Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > B klasa (Kraków II)
Druga porażka Maszycanki

Maszycanka Maszyce - Topór Aleksandrowice 1-3

Gole: Robert Kopijka - K. Kofin, J. Korpak, M. Krawczyk

MASZYCANKA: Herian - T. Dudek (56 Kaleta), Jaworski, Piekara, Sieńko (46 Zdybał) - R. Kopijka, Basista, Baran, Karpała (46 D. Kopijka) - Cieślik (75 Tutka), Wójtowiec.

Drugiej porażki doznali w minioną niedzielę piłkarze Maszycanki Maszyce. Wynik mógł być całkiem inny gdyby gospodarze zaprezentowali lepszą skuteczność.

Śmiało można podsumować ten mecz słowami, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W pierwszej połowie dwukrotnie w sytuacji nie stu, a dwustuprocentowej znalazł się Basista, który z 5 metrów nie potrafił celnie strzelić. - Jak piłka dwa razy nie znalazła się w bramce Topora, tylko sam Daniel wie - skomentował  trener Marcin Kostera.

Jak się nie strzela goli, to się je traci. Po wrzucie z autu i ograniu defensywy Maszycanki w sytuacji sam na sam znalazł się napastnik Topora i pokonał Heriana.

Początek drugiej połowy to przewaga Maszycanki. Wyrównującego gola zdobył Robert Kopijka, który sfinalizował dośrodkowanie Cieślika. Chwilę później mogło być 2-1 dla gospodarzy. Z wolnego huknął Jaworski, ale piłka tylko ostemplowała słupek. Gdy wydawało się, że padnie druga bramka dla miejscowych, to goście wyszli na prowadzenie. Do odbitej od Kalety piłki dopadł zawodnik Topora i nie namyślając się celnie strzelił. Do końca Maszycanka starała się odrobić stratę, ale dobrze zorganizowana była defensywa piłkarzy z Aleksandrowic. Pod koniec doliczonego czasu gry na indywidualną akcję zdecydował się napastnik Topora, ograł Piekarę i  ustalił wynik na 3-1 dla przyjezdnych.

Opinia trenera Maszycanki, Marcina Kostery:
- Znów dała znać o sobie stara prawda piłkarska, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Pierwsza połowa to nasze dwie sytuacje dwustuprocentowe. Zamiast wygrywać do przerwy znowu prezentujemy przeciwnikom bramkę i przegrywamy 0-1. W drugiej połowie graliśmy poprawnie do momentu zdobycia wyrównującej bramki. Później nie mieliśmy już argumentów w grze do przodu, napastnicy byli bez sytuacji bramkowej, a jeżeli się już w takowej znaleźli, to sędzia odgwizdywał spalonego. Na najbliższy mecz będę miał już do dyspozycji Federowicza, który na pewno zwiększy nasze atuty w ofensywie. Jedziemy do Rudawy po pierwsze punkty. Porażkę w meczu z Toporem biorę na siebie.

mm

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty