Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > B klasa (Kraków II)
Liczy się to co w bramce

Topór Aleksandrowice - Maszycanka Maszyce 4-3 (3-2)

Gole: Dyrek, Kopijka, Kofin (karny), Matacz - Krztoń, Bryła, samob.
TOPÓR: Kłosowski, Matacz, Wasilewski, Wolnicki, Janik, Zapała, Barczyk, Kofin, Jaskot (75  Czak), Dyrek, Kopijka (87 Kowal).
MASZYCANKA: Iżyk - Dudek (46 Kiełtyka), Basista, Krztoń - Jaworski - Karpała, D. Kopijka (46 Kubal), Tomczyk, Małek (46 Zdybał) - Tutka (75 Sieńko), Bryła.

mj

Relacja: lksmaszyce.futbolowo.pl

Gospodarze odnieśli dość szczęśliwe zwycięstwo, gdyż to Maszycanka stworzyła zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych. W meczu jak na rybach, liczy się to co w sieci, a nie ilość sytuacji. To rywale byli skuteczniejsi o tę jedną bramkę. Maszycanka przegrywa często na własne życzenie, sprawiając swoim przeciwnikom prezenty w trakcie spotkania.
 
Rozpoczęło się dobrze dla Maszycanki. Już w 3. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bryły, głową  piłkę do bramki wpakował Krztoń. W 9. minucie błąd popełnił Basista, który chciał "kiwnąć" przeciwnika, poślizgnął się, co wykorzystał napastnik Topora doprowadzając do remisu. W 23. minucie ponownie prowadzenie objęła Maszycanka. Na listę strzelców wpisał się Bryła zdobywając gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Radość gości nie trwała zbyt długo. W 29. minucie w polu karnym faulował Basista, a w 32. minucie nieudaną pułapkę ofsajdową Maszycanki wykorzystali gracze Topora i to oni schodzili na przerwę z jednobramkową przewagą.

Druga połowa była już bardziej wyrównana, ale to nadal Maszycanka była stroną dominującą. Dużo spokoju w szeregi obronne gości wprowadził Kubal, który pojawił się od od początku drugiej części meczu. W grze ofensywnej najwięcej sytuacji stwarzał Krztoń. Jego dalekie wyrzuty z autu powodowały niesamowite zagrożenie pod bramką rywali, co było dużym atutem Maszycanki na wąskim boisku w Aleksandrowicach. Po jednej z takich "wrzutek", w 62. minucie, gospodarze sami wpakowali sobie futbolówkę do bramki.

Gdy wydawało się, że kolejna bramka dla Maszycanki jest kwestią czasu, to ponownie gospodarze wyszli na prowadzenie, otrzymując kolejny prezent od graczy z Maszyc. Tym razem fatalny błąd popełnił Iżyk, który wbił sobie piłkę do bramki w zupełnie niegroźnej sytuacji. Poza tym "kiksem", pomimo że nominalnie nie jest bramkarzem, spisywał się bardzo dobrze ratując kilkakrotnie swoją drużynę przed utratą bramki. Mimo jeszcze kilku okazji (m.in. dwukrotnie z bliska strzelał Bryła, ale brakło dokładności i szczęścia, należał się też rzut karny dla Maszycanki - w polu karnym ścięty został Zdybał) wynik do końca nie uległ zmianie i to Topór cieszył się ze zdobycia 3 punktów.

Trener Maszycanki Marcin Kostera:
- Wygrał zespół nie lepszy lecz skuteczniejszy, bo wykorzystał wszystkie cztery nasze prezenty, a sam nie popełnił tak karygodnych błędów jak my. Po meczu nikt nie zwraca uwagi na przebieg spotkania. Po prostu liczy się to co w bramce, a nie stworzone sytuacje. Szkoda straconych trzech punktów, a nawet remisu, bo wtedy zespół Topora nie odjechałby nam w tabeli, a tak sami sobie komplikujemy sytuację. Nad Danielem Basistą jak nad  Damoklesem wisi nie miecz, a Topór, bo mecze z tą drużyną niezbyt mu wychodzą - albo nie strzela dwukrotnie z 5 m jak w meczu na naszym boisku, albo robi prezenty dla przeciwnika jak dzisiaj. Na szczęście drugą połowę zagrał na swoim poziomie, ale to już i tak historia.


lksmaszyce.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty