Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- VI Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
- Adam Sokołowski po raz 27. mistrzem Polski kibiców!
- Wyłoniono finalistów Mistrzostw Polski Kibiców Sportowych 2024
- 47. MPKS, pytania dodatkowe
- Uwaga, kibice! Dogrywka w 47. MPKS!
- 47. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Dzierżoniów 2024
- Rozgrzewka kibiców przed Omnibusem
LEKCJA GIMNASTYKI (316)
Najlepszy z możliwych, po Cupiale…
W sztamie łączącej kibiców krakowskiej Wisły z ich kolegami spod znaku gdańskiej Lechii jest coś więcej, aniżeli kordialny alians zawierający paragrafy zaczepno-odporne przydatne na ubitym polu ustawek i zajazdów. Wiem, bom zaliczył doświadczenia progenitury, korzystającej z gościnności kolegów na Wybrzeżu. Nie ogranicza się ona do zwykłego wspólnego dopingu, przed- i pomeczowego piwka, ale zawiera też wariant poznawczo-historyczny, a nawet możliwość użyczenia tapczanu w rodzicielskim M-4, tudzież darmowy wikt…
Zacieśniana latami kooperacja, w swym najnowszym wydaniu, objawiła ostatnio swą nieciekawą twarz. Oto, śmiertelnie zagrożona w statusie ligowego potentata - Wisła, łapie się rzuconej deski ratunkowej, a tu ze strony środowiska, deklarującego miłość aż po... grób, dostaje łomem w rękę, sięgającą po zbawienną deskę! Do Krakowa dotarła bowiem „ekspertyza” fanów Lechii, wedle której Andrzej Kuchar - wrocławski biznesmen, jest nie szansą dla Wisły, a zagrożeniem… Podstawą do negatywnej opinii jest subiektywna, krytyczna ocena 5-letniego dorobku Kuchara w roli głównego inwestora gdańskiego klubu. Argumentacja iście kuriozalna, opisująca pięciolatkę jako czas, kiedy Kuchar, mając węża w kieszeni, nie przerobił gdańszczan w europejską potęgę, jeno solidnego średniaka polskiej ekstraklasy. A przecież obiecywał drugi Real na Wybrzeżu i cuda na kiju, łącznie z Ligą Mistrzów, podczas gdy skończyło się na chęci zarobienia na klubie Koryntów…
Kiedy się słucha tego typu przestróg, to zaczyna w człowieku kiełkować przekonanie o niecnych intencjach szerzycieli tego typu pogłosek, mających w podtekście konkurencyjną zazdrość, a może nawet zawiść. Prawda jest bowiem taka, że Lechia, przez dekady dysponująca zwykle jedenastką za silną na drugą ligę, a za słabą na ligę pierwszą, przed 10 laty była w III lidze, a jej podstawą ekonomicznej egzystencji było charytatywne subsydium magistratu i kapelusze sympatyków, do których zbierano drobne datki na przeżycie… Kuchar zastał ją, owszem w ekstraklasie, ale bez jakichkolwiek pretensji do krajowej elity, ot, zwyczajny słabeusz, dziękujący za utrzymanie się w elicie. Zatrudnił nie byle kogo, jeno byłego selekcjonera - Pawła Janasa, stworzył znakomity pion szkoleniowy i skauting, racjonalnymi wydatkami na transfery zamienił Lechię w drużynę zaprogramowaną na rozwój, rozumiany jako awans do grona krajowych liderów. Czego też dokonał!
A ponieważ nie ma w polskiej piłce możliwości zarobienia na futbolowych przedsięwzięciach czegoś więcej niż drobnych, postanowił po paru sezonach opchnąć Lechię niemieckiemu właścicielowi. Bogiem a prawdą, Kuchara od dawna ciągnęło do ligowej piłki, w swoim czasie był o krok od przejęcia Śląska (z tego widać, że jego emocje animuje „żelazny trójkąt”: Śląsk - Lechia - Wisła…), mając zresztą spore zasługi w jego reanimacji po okresie zapaści.
Trzeba wiedzieć, że nie jest to typowy dla naszego futbolu inwestor-właściciel-dobrodziej-nabywca w stylu, jaki obowiązuje od 1989 roku. U niego możliwości finansowe idą w parze z intelektem i warsztatem organizacyjno-finansowym. Jest doktorem nauk o kulturze fizycznej, absolwentem wrocławskiej AWF, znakomitym trenerem koszykówki. Prowadził z powodzeniem reprezentację narodową koszykarzy, ze Śląskiem i Górnikiem Wałbrzych zdobywał tytuły mistrza kraju. Odszedł od warsztatu w pełni sił twórczych, pociągnięty przez urok przedsiębiorczości jeszcze w latach osiemdziesiątych, kooperując z partnerami zagranicznymi. Pochodzi ze słynnej, przedwojennej rodziny Kucharów, która wydała licznych, wybitnych sportowców, działaczy gospodarczych, polityków… Wraz z żoną posiadają centrum finansowe, zaliczane do poważnych graczy na rynku.
O jego profesjonalnym podejściu do problematyki prowadzenia zawodowego klubu piłkarskiego niech świadczy epizod sprzed lat paru. Poprosiłem Kuchara o ocenę możliwości pewnego młodego piłkarza, znajdującego się w kadrze ligowej Lechii. Znajomy ojciec bardzo pragnął wiedzieć, czy ścieżka profesjonalnego piłkarstwa to rzeczywiście właściwy cel do zrealizowania, przed którym chłopak stoi. Po paru dniach dostałem e-mailowe dossier zawodnika, wszechstronnie „prześwietlonego”, łącznie z opinią Pawła Janasa. To nie były zdawkowe wpisy na odczepne, ale kompleksowa charakterystyka podopiecznego, z danymi tak szczegółowymi, że budziły należny respekt. Widać było, że właściciel klubu nie ogranicza swojego nadzoru do żądań jak najwyższych zwycięstw zespołu, zdobywania tytułów i gratyfikacji za forsowanie kolejnych szczebli w rywalizacji na europejskich arenach.
Kuchar to prawdopodobnie jedyny posesjonat podmiotu wyczynowego, który nie tylko ma papiery na nadzorowanie tego, co trenerzy robią w trakcie treningu, obozów przygotowawczych, jak prowadzą drużynę w trakcie meczu, ale stara się mieć wgląd w procesy planowania cykli szkoleniowych i startowych. Stąd, niekiedy, szkoleniowcy nawykli do radosnej prowizorki bez wglądu na bieg spraw ze strony tych, których pieniądze konsumują, kręcą nosem w obronie źle pojętej samodzielności. Wbrew szemrance na linii Gdańsk - Kraków, kandydat na nabywcę udziałów w Wiśle SA docenia w pełni rolę zaplecza kibicowskiego w dziele budowy silnego organizmu klubowego. Z tego, co wiadomo, spotkał się z liderami wiślackich środowisk i swoją filozofię zarządzania klubem ze swadą przedstawił. Lody zostały przełamane, a piłka w tej chwili znajduje się na polu karnym, wyznaczonym parametrami geograficznymi Krakowa i Myślenic…
Ryszard Niemiec