35. minucie S. Łapa, który strzelił bardzo mocno z 25 metrów, ale piłka minęła cel o kilkanaście centymetrów.

W drugiej połowie obraz gry uległ diametralnej zmianie. Jawor zepchnął gospodarzy do głębokiej defensywy. Przez pierwszy kwadrans Cyrhla miała problem z wyjściem z piłką z własnej połowy. Tyle tylko, że skomasowana obrona gospodarzy rozbijała ofensywne zapędy gości nie pozwalając stworzyć stuprocentowej sytuacji. Odrzuceni od pola karnego goście próbowali strzałów z dystansu, ale ani Węgrzyn, ani M. Podoba nie zdołali pokonać bramkarza. Najbliższy tego wyczynu był w 80. minucie… obrońca Cyrhli, który po rzucie wolnym Morlaka przedłużył lot piłki głową zmuszając swojego golkipera do maksymalnego wysiłku. Jeżeli chodzi o strzały graczy z Jawornika to najwyżej przed M. Polaniakiem postawił poprzeczkę Cebula, strzelając kąśliwie z lewej nogi. Ale i tym razem górą był bramkarz.

Cyrhla po pierwszym kwadransie otrząsnęła się i zaczęła kontratakować wykorzystując zaangażowanie rywala w ataku. Tyle tylko, że większość akcji kasowana była przez defensywę Jaworu na czele z grającym w drugiej połowie „po profesorsku” M. Łapą I. Gospodarze najbliżsi powodzenia byli po strzale głową Leśniaka w 87. minucie, lecz Ocetkiewicz zdołał sparować piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. Wcześniej jeszcze Gracz, który dostał podanie za plecy obrońców w dobrej sytuacji naciskany przez bramkarza Jaworu strzelił obok bramki. Im bliżej końca, tym bardziej ataki przyjezdnych stawały się desperackie. Długie wstrzelenia piłki „na aferę” nie przyniosły rezultatu w postaci dobrej sytuacji i mimo walki do końca nie udało się wywalczyć choćby punktu, który z przebiegu meczu, szczególnie w drugich 45 minutach, gościom się zdecydowanie należał.

globusnc

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty