Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Spartak nie zrobił prezentu dla żeniącego się prezesa

Spartak Charsznica – TS Węgrzce 1-4 (0-3)

0-1 Mateusz Kubiak 3 

0-2 Tomasz Niewiara 17 (samob.)

0-3 Dawid Waśniowski 23 

1-3 Hubert Maniak 70 

1-4 Kamil Mrózek 87 (karny) 

Sędziowali Wiktor Dąbrowski oraz Artur Niestój i Zbigniew Portka. Żółte kartki: Hubert Maniak, Łukasz Cholewa. Widzów 100.

SPARTAK: Mikołajczyk – Soczówka, Zegarek, Kasprzyk, A. Sadowy, Niewiara (80 Wolny), Ł. Cholewa, Kostrzewa (46 Dudziński), Mucha – Maniak, Małecki (63 Pypno).

WĘGRZCE: Turbasa (46 Michalec) – Chuchro (46 Rożek), Twardzik, Waśniowski, Dobosz, Słota, Wroński, Mrózek, Kowalczyk (70 Kurzdym) – Kubiak, Mzyk (55 Węgrzyn).

To miał być prezent ślubny dla grającego prezesa LKS Spartak Charsznica Norberta Kasprzyka, który za tydzień zmienia stan cywilny. Prezentu nie było… Gospodarze stracili pierwsze trzy bramki po prostych, szkolnych błędach. Potem już podłamani i nieco przepłoszeni, do przerwy nie stworzyli ani jednej sytuacji strzeleckiej. Goście grali składną piłkę, więcej podawali niż kiwali, świetnie komunikowali się na każdej pozycji i zasłużenie wygrali. 

Węgrzcom dopisało dzisiaj szczęście, bo żeby zdobywać takie gole „od niechcenia”, trzeba mieć poza umiejętnościami niezgorszy fart. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Kubiak uderzając technicznie w sam środek bramki ponad nieco za bardzo wysuniętym do przodu Mikołajczykiem. Samobója wymusił na mocno nieszczęśliwym po tym fakcie Niewiarze naciskający go bez litości do końca Kowalczyk, do którego podał ze środka boiska Mrózek. Potem golkipera Spartaka mocno niepokoili jeszcze Wroński, Słota i ponownie Kubiak wykorzystujący jak należy swoje warunki fizyczne. Doprawdy, trudno było go przejść lub odebrać mu futbolówkę… Trzecie trafienie (po rzucie rożnym z prawej strony) zaliczył w 23. minucie Waśniowski wykorzystując totalne zamieszanie w defensywie gospodarzy. Dodatkowo Mikołajczyk był oślepiony ostrym słońcem.

Upał doskwierał tak jednym, jak i drugim; dlatego schładzano się, orzeźwiano i gaszono pragnienie wodą mineralną do woli. W drugiej „czterdziestce piątce” gra wyraźnie się wyrównała. - Trzeba było tak walczyć od początku… - nie omieszkał wtrącić z przekąsem trener spartakowców Krzysztof Bugaj. Już w 56. minucie akcję bramkową zawiązał Małecki podając po przekątnej do Maniaka, a ten do Niewiary, który mógł się zrehabilitować. Skontrował nieprzyjemnie Wroński, ale nie trafił w piłkę. Błąd kolegi próbował naprawić jeszcze Węgrzyn, jednak nic z tego nie wyszło.

W 70. minucie prezent w postaci idealnego podania zrobił Maniakowi prezes Kasprzyk. Hubert też nie chucherko, przedarł się jak taran między Twardzikiem a Waśniowskim i udanie sforsował wrota Michalca, który zmienił po przerwie Turbasę. Dwie minuty później idealną okazję do złapania kontaktu bramkowego z Węgrzcami miał jeszcze Mucha, jednak skończyło się na chęciach. Goście ani myśleli bezczynnie wytapiać się w upale, co po chwili udowodnił Węgrzyn. Ale mając na swojej drodze tylko Mikołajczyka, najzwyczajniej nie znalazł recepty jak go ograć… Pospieszyli z ripostą Kasprzyk i Maniak ostrzeliwując słupki bramki Michalca. Przyszła 87. minuta i podcięcie w polu karnym gotującego się na strzał Mrózka. Sędzia nie miał problemu z oceną sytuacji, choć niektórzy z trybun sugerowali fatamorganę… Jedenastkę wykorzystał osobiście poszkodowany (strzał z taktycznego „wyczekania” pod poprzeczkę) ustalając tym samym wynik dzisiejszego pojedynku w pełnym słońcu, pośród soczystej charsznickiej zieleni.

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty