Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowe Podkarpacie
RYSZARD NIEMIEC o tym jak garbata dola wlokła się za piłkarską Resovią przez długie lata2020-08-08 10:27:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (563)

Upadek klątwy Janowej Doliny?


Wprawdzie SPORTOWE TEMPO od zarania deklaruje zainteresowanie tematyką wyczynu Małopolski i Podkarpacia, aliści ten drugi region do niedawna nie dostarczał zbyt wielu okazji do intensywnej eksploatacji dziennikarskiej. Zwłaszcza tradycyjny dostawca newsów i komentarzy - regionalne piłkarstwo uśpione na amen między opłotkami III ligi, nie dawało zbyt wielu powodów do poświęcania mu uwagi. Aż do finiszu minionego sezonu!


Oto mielecka Stal w brawurowym stylu po ćwierćwieczu szwędania się po zahumeniach futbolu wróciła do ekstraklasy, a w finałowej parze baraży o wejście do I ligi znalazły się dwa kluby Rzeszowa! Z tej ekstremalnej próby nerwów zwycięsko wyszła Resovia, zostawiając za sobą czasy niedoceniania, odgórnego hamowania rozwoju, traktowania jako klub drugiego sortu. W syndrom pechowca, któremu na drodze do krajowej elity stawały rozmaite przeszkody niezależne od siebie Resovia popadła dawno temu, w 1938 roku, przegrywając grupowe eliminacje w walce o ekstraklasę. Mając w składzie przyszłych reprezentantów Polski: Tadeusza Hogendorfa i Stanisława Barana, była zdecydowanym faworytem w stawce składającej się z lubelskiej Unii, Rewery Stanisławów i Strzelca z Janowej Doliny… O trafności tej tezy niech świadczy wynik meczu z Unią, która okazała się zwycięzcą grupy… Rzeszowianie rozbili na swoim boisku przeciwnika 8:0, niestety, w decydującym spotkaniu w Janowej Dolinie, w warunkach szowinistycznej presji publiczności, której ulegli przede wszystkim sędziowie, zeszli pokonani 1:2, a następnie zbiegli przed tłumem żądnym linczu. Złożony w PZPN protest niczego nie zmienił, umożliwiając przy okazji Warszawiance skaperowanie do swoich barw Hogendorfa i Barana.


Po II wojnie światowej garbata dola wlokła się za Resovią przez długie lata. Rzeszów - stolica najmłodszego województwa, którego zakompleksiałe władze pragnęły zaistnieć w ogólnokrajowych rankingach, narzędziem do osiągnięcia prestiżu uczyniły wyczyn sportowy. Mierząc siły na zamiary, opracowały ścisły podział sił i środków poszczególnych klubów, w trybie nakazowym zlecając priorytety w zakresie dyscyplin. Ściśle przestrzegana tzw. geografia sportu, nie dawała piłkarskiej Resovii szans i możliwości wybijania się na przestwór ogólnopolski. Tu priorytet  w mieście należał do Stali, która przez 11 lat, aż do 1975 spijała śmietankę lokatora ekstraklasy. Oprócz tego podopieczni Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego (silniki lotnicze) mieli monopol na rozwijanie żużla, boksu, zapasów stylu wolnego… Resovii przyznano status organizacji specjalizującej się w grach sportowych - siatkówce, koszykówce, piłce ręcznej, a także w łucznictwie, lekkoatletyce, pływaniu.


Ten racjonalny podział, zakazujący spalania się i tracenia energii i środków w wewnętrznej rywalizacji, przynosił w 70-tych latach znakomite rezultaty, Rzeszowszczyzna we wspomnianych dyscyplinach zdobyła wiodącą pozycję na krajowej arenie. Jeśli chodzi o piłkarskie realia, krzywdziła dobrze zorganizowany klub pionu budowlanych przy najsilniejszym w kraju zjednoczeniu budownictwa (21 przedsiębiorstw i prymus w eksporcie), jakim była Resovia. Miała znakomite zaplecze młodzieżowe, owocną współpracę z bratnią Odrą Opole po linii zrzeszenia budowlanych i wiele razy miała potencjalne szanse wyrwania się nakazanych okowów piłki regionalnej. Kończyło się wszelako na nieudanych próbach, aż do chwili, kiedy Stal zawodząc lokalnych dysponentów politycznych, wyleciała z ogólnopolskiej karuzeli ligowej. Z tego szklanego sufitu, który zawisł nad piłkarską Resovią, brała się praktyka wymuszania na niej oddawania najzdolniejszych piłkarzy do Stali, co siłą rzeczy pogłębiało międzykibicowskie napięcia. Najmocniej uderzało w pokłady ambicji i godności całej społeczności resoviackiej odgórne, biurokratyczne, a pamiętane do dziś wcielenie trójki najlepszych graczy celem wzmocnienia słabującej Stali (Matysiak, Szalacha, Kwiatkowski)…


Także po roku 1989, kiedy ustalenia w partyjnych gabinetach przestały obowiązywać, kolejne władze samorządowe, być może z nawyku tradycji, być może z preferencji osobistych prezydentów, łącznie z tak wybitnym gospodarzem i ojcem miasta Tadeuszem Ferencem, Stal lokowała się bliżej ratusza. Po historycznym awansie Resovii, ta konstatacja straciła definitywnie rację bytu…


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty