Sir Alex Ferguson jest zatroskany sytuacją, w jakiej znalazł się Manchester United w związku z plagą kontuzji wśród obrońców. Słabe punkty w formacji defensywnej spowodowały sobotnią porażkę "Czerwonych Diabłów" z Fulham 0-3.

Menedżer mistrzów Anglii przyznał, że na razie "nie widzi światełka w tunelu" i możliwości poprawy sytuacji, w której znalazł się jego zespół po sobotniej porażce z Fulham 0-3. Manchester poniósł piątą ligową porażkę w sezonie. W poprzedniej edycji rozgrywek, gdy podopieczni Fergusona kroczyli po trzeci tytuł mistrzowski z rzędu, przegrali jedynie cztery mecze.

Obecnie kontuzjowanych jest siedmiu obrońców, w tym Nemanja Vidic i Rio Ferdinand. Szkoleniowiec United przyznał, że sytuacja poprawi się, jeśli do gry wrócą podstawowi obrońcy. - Położenie, w jakim się znaleźliśmy, nie jest najgorsze. Mam nadzieję, że ta wpadka nie będzie nas kosztować utraty mistrzostwa - powiedział dla klubowej telewizji Sir Alex.

- Gdy nasi obrońcy wyzdrowieją, nasze szanse na tytuł wzrosną. Im szybciej wrócą, tym dla nas lepiej. Sztab medyczny bierze nadgodziny, by jak najszybciej przywrócić kontuzjowanych zawodników do pełnej dyspozycji. Jednak na razie nie ma światełka w tunelu - stwierdził zatroskany trener.

Plaga kontuzji zmusiła Fergusona do wystawienia w defensywie nominalnych pomocników Michaela Carricka i Darrena Fletchera oraz "żółtodzioba" Ritchiego de Laeta.