Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Ligi zagraniczne
Czym Boniek naraził się kibicom Juventusu?2011-01-27 00:58:00

- Po protestach grupy kibiców zarząd Juventusu podjął decyzję, żeby jeszcze raz przegłosować moją kandydaturę do Galerii Sław. To jest zabawa moim nazwiskiem, a mi to do niczego niepotrzebne - mówi w wywiadzie legendarny polski piłkarz Zbigniew Boniek.


- W czwartek w Pucharze Włoch dojdzie do wyjątkowego meczu. Juventus podejmie Romę, czyli zmierzą się Pana dwa byłe kluby. Będzie Pan na stadionie?


ZBIGNIEW BONIEK:
- Nie. Mecz obejrzę w telewizji. Do Turynu mam za daleko i jest tam zbyt zimno. Poza tym, to tylko puchar. W tej fazie nie wzbudza on we Włoszech dużego zainteresowania.

Jest Pan obrażony na Juventus? Niedawno został Pan wyrzucony z Galerii Sław...


- Wyrzucony to za dużo powiedziane. Po protestach grupy kibiców zarząd klubu podjął decyzję, żeby jeszcze raz przegłosować moją kandydaturę. Nic jeszcze nie postanowiono. Proszę sprawdzić na stronie Juventusu. Kibice mogą wykupić miejsce na swoje nazwisko pod gwiazdą danego piłkarza. Na razie zarezerwowano komplet miejsc przy nazwiskach czterech zawodników: Michela Platiniego, Roberto Baggio, Gaetano Scirei i moim. Nie wiem, co Juventus teraz zrobi, czy się z tego wycofa, ale ja zastanawiam się, czy im tego nie ułatwić. To jest zabawa moim nazwiskiem, a mi to do niczego nie jest potrzebne.

Czym naraził się Pan kibicom?


- Nie chcę się z tego tłumaczyć, bo to oni mają jakiś problem. Mowa o grupie pięciuset śmiesznych osób, które potrafią na przykład podpalić swój stadion. Pięciuset, bo tyle mejli klub dostał z protestem przeciwko mnie. A Juventus ma we Włoszech 14 mln kibiców. Jeśli ktoś ma mi za złe, że krytykowałem byłego dyrektora Moggiego za korupcyjny skandal, to jego problem. Wkrótce będę rozmawiał z prezesem Andreą Agnellim i zastanawiam się, czy nie poprosić go o wycofanie mnie z tego projektu. Gdy dostałem list z nominacją do Galerii Sław, byłem zaszczycony. Potem zaczęto rozważać, czy mi to odebrać po naciskach jakiejś kibicowskiej grupy. Jeśli tak ma to wyglądać, to ja się na to nie piszę. Z historii klubu i tak mnie nikt nie wymaże.

Ale nie zaprzeczy Pan, że jest bardziej kibicem Romy, której fani Juve nienawidzą?


- Kibicem to może za dużo powiedziane, ale jako były jej piłkarz mieszkający w Rzymie czuję się z tym klubem blisko związany. Na mecze Juventusu praktycznie nie jeżdżę, bo to daleko. Kiedy pojawiam się w Turynie, zawsze jestem miło przyjmowany przez większość fanów. Z działaczami też nie mam problemu, miejsce na trybunie honorowej zawsze się znajdzie. To nie jest jednak tak, że każdy, kto kiedykolwiek grał dla Juventusu, powinien być także fanem Juventusu.

Zmieniając temat, jaką markę do tej pory wyrobił sobie w Serie A Artur Boruc?


- Trudno mi powiedzieć z perspektywy Rzymu, bo Fiorentina nie jest klubem, o którym by się dużo dyskutowało. We włoskich mediach liczą się cztery kluby: Milan, Inter, Juventus i Roma. Viola, owszem, jest popularna, ale w lokalnych gazetach. Póki co Boruc grał dobrze i nie zauważyłem, by zbierał jakieś nieprzychylne recenzje. Ma dobrą markę, którą wyrobił sobie w Celticu i reprezentacji.

Tego samego nie można powiedzieć o Kamilu Gliku...


- Nie chcę występować w roli krytyka, bo to żaden zaszczyt drwić z piłkarzy. Powiem tylko, że faktycznie Glik odstaje trochę umiejętnościami od Serie A. Nie jest zbyt zwrotny i stąd biorą się błędy. Ale życzmy mu jak najlepiej.

Inter nie obroni w tym roku tytułu?


- Na razie traci dziewięć punktów do Milanu, ale ma jeden mecz zaległy, więc sprawa jest otwarta. Inter to mocna drużyna, która jednak gra w kratkę. Była w tym klubie dziwna sytuacja, gdy piłkarze domagali się zmiany trenera, a gdy jej dokonano, nagle zaczęli lepiej grać. Winą obarczono Beniteza, ale ja uważam, że trener z takim CV nie mógł popełnić jakichś rażących błędów.

Został Pan ambasadorem Euro 2012. Nie miał Pan obaw, że w razie kłopotów ucierpi na tym Pana nazwisko?


- Nie no, bez żartów. Nigdy nie wstydziłem się Polski, nawet jak byliśmy biednym, komunistycznym krajem. Zawsze byłem dumny z ojczyzny. Dlaczego miałbym się wstydzić Euro, które z tego, co widzę, jest doskonale organizowane przez Polskę.

Włosi obawiają się na przykład chuliganów...


- To jest złożony problem, ale co Boniek ma wspólnego ze stadionowymi bandytami. Takie rzeczy nie idą na moje konto.

Drużyna też nam wstydu nie przyniesie?


- Zależy, co rozumiemy przez wstyd. Jeżeli nie wygramy żadnego meczu i nie wyjdziemy z grupy, to nie będzie żaden wstyd. Zagramy z czołowymi drużynami świata, a umówmy się, że my do nich nie należymy. Chyba nikt nie myśli, że zdobędziemy mistrzostwo Europy. Jeśli piłkarze podejmą walkę i dadzą z siebie wszystko, nie będą się mieli czego wstydzić.

W Polsce stworzył się ostatnio front krytyków trenera Franciszka Smudy. Że niekonsekwentny w czynach i wypowiedziach, za mało aktywny...


Ja się do tego frontu nie zaliczam. Polacy są mistrzami świata w krytyce. Osoba, która nie potrafi niczego osiągnąć, jest pierwsza do oceniania innych. Dajmy Smudzie pracować i nie oczekujmy cudów.

Manuel Arboleda w polskiej kadrze to dobry pomysł?


- Umówmy się, że naszej piłki nie zbawi. Ale na pewno może doraźnie pomóc reprezentacji. Jeśli chce być Polakiem i grać dla kadry, to ja bym mu problemów nie robił.

Rozmawiał Maciej Stolarczyk, Polska The Times





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty