Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Orzeł szybował w Wielkanocy jak chciał

Spartak Wielkanoc Gołcza – Orzeł Iwanowice 1-6 (0-3)

0-1 Jakubek 3
0-2 Wrzodek 21
0-3 Srebnicki 35
0-4 Wrzodek 61
0-5 Hermianiuk 76 (głową)
0-6 Hermaniuk 84
1-6 Tomasz Furgał 87
Sędziowali: Bartłomiej Zaręba oraz Kazimierz Dzióbek i Piotr Pilch. Żółte kartki: Mitela (2) - Wojsa. Czerwona kartka: Mitela (Spartak, 72, dwie żółte). Widzów 50.
SPARTAK: Surma, Gąsior, Mitela, Kazieczko, Sosnowski (81 Szymborski), Łączny (46 P. Furgał), Świdziński (63 Bętkowski), T. Furgał, Grzywnowicz, Pardała, Spaczyński.
ORZEŁ: Kmita – Kaleta, Sieniawski, Wojsa, Świerk, Gudz (66 D. Ulman), Żurowicz, Ptak (46 Chwastek), Srebnicki, Wrzodek (66 M. Ulman), Jakubek (46 Hermaniuk).

Mecz można by uznać za "przygraniczne” derby między dwiema sąsiadującymi gminami leżącymi jednak w innych powiatach.

Goście już w pierwszych minutach pokazali, kto będzie dominował na nowoczesnym obiekcie w Wielkanocy. Szybkie ataki przy spowolnionych reakcjach spartakowców tak w obronie, jak i w ataku, nie wróżyły miejscowym nic dobrego. Zapowiedział to Jakubek zdobywając gola już w 3. minucie. Honorowa bramka dla gospodarzy padła dopiero 3 minuty przed końcem spotkania… Trójkę można by uznać za liczbę magiczną, bo podwoiła się ona w ilości zaliczonych przez Orzeł trafień.

Spotkanie w Wielkanocy rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem. Najpierw 10 minut "urwał” rozgrywany wcześniej na tym obiekcie mecz B klasy Czapla Czaple Małe – Cobra Wężerów. Kolejne 20 minut - sprawdzanie dokumentów obu A-klasowych zespołów w szatni, a potem konfrontacja gotujących się do walki zawodników z tym co się znajduje w sprawozdaniach, na boisku.

Pierwszy zamieszał wyrzutem z autu z prawej strony Pardała, jednak nikt nie poszedł na dobitkę. Kontra poszła jak huragan. Lewa strona spartakowców była jakaś nieruchawa, co skwapliwie wykorzystał Jakubek. Gol otwarcia wyraźnie uskrzydlił zespół Orła. Najpierw postraszył indywidualnym rajdem Srebnicki (Szymborski przytomnie zażegnał niebezpieczeństwo), potem w tzw. światło bramki przymierzył Świerk. W tym przypadku tor lotu podkręconej futbolówki zmienił w porę Grzywnowicz. Nie do dogonienia okazał się też być dla miejscowych Wrzodek przechwytując centry dosłownie „na metry” od Wojsy, Żurowicza i Ptaka. Goście grali dla gospodarzy nazbyt szybko i bardziej dokładnie… Dwadzieścia minut gry przypieczętował chytrym dośrodkowaniem - strzałem z lewej strony, Srebnicki. Piłka jednak tylko przetoczyła się po poprzeczce i zjechała po dalszym rogu na aut.

Zamieszanie pod bramką Spartaka było potworne i "zmieszało” ono najwyraźniej grającego trenera Ryszarda Kazieczkę. Chcąc ratować swoich z opresji skierował nieszczęśliwie futbolówkę do własnej bramki. Rzucił się za nią ofiarnie w pogoń Gąsior, ale ta już przekroczyła linię bramkową… Nie był to jednak - jak wszystkim się wydawało - gol samobójczy. Futbolówka w ostatnim momencie musnęła jak skrzydło motyla, znajdującego się najbliżej niej Wrzodka.

Po chwili atomowy strzał oddał Ptak, ale bramkarz Spartaka nie dał się zaskoczyć. Sporadyczne odpowiedzi gospodarzy bez jakiejś koncepcji i błysku Pardały tudzież Spaczyńskiego nie mogły na poważnie niepokoić przyjezdnych. A goście nie ustawali ani na moment. Swoje konto bramkowe mógł w 30. minucie podwyższyć Jakubek (zagrał do niego na prawe skrzydło Gudz), jednak po raz któryś skutecznie interweniował Surma.

Po pięciu kolejnych minutach gry było już 0-3, a na listę strzelców wpisał się Srebnicki. Stuprocentówkę w tej odsłonie spotkania miał ponownie Wrzodek, ale Surma znów zachował się jak rutyniarz wybiegając do przodu i skracając kąt natarcia. Jeszcze szukali szczęścia w strzałach z półdystansu Jakubek i Wrzodek, główkował pod poprzeczkę Srebnicki; cóż - bez efektu.

Jedyną godną odnotowania odpowiedzią spartakowców przed gwizdkiem na przerwę było nękanie Kalety przez szybkiego Grzywnowicza. Kaleta był tak zdezorientowany i chyba nieco zmęczony tym naporem, że mało brakowało, a padłby samobój do szatni.

Druga połowa to ciąg dalszy koncertu gry zespołu z Iwanowic. Od razu wysforował się "na czoło” Gudz szarżując w stronę Surmy. Zachował się jednak nazbyt egoistycznie, co nie tylko jemu się zdarza… Gdyby podał do czekających bezczynnie na lewej Wrzodka lub Hermaniuka, to kto wie…

Od 72. minuty (po czerwonej kartce dla Miteli) Spartak grał w dziesiątkę. Gospodarze protestowali, ale sędzia nie zmienił swojej decyzji.

Wynik na 4-0 dla gości podwyższył po serii efektownych zwodów Wrzodek, zdobywając w niedzielnym meczu swego drugiego gola. Gąsior, Sosnowski i Przemysław Furgał nie byli w stanie zatrzymać zwrotnego napastnika Orła.

Finalny kwadrans to widowiskowa gra skrzydłami braci Ulmanów spinana jakby zapaśniczą klamrą przez atletycznego Hermaniuka. W 76. minucie zdecydował się na główkę niewielkiego wzrostu Dominik Ulman. Jednak dopiero Hermaniuk przechwycił ją, niejako „przedłużył” i trafiając głową zamienił na gola. Szczęśliwy strzelec jeszcze raz popisał się skutecznością 8 minut później. Z prawej idealnie dograł do niego szybki Marcin Ulman (nie zdołał go dogonić Gąsior, w akcie bezsilności wściekle kopiąc murawę…). Hermaniuk miał jeszcze na tyle czasu, aby zobaczyć pod którą pachę posłać Surmie futbolówkę.

Honorową bramkę – wyjątkowej urody – zaliczył z rzutu wolnego (z ok. 20 metrów) Tomasz Furgał. Podkręcona mocno z lewej strony boiska piłka zatoczyła efektowny lob lądując w dalszym rogu. Wyciągnięty jak struna Kmita nie zdołał jej sięgnąć końcami palców.

- Gdyby tak było 1-3 do przerwy, to moglibyśmy jeszcze powalczyć… - stwierdził smętnie kierownik drużyny Spartaka Zbigniew Pardała. Ale było po walce, gdyż sędzia nie doliczył nawet minuty do regulaminowego czasu gry.

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty