Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Sprawiedliwy remis w Tokarni

Beskid Tokarnia - Jawor Jawornik 1-1 (1-1)

1-0 Radoń 10
1-1 Cebula 36

Czerwona kartka J. Cudak (J, 70, dwie żółte).
JAWOR: Ocetkiewicz – J. Cudak, M. Łapa I, M. Łapa II, Pilch – Cebula (42 Morlak), Piskorz, Węgrzyn (83 Cygan), M. Podoba – Hudaszek, S. Łapa (84 Kurowski).

Ku zaskoczeniu miejscowych pierwsze minuty meczu należały zdecydowanie do Jaworu. Gospodarze mieli problem z opuszczeniem własnej połowy boiska. W 3. minucie Węgrzyn był bliski zdobycia swojej czwartej bramki w sezonie, ale jego strzał z 7 metrów zdołał obronić bramkarz.

Beskid otrząsnął się z przewagi po 10 minutach i zaczął groźnie kontratakować – jedna z pierwszych takich akcji zakończyła się powodzeniem, podanie za plecy obrońców wykorzystał Radoń strzelając z lewej nogi w długi róg.

Po stracie bramki Jawor nadal atakował, ale poza kilkoma rzutami rożnymi niewiele wskórał. O wiele groźniejsze były kontrataki miejscowych, po jednym z nich (21. minuta) Ocetkiewicz wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem Beskidu. Chwilę wcześniej najlepszą szansę na wyrównanie miał S. Łapa, po wrzucie z autu od Hudaszka znalazł się oko w oko z bramkarzem, ale że kąt był dość ostry golkiper gospodarzy zdołał sparować silne uderzenie w krótki róg. Obraz gry nie zmieniał się, gra toczyła się głównie na połowie Beskidu, ale bez efektów w postaci groźnych strzałów. Za to miejscowi kontratakując znacznie częściej zatrudniali bramkarza Jaworu.

W 36. minucie padło jednak wyrównanie. Na strzał z 18 metrów zdecydował się Hudaszek, błąd popełnił golkiper miejscowych parując piłkę przed siebie, a wobec dobitki z najbliższej odległości w wykonaniu Cebuli był już bezradny.

Ostatnie minuty pierwszej odsłony należały już do Beskidu, godne odnotowania były dwie sytuacje: po jednym ze strzałów z dalszej odległości piłka o mało nie wpadła „za kołnierz” Ocetkiewicza, z kolei po zamieszaniu w polu karnym Morlak przyjął na ciało mocny strzał z 8 metrów, gospodarze domagali się karnego za zagranie ręką, sędzia jednak nakazał grać dalej. Pierwsza odsłona zakończyła się technicznym strzałem z rzutu wolnego spokojnie wybronionym przez bramkarza Jaworu.

Druga połowa była znacznie słabsza od pierwszej. Początek znów należał do gości. Najpierw po rzucie rożnym niecelnie główkował Piskorz, a po chwili Węgrzynowi zabrakło centymetrów, żeby zamknąć dośrodkowanie Pilcha. Beskid odpowiedział akcją, po której napastnik znalazł się sam na sam z bramkarzem, zepchnięty do linii przerzucił piłkę nad nim, ale w zamieszaniu powstałym w polu bramkowym najwięcej spokoju zachował M. Łapa II. Jawor znowu miał dwie dobre okazje, ale M. Podoba zamykający dośrodkowania z lewej strony na „długim" słupku raz nieczysto trafił w piłkę, a po chwili został zablokowany 4 metry przed bramką.

Potem przez długie momenty z boiska wiało nudą, akcje obu zespołów były kompletnie bezproduktywne, było za to wiele walki w środku pola i ostrej (choć nie brutalnej) gry. W 70. minucie to się zmieniło, J. Cudak za faul przed polem karnym obejrzał drugą w tym meczu żółtą kartkę i musiał się udać wcześniej do szatni. Ostatnie 20 minut gospodarze zepchnęli Jawor do obrony praktycznie nie schodząc z połowy przyjezdnych. Tyle tylko, że na małym i nierównym boisku w Tokarni znacznie lepiej się broni niż atakuje i w zasadzie tylko raz mocniej zadrżały serca kibiców i zawodników gości. W 86. minucie po ładnej klepce z lewej strony pola karnego jeden z pomocników Beskidu wymanewrował trzech rywali, strzelił z ostrego kąta, a piłka odbita od Ocetkiewicza przeleciała wzdłuż bramki i minęła „dłuższy" słupek o parę centymetrów. Poza tym Beskid nie mogąc przebić się przez skomasowaną obronę próbował strzałów z dystansu, a że celowniki nie były zbyt dobrze ustawione bramkarz Jaworu nie musiał nawet interweniować.

Jawor kontratakował bardzo rzadko i w zasadzie w ostatnim kwadransie gry nie zagroził w żaden sposób bramce miejscowych. I tak oba zespoły podzieliły się punktami, wynik wydaje się sprawiedliwy, choć to gospodarze stworzyli sobie więcej klarownych sytuacji, na szczęście dla Jaworu bardzo dobry mecz zaliczył popularny „Ocet” i tylko raz zmuszony został do kapitulacji.

globusnc

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty