Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowa Małopolska
RYSZARD NIEMIEC krzyżuje polemiczną szpadę w sprawie Suchych Stawów2012-09-09 15:19:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (150)

Łamać lody fałszywej ambicji!


Od pewnego czasu stałem się pilnym czytelnikiem nowohuckiego dwutygodnika LODOŁAMACZ, całkiem atrakcyjnie redagowanego, bezpłatnego „niszowca”… Jako nowohucki dinozaur, któremu za pięć lat bronienia barw pierwszoligowej drużyny koszykarzy - SPARTY, czyli popularnych niegdyś MŚCICIELI, nikt nigdy nie ofiarował nawet dyplomu uznania, z sympatią odnoszę się do wszystkich inicjatyw, mających zerwać z czarnym PR-em dzielnicy. Składa się nań wiele negatywnych stereotypów, mających swe praźródło w „Poemacie dla dorosłych” Adama Ważyka, utrwalonych przez półwiecze opisywania przez krakowskich Dulskich ludzi z Nowej Huty jako „gumioków”. Dobrze zatem, że w LODOŁAMACZU kreuje się pozytywny wizerunek dzielnicy, które, owszem zaszkodziło ekologicznej kondycji starej części miasta, ale też to miasto tuczyło, jako że Kombinat wpłacał od dekad do budżetu Krakowa niewyobrażalną kasę. Jeszcze lepiej, że czasopismo panoramuje wcale ambitny pejzaż kulturalny Nowej Huty, wykazując czarno na białym równorzędny wobec krakowskich status niektórych placówek. Nie schodzi z pola widzenia redakcji także tematyka sportowa, a może nawet nieco szerzej interpretowana kultura fizyczna.

To powiedziawszy, chciałbym skrzyżować polemiczną szpadę z tekstem publikowanym w numerze 5 dwutygodnika. Pierwszy autorstwa Tomasza Piwowarczyka jest alarmem, mającym potrącić patriotyczną strunę czytelników i zwrócić ich uwagę na obecny kształt estetyki stadionu piłkarskiego na Suchych Stawach. Autor upomina się o ikonografię budynku przy stadionie, z której na czas trwania EURO zniknęły emblematy i wszystkie znaki rozpoznawcze tradycyjnego gospodarza i użytkownika kompleksu i obiektu - Hutnika Kraków. Na frontonie budynku dumnie widnieje więc napis ENGLAND, jako pozostałość po pobycie piłkarzy reprezentacji ojczyzny futbolu, którzy na Suchych Stawach trenowali przed i w trakcie trwania finałowych rozgrywek, zaś ze ściany hallu patrzą na nowohucką rzeczywistość kapitan reprezentacji wyspiarzy - Steven Gerrard, w towarzystwie Rooneya, Cole'a i innych, których moja akurat wiedza o tego rodzaju personaliach nie jest za wysoka. Autor utworu przytomnie zauważa, że pobyt Anglików przyniósł za sobą totalną rewitalizację stadionu i budynku klubowego, sprawił, że Nowa Huta posiada najlepszą płytę trawiastą w Polsce! A ponieważ EURO, EURO i po EURO; reporter daje wyraz swego absmaku z powodu trwania na Suchych Stawach anglocentrycznego sztafażu estetycznego. Rad by widzieć powrót do stanu sprzed remontu, czyli flagę Hutnika na maszcie, jego logo w każdym kącie, a na korytarzach portrety Hajty, Waligóry, Bukalskiego, Koźmińskiego, przetkane konterfektami wybitnych siatkarzy, handballistów i arcymistrza szachowego Kostry…

Postulat może i słuszny, ale niekoniecznie. Hutnik w swym organizacyjnym kształcie zapoczątkowanym w 1950 roku nie tylko umarł, ale przed agonią wyzbył się pochopnie, a nawet niemądrze, wszystkich swoich terenów i obiektów, w tym największej w Krakowie hali sportowej, więc teraz jest na Suchych Stawach sublokatorem, którego, niestety, nie stać na czynsz! Z tego tytułu może liczyć na łaskawość władz miasta, ale nie udawać suwerena na nie swoim. W detalicznej kwestii jak najszybszego pozamiatania po Anglikach wszelakich dowodów ich obecności w tym zakątku Nowej Huty dostrzegam grube nieporozumienie. To, że nad budynkiem będzie tkwił napis ENGLAND, nie oznacza bynajmniej, że ten spłacheć nowohuckiego pejzażu został włączony w skład brytyjskiego imperium, jako początek nowej fazy angielskiego kolonializmu… Mnie to się w taki sposób nie kojarzy, wręcz przeciwnie, zaświadcza on, że drużyna reprezentująca najstarszą federację narodową na świecie rozbiła w Nowej Hucie namioty i trenowała przed prestiżowym dla całego kontynentu turniejem. Warto, by potomni o tym fakcie wiedzieli i pamiętali! Nie przeszkadzają mi też sylwetki czołowych piłkarzy świata na ścianie westybulu klubowego. Wolę patrzeć na nich niż na pokraczne manifestacje techniczno-taktyczne trzecioligowych kandydatów na zawodowych graczy, prezentowane na murawie. Przyznaję nawet, że te widome znaki, pamiątki po pobycie piłkarzy Hodgsona, traktuję jako symboliczny drogowskaz pokazujący podopiecznym trenera Paszkiewicza kierunek, po którym należy podążać, aby doszlusować do Europy. Niech oglądają Gerrarda co dnia, przed treningiem i po treningu, przed i po meczu, a jeśli sam obraz nie wystarczy im, jako mocna ostroga do pracy nad sobą, niech im prezes Derlatka sprowadzi wydaną w Anglii jego biografię. A tak, poza wszystkim, najlepiej byłoby, aby Nowy Hutnik wrócił jak najszybciej na europejski szlak i z tymi dżentelmenami z barwnego fotomuralu spotkał się na boisku w ramach rywalizacji, jak równy z równym…

Aliści, jak na razie, trzeba się zadowolić towarzystwem wielce symbolicznym i czuć się wyróżnionym z tego właśnie tytułu!

Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty